Kidawa-Błońska o "Staruchu": Nikt nie powinien siedzieć nawet dzień dłużej, ale on nie jest więźniem politycznym
Michał Mańkowski
28 stycznia 2013, 14:49·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 stycznia 2013, 14:49
Piotr S., pseudonim "Staruch" przebywa w areszcie od ośmiu miesięcy. Postępowanie budzi wątpliwości i może "kojarzyć się z metodami IV RP". Małgorzata Kidawa-Błońska w rozmowie z naTemat odpiera te zarzuty i przekonuje, że mówienie o "więźniu politycznym państwa Tuska" jest nie na miejscu. – Jeżeli ktoś uważa, że postępowanie nie jest prowadzone zgodnie z prawem, zawsze może zawiadomić odpowiednie organy – mówi posłanka PO.
Reklama.
Doniesienia "Newsweeka" rzucają cień na postępowanie w sprawie zatrzymanego "Starucha". Czy cała sytuacja nie pokazuje, że rządy Platformy stają się łagodniejszą powtórką IV RP, którą PO tak usilnie krytykuje?
Takie porównania są nie na miejscu i należy być dalekich od takich skoajrzeń. Trzeba pamiętać, że sprawa "Starucha" ciągle jest w toku, a sądy i prokuratura powinny działać niezależnie, bez jakiejkolwiek presji. Zwłaszcza politycznej. Tutaj takiej nie ma.
No i właśnie o to chodzi. Sprawa ciągle jest w toku. Ósmy miesiąc.
Jeżeli są jakiekolwiek wątpliwości, co do prawidłowości prowadzonego postępowania można, a nawet trzeba zwrócić się w tej sprawie do Ministra Sprawiedliwości lub Prokuratora Generalnego. Wtedy mogą przyjrzeć się postępowaniu dokładniej.
Przedłużanie aresztu, brak nowych dowodów i procesu. To nie wygląda dobrze. Nie sądzi pani, że może kojarzyć się z metodami tak krytykowanej przez PO, IV RP?
Ja poza wiedzą z prasy nie mam w jego sprawie żadnych dodatkowych informacji. Niemniej jednak uważam, że wszystkie procedury związane z procesem muszą być przeprowadzane zgodnie z prawem. Nie może mieć miejsca sytuacja, w której bezpodstawnie przetrzymuje się kogokolwiek w areszcie. Nie ma znaczenia, o jak długim okresie mówimy. Po to żyjemy w państwie demokratycznym, które zapewnia funkcje kontrolne, żeby w razie czego można było nadzorować jakość prowadzonego śledztwa i sprawdzić, czy nie dochodzi do żadnych naruszeń. Nikt nie powinien być pozbawiony wolności nawet dzień dłużej, niż jest to konieczne. Ale powtarzam, jeżeli są jakiekolwiek wątpliwości, to podejrzany lub ktoś w jego imieniu może złożyć zawiadomienie do odpowiednich organów. Z tego co wiem, nic takiego na razie nie wpłynęło.
Mimo wszystko można trafić na opinie w stylu "więzień polityczny państwa Tuska". Nawet osoby, których nie można posądzić o sympatyzowanie z PiS-em np. Monika Olejnik czy prof. Tomasz Nałęcz mówią, o praktykach rodem z IV RP, nad którymi nie można przejść obojętnie.
Ale nie można udawać, że sprawa "Starucha" nie ma wątku politycznego, a jedynie czysto kryminalny.
Wydaje mi się, że przy obecnym stylu prowadzenia polityki wszystko ma wątek polityczny. Jeżeli osobę z jakiegokolwiek środowiska broni opozycja lub dana formacja polityczna to sprawa sama z siebie nabiera wymiaru politycznego. Jednak mieszanie tego z "więźniem politycznym państwa Tuska" lub Platformy Obywatelskiej nie ma żadnego potwierdzenia w rzeczywistości.
Nie jest trochę tak, że Platforma Obywatelska wykreowała wizerunek "Starucha"-niebezpiecznego kibola i dzięki temu utrzymuje się akceptację dla jego aresztowania?
Jestem ostatnią osobą, która wydawałaby jakieś oskarżenie, od tego jest sąd. Każdy chciałby, żeby na meczach było bezpiecznie, dlatego nie może być pobłażania i tolerancji dla osób, które zachowuję się w wątpliwy dla bezpieczeństwa sposób. I nie chodzi tu tylko o mecze piłkarskie. Trzeba zaszczepić przekonanie, że nie chcemy i nie życzymy sobie takich zachowań, że nie są one akceptowalne przez społeczeństwo. Anglikom się to udało, teraz nasza kolej.