Donald Tusk w ostrych słowach odniósł się do afery Mariusza Błaszczaka ws. rosyjskiej rakiety pod Bydgoszczą. Szef Platformy Obywatelskiej stwierdził, że rząd Prawa i Sprawiedliwości stanowi "zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego". "Rządzą nami nieodpowiedzialne miernoty" – czytamy.
"Reakcja pisowskiej władzy na wtargnięcie rosyjskiej rakiety to wzajemne oskarżenia ministra obrony, generałów i prezydenta, chaos informacyjny i tchórzliwe milczenie prezesa" – napisał Donald Tusk na Twitterze.
"Rządzą nami nieodpowiedzialne miernoty. Są zagrożeniem bezpieczeństwa narodowego, niczym rakiety wroga" – dodał.
– Jutro i pojutrze PiS będzie spotykać się z wyborcami. Jestem ciekawy, czy na sali, gdzie będzie siedział Mariusz Błaszczak, Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński, znajdzie się odważny, który zada te pytania: Kiedy minister Błaszczak dowiedział się o rosyjskiej rakiecie? Kto podjął decyzję, aby zaprzestać poszukiwań tej rakiety? Kto kłamie, jeśli chodzi o relacje pomiędzy polskimi oficerami a rządem? – zapytał Tusk.
Były premier wrócił do sprawy także podczas spotkania z wyborcami w Sulechowie. Wówczas wstawił się za generałami polskiej armii. – Wzywam polskich generałów, polskich oficerów: nie dajcie się wrobić w rolę kozła ofiarnego. Sprawa jest zbyt poważna – powiedział.
Generałowie ostro recenzują Mariusza Błaszczaka ws. rakiety pod Bydgoszczą
W rozmowie z naTemat jednak gen. Waldemar Skrzypczak i gen. Roman Polko inaczej zapatrują się na sprawę.
– Żebym nie znał Dowódcy Operacyjnego RSZ, to bym może powiedział, że jest to możliwe. O ile jednak znam gen. Piotrowskiego, na pewno by niezwłocznie zameldował o sytuacji przełożonym. Mówienie o tym, że on czegokolwiek zaniechał, jest dla mnie wątpliwe – powiedział gen. Skrzypczak.
Według gen. Polko mieliśmy do czynienia z rosyjską prowokacją. – Oblaliśmy ten egzamin, bo nie tylko nie zestrzeliliśmy rakiety, ale też udajemy, że nic się nie stało – stwierdził.
– Jestem przekonany, że tak było, że to nie jest jakaś zabłąkana rakieta, chociaż z tym się też trzeba było liczyć. Ale myślę, że to celowo zostało wystrzelone, żeby sprawdzić, jak te nasze systemy będą funkcjonować. To szukanie słabych punktów i niestety znaleziono ten słaby punkt – dodał.
Także były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gen. Stanisław Koziej jest zdziwiony argumentami Mariusza Błaszczaka. – Błaszczak powinien powiedzieć, że czuje się odpowiedzialny za resort obrony narodowej, bierze na siebie część odpowiedzialności i że złożył u premiera wniosek o rezygnację z urzędu. Tymczasem szef MON postawił się gdzieś w chmurach, wysoko nad tym wszystkim – skrytykował.