Julia Przyłębska po raz kolejny musiała odwołać rozprawy w Trybunale Konstytucyjnym. Do orzeczeń potrzebny jest bowiem pełny skład Trybunału Konstytucyjnego, czyli minimum 11 z 15 sędziów – co uniemożliwia trwający konflikt o kadencję Przyłębskiej jako prezesa TK.
Reklama.
Reklama.
Trybunał Konstytucyjny. Rozprawa ws. prezydenta i SN znów przesunięta
O godzinie 10 miała rozpocząć się w Trybunale Konstytucyjnym pierwsza z dwóch rozpraw, podczas których wymagany jest pełny skład TK. Sędziowie mieli zająć się sporem kompetencyjnym pomiędzy prezydentem i Sądem Najwyższym – chodzi o wydarzenia z 2015 roku, kiedy prezydent Andrzej Duda ułaskawił ministra spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego, wiceministra Macieja Wąsika i inne osoby z byłego kierownictwa CBA, którzy skazani byli nieprawomocnym wyrokiem.
Na stronie TK dostępna była transmisja z wydarzenia, na której widać było salę, na której zebrało się kilka osób – oraz puste krzesła sędziów Trybunału. Po kilku minutach jednak bez żadnego wyjaśnienia... wyłączono transmisję, zamiast której pojawił się komunikat: "W chwili obecnej przekaz jest niedostępny. Oczkujemy na połączenie. Przekaz uruchomi się automatycznie".
Obecny na miejscu reporter TVN24 dowiedział się dopiero po ponad pół godzinie, że z powodu "nagłej usprawiedliwionej nieobecności" jednego z sędziów rozprawa została przełożona na piątek 2 czerwca.
Trybunał Konstytucyjny przełożył sprawę związaną z pieniędzmi z UE
Z kolei na wtorek 27 czerwca przesunięta została inna planowana na dzisiaj rozprawa, do której wymaga się pełnego składu Trybunału Konstytucyjnego. Dotyczy ona ustawy o Sądzie Najwyższym, którą skierował tam w lutym tego roku prezydent Andrzej Duda. Według rządu PiS ustawa ta ma wypełniać jeden z "kamieni milowych", które miałyby uruchomić dla Polski pieniądze z KPO.
10 lutego Duda wygłosił niespodziewane orędzie w tej sprawie. – Zwracam się z apelem do sędziów TK o niezwłoczne zajęcie się tą ustawą i pracę nad nią w poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo prawne i ekonomiczne Polek i Polaków – zaapelował wówczas.
Paraliż w Trybunale Konstytucyjnym. Naciski na sędziów
Aż sześciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie uznaje Julii Przyłębskiej jako prezeski instytucji. To Wojciech Sych, Jakub Stelina, Andrzej Zielonacki, Zbigniew Jędrzejewski, Bogdan Święczkowski, a także sam wiceprezes TK Mariusz Muszyński.
Muszyński w ostatnich dniach ujawnił na swoim blogu, w jaki sposób rządzący próbują wymusić na prawnikach przystąpienie do orzekania. Jak przyznał, doszły do niego dwa zaskakujące formy apeli.
"Jako pierwsza zaapelowała do mnie TVP Info w postaci pytań w ramach informacji publicznej" – napisał. Jak dodał, pracownicy stacji pytali, czy jego żona prokuratorka "przypadkiem nie podlega ministrowi sprawiedliwości".
"Ktoś się obudził i pyta, dlaczego w moim życiorysie na stronie Trybunału nie ma informacji o pracy w Wywiadzie, ktoś inny troszczy się, czy aby nie jestem z tego powodu szantażowany? (tu się wzruszyłem troską)" – dodał.
Warto wyjaśnić, że z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że Muszyński po studiach prawniczych trafił do Służby Ochrony Państwa. W latach 90. przeszedł szkolenie w Kiejkutach, a później pracował pod przykrywką w Berlinie.