
Natalia Hatalska, jedna z najbardziej znanych postaci polskiego internetu i blogosfery, właśnie opuściła Blipa. Nie wiesz co to? No właśnie – niegdyś popularny serwis społecznościowy teraz odchodzi w niepamięć. Podobnie jak wiele innych przed nim. Pytanie tylko – co wpływa na fakt, że jedne serwisy pozostają popularne, a inne popadają w internetowy niebyt?
Najlepszym przykładem na to są wspomniane polskie serwisy: Pino.pl, Grono.net i Nasza-klasa. Ten pierwszy miał być portalem społecznościowym "nowej generacji", w pełni tworzonym przez użytkowników. Do tego oferował dostęp przez jedno konto do wielu różnych usług poprzez inne witryny tej samej firmy. Brzmi rewelacyjnie? Cóż,
Jak wchodzę na swój profil na dawnej Naszej-Klasie to moje oczy są gwałcone feerią pstrokatych, tandetnych barw i komunikatów. Serwis Zuckerberga jest za to przystępny, intuicyjny i właśnie nienachalny. Myślę po prostu, że większość osób, które miały konto na NK postanowiło przesiąść się na "dojrzalszego" Facebooka. I tyle... CZYTAJ WIĘCEJ
Dzisiaj podobny los spotyka Blipa. Oczywiście, można powiedzieć, że wyjście z niego Natalii Hatalskiej to żaden wyznacznik. A jednak – nie da się ukryć, że jest to pewna cezura popularności. Co powoduje, że kolejny serwis społecznościowy powoli odchodzi w niebyt? – Każdy portal musi mieć kilka koni pociągowych, które będą go posuwać do przodu, promować. Dla Instagramu na przykład ważny był moment dołączenia do niego Justina Biebera. Ważna tutaj jest też rola marketingowców – wyjaśnia w rozmowie z naTemat Michał Sadowski z firmy Brand24.pl.
Robię porządki w swoich profilach w SM. Usunęłam właśnie konto na blipie (z nieukrywanym żalem). Od dziś z mikroblogów jestem tylko na Twitterze. CZYTAJ WIĘCEJ
Czyli: potencjał w Blipie był, ale został zmarnowany, tak jak w opisanych wcześniej przypadkach. A to choroba nie tylko polskich mediów społecznościowych. Podobny los spotkał bowiem MySpace. Niegdyś – niebywale popularny, dzisiaj – raczej relikt przeszłości.
"Trendy" i "cool" to niestety słowa klucze. Nie chodzi bynajmniej o to, żeby uczynić serwis modnym wśród użytkowników. Cała sztuka polega na tym, by tę modę utrzymać, by użytkownicy cały czas czuli, że ich medium jest nowoczesne, fajne, idzie z duchem
Oczywiście FB nie zniknie z miesiąca na miesiąc, choć coraz więcej osób zmęczonych jest treściami, które zalewają ten serwis. Wyraz takiemu zmęczeniu dał w ostatnich dniach Kuba Wojewódzki, który usunął swój fanpejdż z ponad milionem lajków. Jak wyjaśniał, miał już dość "świrów, maniaków i brudu".

