To już oficjalne. Władimir Putin ostatecznie podpisał dekret, który sprawia, że Rosja wycofuje się z traktatu o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie. Dmitrij Miedwiediew już straszy przyspieszeniem produkcji broni i rozmieszczaniem jej w europejskiej części Federacji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ten traktat był wielkim sukcesem Europy w kwestii redukcji zbrojeń oraz deeskalacji napięcia między Zachodem a Rosją. W 1990 roku państwa NATO i Układu Warszawskiego zobowiązały się do utrzymywania limitów konwencjonalnego uzbrojenia.
Dokument utrzymywał swoją moc do 2007 roku. Wtedy Władimir Putin niezgodnie z prawem zawiesił swoje uczestnictwo w porozumieniu. W 2015 roku zaś zrezygnował z zasiadania w specjalnej grupie konsultacyjnej Traktatu.
10 maja 2023 roku dyktator nakazał pełne wypowiedzenie umowy międzynarodowej. W ciągu tygodnia rosyjska Duma przegłosowała wniosek, a kilka dni później uczyniła to także Rada Federacji.
Teraz Władimir Putin podpisał się pod dekretem. To sprawia, że traktat de facto staje się nieważny.
– Nic nam nie będzie stało na przeszkodzie, by w obronie interesów narodowych, rozmieszczać naszą broń tam, gdzie chcemy. Dotyczy to też europejskiej części Rosji – ogłosił Dmitrij Miedwiediew.
Były premier Rosji poinformował, że po wypowiedzeniu umowy Kreml ma zamiar maksymalnie zwiększyć produkcję uzbrojeń i specjalistycznego sprzętu wojskowego. To jednak mrzonki propagandysty.
Moskwa od 2007 roku nie respektuje ustaleń traktatu. W 2015 roku zaś Putin oficjalnie zrezygnował z zasiadania w radzie konsultacyjnej Traktatu. Rzecznik dyktatora Dmitrij Pieskow nie uważa jednak, by przepisy były martwe z winy Rosji.
– Nie powinno być żadnych bezpośrednich konsekwencji, ponieważ w rzeczywistości był to już martwy mechanizm i to nie z winy Federacji Rosyjskiej. W tym przypadku strona rosyjska po prostu dostosowała się do stanu faktycznego – ocenił Pieskow.
Czym jest Traktat o konwencjonalnych siłach zbrojnych?
Traktat zakładał, że poszczególne państwa nie przekroczą konkretnych limitów zbrojeń. Dokument umożliwiał posiadanie maksymalnie 20 tys. czołgów, 20 tys. sztuk artylerii, 30 tys. bojowych wozów, 6,8 tys. samolotów bojowych i 2 tys. śmigłowców uderzeniowych.
W przypadku naruszenia limitów strona była zobowiązana do likwidacji sprzętu pod nadzorem międzynarodowym. Co więcej, dokument był na tyle istotny, że został umieszczony nawet w Akcie Stanowiącym NATO-Rosja, który regulował relacje między dwoma blokami.
Jego wypowiedzenie oznacza, że jakakolwiek forma kontroli zbrojeń ze strony Rosji została kompletnie zdemontowana. Serwis Defence24.pl zauważył, że wyjątkiem są już jedynie porozumienia dotyczące broni jądrowej.