Ksiądz Stanisław P. wykorzystał seksualnie aż 95 chłopców. Od listopada prokuratura bada sprawę duchownego, jednak teraz analizuje wątek biskupów. Śledczy sprawdzają, czy hierarchowie Wiktor Skworc i Andrzej Jeż nie dopuścili się tuszowania przestępstw. Rozważane jest nawet ich przesłuchanie – wynika z ustaleń Onetu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ksiądz Stanisław skrzywdził 95. dzieci. Prokuratura bada wątek biskupów
W listopadzie 2022 roku prokuratura w Tarnowie wszczęła śledztwo w sprawie tuszowania przestępstw seksualnych księdza Stanisława P. W ostatnich dniach podjęto decyzję o przedłużeniu postępowania aż do 30 czerwca.
Powód? Jak donosi Onet chodzi o biskupa Wiktora Skworca i biskupa Andrzeja Jeża. Hierarchowie Kościoła katolickiegomogli bowiem wiedzieć, a co najgorsze, milczeć o krzywdzie aż 95 chłopców.
– Zakres tego postępowania obejmuje wszystkie osoby, które mając wiarygodną wiadomość o czynach zabronionych ks. Stanisława P., nie zawiadomiły o tym organów ścigania – powiedział w rozmowie z serwisem Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Działania prokuratury obejmują także wspomnianych biskupów. Według ustaleń Onetu, śledczy nie wykluczają ich przesłuchania. W oficjalnych wypowiedziach także nie zaprzeczają, by miało do tego dojść.
– W ramach tego postępowania nie byli przesłuchiwani biskupi Wiktor Skworc i Andrzej Jeż. Na obecnym etapie śledztwa nie można jednoznacznie stwierdzić, czy zaistnieje potrzeba przesłuchania tych osób, choć takiej ewentualności nie można też wykluczyć – wyjaśnił prok. Sienicki.
O co chodzi w sprawie księdza Stanisława P.? To jedna z największych afer Kościoła
Wiedzę o przestępstwach duchownego Kościół ma mieć od 20 lat. W 2002 roku bowiem bp Wiktor Skworc odwołał go z urzędu proboszcza parafii. Wówczas jako powód podał stan zdrowia, jednak według Onetu chodziło o naciski związane ze skargami rodziców na wykorzystywanie ich dzieci.
Samo postępowanie w tej sprawie trwało ponad dwa lata, a przesłuchanych lub rozpytanych było aż około 1 250 świadków. Co najważniejsze, w toku śledztwa prokuratura dotarła do 95 pokrzywdzonych przez duchownego. W 77 przypadkach doszło do "innej czynności seksualnej", w czterech do innej czynności z "wykorzystaniem zależności".
W jednym przypadku do innej czynności seksualnej dochodzi naruszenie nietykalność. Kolejny dotyczy "usiłowania doprowadzenia do innej czynności", a w pozostałych 12 chodzi o naruszenie nietykalności.
Ksiądz Stanisław w 2002 roku został zmuszony do wyjazdu za granicę, ale po kilku latach wrócił do kraju. Nauczał w szkole, a także prowadził rekolekcje. Śledztwo w sprawie samego księdza zostało umorzone z powodu przedawnienia. Obecnie kapłan przebywa od lat w domu księży-emerytów i czeka na decyzję Watykanu w jego sprawie.