W zeszłym roku triumfy święcił film "Elvis" z Austinem Butlerem w roli głównej, a w tym roku będziemy mogli zobaczyć dramat o początkach związku "króla rock and rolla" z Priscillą Presley. Nie wszystkim z otoczenia Elvisa się to spodobał (mało powiedziane), ale jego była żona jest podekscytowana projektem. Nam przyjdzie poczekać na osąd do jesieni.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Priscilla" to film biograficzny w reżyserii Sofii Coppoli (Oscar za scenariusz do "Między słowami") wyprodukowany przez kultowe studio A24. Powstał na podstawie wspomnień Priscilli Presley zapisanych w książce "Elvis i ja" (w 1988 r. powstał już film o takim tytule).
W rolę Elvisa wcielił się Jacob Elordi ("Euforia"), a Priscilli Cailee Spaeny ("Mare z Easttown"). Film pokaże początki słynnej pary. Pobrali się w 1967 roku w Las Vegas i rozwiedli 1973 r. - cztery lata przed śmiercią "króla". Film będzie mieć premierę dopiero w październiku 2023 roku, a już wywołał dramę u Presleyów.
"Priscilla" podzielił bliskich Elvisa Presleya. "Wygląda jak etiuda studencka"
Film widziały już osoby zajmujące się dziedzictwem i majątkiem Elvisa Presleya - określiły go mianem karykatury. Twierdzą, że powstał bez ich zgody i wiedzy, a także jest kolejnym skokiem na kasę w wykonaniu tytułowej gwiazdy. Portal "TMZ" zacytował jednego z przedstawicieli "Elvis Estate". O pracy reżyserki powiedział, że jest "okropna". – (Film) wygląda jak etiuda studencka. Scenografia jest po prostu przerażająca. Graceland takie nie jest – czytamy.
Priscilla Presley, która jest autorką książkowego pierwowzoru, ma zupełnie inne zdanie. "Jestem bardzo podekscytowana widząc interpretację mojej książki w wykonaniu Sofii Coppoli. Ma niezwykłą perspektywę i zawsze byłam wielką miłośniczką jej twórczości. Jestem pewna, że ten film zabierze wszystkich w emocjonalną podróż" – przyznała 78-latka.
"Elvis" Baza Luhrmanna zachwycił kreacją Austina Butlera, ale nie miał głębi
"Elvis" to zeszłoroczny film biograficzny o Elvisie Presleyu w reżyserii Baza Luhrmanna ("Romeo i Julia", "Moulin Rouge!", "Wielki Gatsby"). W Elvisa Presleya wcielił się Austin Butler, a w jego managera pułkownika Toma Parkera – Tom Hanks. Film miał 8 nominacja do Oscara, ale nie dostał żadnej statuetki. Złoty Glob powędrował za to do odtwórcy głównej roli.
"'Elvis' nie idzie w ślady 'Rocketmana' czy 'Bohemian Rhapsody'. Od tego pierwszego jest znacznie płytszy i bardziej uproszczony, od drugiego – lepszy, chociażby pod kątem muzyczności, dynamiki czy wizualności. Jednak sam nie jest również udaną biografią z prostego względu – za mało w niej Elvisa w Elvisie" – pisała w recenzji Ola Gersz.
Oprócz "Elvisa", w kinach w zeszłym roku mogliśmy zobaczyć "Whitney Houston: I Wanna Dance With Somebody". W najbliższym czasie czeka nas jeszcze kilka biografii muzyków. Powstaje m.in. film o Michaelu Jacksonie - w główną rolę wcieli się jego bratanek. W przyszłym roku zobaczymy też filmową biografię Amy Winehouse - "Back to Black". Zdjęcia do niej ruszyły w styczniu, a główną rolę zagra Marisa Abela.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.