16 grudnia w las pod Bydgoszczą trafił rosyjski pocisk Ch-55. Mariusz Błaszczak oskarżył wojsko o zatajenie sprawy. Krzysztof Gawkowski z Lewicy ujawnił, że minister obrony narodowej miał otrzymać meldunek w sprawie już 17 grudnia. – Albo dymisja ministra Błaszczaka, albo dokumenty na stole – powiedział polityk podczas konferencji prasowej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Według naszych informacji wszystko wskazuje, że do Ministerstwa Obrony Narodowej o poranku 17 grudnia 2022 r. wpłynął meldunek operacyjny mówiący o zdarzeniu w polskiej przestrzeni powietrznej – powiedział Krzysztof Gawkowski.
To oznacza, że Mariusz Błaszczak mógł skłamać mówiąc, że do rządu nie wpłynęły informacje o zdarzeniu. – Oszukiwał pan na konferencji prasowej mówiąc, że 16 grudnia nie dostał pan informacji, ale nie powiedział pan nic o 17 grudnia – zarzucił ministrowi polityk Lewicy.
– Proszę się więc nie zasłaniać jednym dniem i kilkoma godzinami, ponieważ wszystko świadczy o tym, że służby w pana resorcie wiedziały o wszystkim doskonale – dodał, po czym zaapelował: – Niech więc pan wyjdzie jak człowiek honoru i przeprosi, że to chaos i bałagan w MON spowodował, że mamy do czynienia z niesłychaną kompromitacją.
O co chodzi z rakietą pod Bydgoszczą? Błaszczak oskarża wojsko o zaniechania
27 kwietnia Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że w lesie pod Bydgoszczą znaleziono obiekt wojskowy. Początkowo nie było wiadomo, do kogo należał i jak tam trafił. Sprzęt odkrył przypadkowy przechodzeń.
– Dowódca operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej – powiedział minister obrony narodowej.
Generałowie nie zostawiają suchej nitki na Mariuszu Błaszczaku
W rozmowie z naTemat gen. Waldemar Skrzypczak i gen. Roman Polko w ostrych słowach zrecenzowali nie wojsko, a rząd.
– Żebym nie znał Dowódcy Operacyjnego RSZ, to bym może powiedział, że jest to możliwe. O ile jednak znam gen. Piotrowskiego, na pewno by niezwłocznie zameldował o sytuacji przełożonym. Mówienie o tym, że on czegokolwiek zaniechał, jest dla mnie wątpliwe – powiedział gen. Skrzypczak.
Według gen. Polko mieliśmy do czynienia z rosyjską prowokacją. – Oblaliśmy ten egzamin, bo nie tylko nie zestrzeliliśmy rakiety, ale też udajemy, że nic się nie stało – stwierdził.
Także były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gen. Stanisław Koziej jest zdziwiony argumentami Mariusza Błaszczaka. – Błaszczak powinien powiedzieć, że czuje się odpowiedzialny za resort obrony narodowej, bierze na siebie część odpowiedzialności i że złożył u premiera wniosek o rezygnację z urzędu. Tymczasem szef MON postawił się gdzieś w chmurach, wysoko nad tym wszystkim – skrytykował.
– Sytuacja jest bardzo wrażliwa i niebezpieczna. Na nasze terytorium wpłynęła rosyjska rakieta, która ma możliwość przenoszenia broni nuklearnej. Gdyby coś takiego miało miejsca, pół Polski by nie było – powiedział Banaś.