Korwin-Mikke ostro o własnej partii. "Ustępowanie pod wpływem motłochu".
Korwin-Mikke ostro o własnej partii. "Ustępowanie pod wpływem motłochu". Fot. Michał Żebrowski / Reporter / East News
Reklama.

W Konfederacji mają już dość szarży Grzegorza Brauna

Trwa proces układania list wyborczych, który jest wyjątkowo burzliwy w kręgach Konfederacji. Wszystko przez Grzegorza Brauna, forsującego coraz to bardziej kontrowersyjnych kandydatów, zaburzających wizerunek skrajnej prawicy.

W ostatnich tygodniach na tapet trafiła Justyna Socha – aktywistka znana ze swoich antyszczepionkowych, antynaukowych poglądów. Jeszcze w czerwcu Braun publicznie promował ją jako przyszłą posłankę.

Równolegle Braun chciał wprowadzić na listy znany z prorosyjskich poglądów Sebastiana Pitonia i jego żonę Monikę Stanisławską-Pitoń. Pitoń był także liderem inicjatywy "Góralskie veto", która protestowała przeciwko obostrzeniom.

Cała trójka kandydatów nie spodobała się tak zwanej Radzie Liderów Konfederacji. Jak podała Wirtualna Polska, po wycięciu z listy Pitoniów przyszedł czas na Sochę. Tylko Grzegorz Braun, jego człowiek Włodzimierz Skalik oraz Janusz Korwin-Mikke byli temu przeciwni.

Korwin-Mikke ostro o własnej partii. "Ustępowanie pod wpływem motłochu"

Za wyrzuceniem Sochy zagłosowało aż dziewięciu polityków. To między innymi Krzysztof Bosak, Sławomir Mentzen, Robert Winnicki czy Konrad Berkowicz. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Janusz Korwin-Mikke stwierdził, że ta decyzja wynikała z presji "motłochu".

– Pani Socha nigdy na liście nie była. Ja byłem przeciwny temu, by była na liście, natomiast byłem przeciwny skreślaniu jej z tej listy również. Dlatego, bo ustępowanie pod wpływem opinii motłochu jest poniżej godności Konfederacji – skrytykował.

Do decyzji odniosła się też sama aktywistka. W oficjalnym komunikacie na Twitterze nie szczędziła władzom Konfederacji ostrych słów. "Konfederacja bez Grzegorza Brauna przestaje być projektem ideowym, a staje się systemową wydmuszką" – stwierdziła.

"Konfederacja przeżarta śmiertelnie niebezpieczną dla Polaków poprawnością polityczną, nie wywróci stolika okrogłostołowego, a co najwyżej będzie zbierać okruchy, które z niego spadną" – dodała.

Od miesięcy sondaże dają Konfederacji trzecią, stabilną pozycję na scenie politycznej z poparciem od 10 do 14 proc. Formacja, której politycy latami nie mogli przekroczyć progu wyborczego, teraz mogą tworzyć rząd z Jarosławem Kaczyńskim.

Wszystko między innymi przez wzgląd na schowanie na dalszy plan najbardziej zagorzałych, kontrowersyjnych i skandalizujących polityków. Tymczasem, już sam Braun stwarza problemy ugrupowaniu. Zgłaszani przez niego kandydaci mogą przypomnieć wyborcom, że skrajna prawica ma nie tylko twarz Sławomira Mentzena.