W najnowszym sondażu partyjnym Prawo i Sprawiedliwość wyraźnie wyprzedza Koalicję Obywatelską. Mimo to partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma szans na utrzymanie samodzielnych rządów i nawet koalicja z Konfederacją nie dałaby pewności pozostania u władzy. Opozycji nie pomagają z kolei słabsze notowania Trzeciej Drogi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W nowym sondażu United Surveys dla Wirtualnej PolskiPrawo i Sprawiedliwość otrzymało poparcie na poziomie 33,4 proc. Druga w tym zestawieniu Koalicja Obywatelska może liczyć na 28,5 proc. Podium zamyka Konfederacjaz wynikiem 14,5 proc. Czwarta jest Trzecia Droga(11 proc.), z kolei Nowa Lewicamoże liczyć na 10,7 proc. głosów.
Nowy sondaż: PiS 33,4 proc. i bez szans na samodzielne rządy
Wyniki tego badania nieznacznie różnią się od poprzedniego, który został przeprowadzony pod koniec czerwca przez tę samą sondażownię. Wtedy oddanie głosu na PiS deklarowało 31,7 proc. ankietowanych, a na KO – 28,2 proc.
Najistotniejsze jest jednak to, jak procentowe wyniki przełożyłyby się na podział mandatów w nowym Sejmie. Prof. Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, wyliczył na podstawie uzyskanych wyników, że w takim scenariuszu PiS mogłoby liczyć na 171 mandatów. To aż o 60 mniej niż wynosi bezwzględna większość. KO wprowadziłaby do Sejmu 143 posłanki i posłów.
Konfederacja miałaby 62 swoich przedstawicieli, Trzecia Droga – 42, a Nowa Lewica (SLD, Wiosna i Razem) – 41. Obóz Zjednoczonej Prawicy mógłby utrzymać władzę, ale tylko w przypadku koalicji z Konfederacją – taki sojusz dałby w sumie 233 mandaty.
Opozycji nie pomagają słabsze notowania Trzeciej Drogi i wzrost na lewicy
Możliwość koalicji z PiS w ostatni weekend wykluczył jednak lider Konfederacji Sławomir Mentzen, mimo że jeszcze pod koniec czerwca twierdził, że "jeśli obie partie, czy to PiS, czy PO zgodzą się realizować nasz program, to wszystko jest na stole".
– Po wyborach nikt nie będzie rządził. My ten stolik wywrócimy. (...) Przedterminowe wybory w lutym 2024 i Konfederacja przekroczy 20 procent poparcia. (...) Bez nas nawet marszałka Sejmu nie wybiorą. Ciekawie będzie, jak powiemy, że albo Braun, albo nic – mówił w weekend we Wrocławiu lider Konfederacji.
Problem w tym, że takiego obrotu spraw zdecydowanie nie życzą sobie wyborcy skrajnie prawicowego ugrupowania. Aż 69 proc. zwolenników Konfederacji nie chce powyborczej koalicji z PiS. Za takim rozwiązaniem opowiada się jedynie 31 proc.
Opozycji nie pomagają z kolei słabsze notowania Trzeciej Drogi, czyli koalicji Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego (spadek o 1,1 pkt. proc.). Nowa Lewica w porównaniu z poprzednim sondażem zanotowała co prawda wzrost o 2,7 p.p., ale zjednoczona opozycja miałaby w sumie "tylko" 226 mandatów w nowym parlamencie.
Dodajmy jednak, że nawet w przypadku ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją sejmowa większość dla partii Jarosława Kaczyńskiego wisiałaby na włosku (do uzyskania sejmowej większości potrzeba 231 mandatów).
Przypomnijmy też, że z ostatniego sondażu Estymator dla prawicowego tygodnika "Do Rzeczy" wynika z kolei, że Jarosław Kaczyński straciłby aż 58 posłów, żegnając się z szansą na kolejne samodzielne rządy swojego ugrupowania. W tym badaniu PiS poparłoby 34,5 proc. Polek i Polaków, a drugie miejsce przypadłoby KO z wynikiem na poziomie 30,6 proc.