
Mikołaj B. w 2022 roku trafił do szpitala psychiatrycznego na trzydniową obserwację. Wszystko za sprawą byłej partnerki, która bała się, że chłopak zrobi sobie krzywdę. – Policjanci pojechali do jego domu i wezwali karetkę, która odwiozła go na obserwację do szpitala psychiatrycznego – ujawnił dla "Faktu" Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.
Mikołaj B. był w szpitalu psychiatrycznym. Groził, że "coś sobie zrobi"
W rozmowie z "Faktem" rzecznik wielkopolskiej policji, Andrzej Borowiak powiedział, że jego była partnerka, 20-letnia Julia H. w 2022 roku zawiadomiła policję, bowiem sprawca strzelaniny w Poznaniu, groził, że "coś sobie zrobi".
– Policjanci pojechali do jego domu i wezwali karetkę, która odwiozła go na obserwację do szpitala psychiatrycznego – ujawnił. Funkcjonariusz wyjaśnił, że Mikołaj B. wyszedł z placówki po 3 dniach, bowiem personel nie widział zagrożenia dla jego zdrowia i życia.
– Pomimo tego policjanci zdecydowali o odebraniu mu pozwolenia na broń oraz zabraniu dwóch sztuk, które posiadał, czyli pistoletu i karabinu kolekcjonerskiego – dodał.
Jak pisaliśmy w naTemat, już dzień po tragedii w mediach zaczęło huczeć, że mężczyzna nabył broń w sposób legalny. To oznacza, że musiał przejść niezbędne testy i procedury, by uzyskać na nią pozwolenie.
Rzecznik wielkopolskiej policji w rozmowie z Wirtualną Polską wówczas potwierdził, że pozwolenie wydano w 2018 roku, a tymczasowo odebrano je w 2022 roku. To wtedy Mikołaj B. groził byłej partnerce, że "coś sobie zrobi".
O obserwacji w szpitalu psychiatrycznym wspomniał jednak dopiero w rozmowie z "Faktem". Wp.pl wyjaśnił zaś, że Mikołaj B. pokazał opinię lekarską, która mówiła o braku przeciwwskazań do przywrócenia pozwolenia na posiadanie broni sportowej i kolekcjonerskiej.
Wydział Postępowań Administracyjnych odwołał się jednak od decyzji medycznej. – Mężczyzna został skierowany na badania specjalistyczne do poradni medycyny pracy w celu wydania niezależnej opinii. Mężczyzna przeszedł badania i uzyskał kolejną korzystną dla siebie opinię – powiedział.
Z tego powodu, zgodnie z przepisami, konieczne było przywrócenie pozwoleń. – W związku z tym, że wyczerpała się cała ta droga odwoławcza, musieliśmy mu tę broń oddać. Tak są skonstruowane aktualne przepisy – podsumował Borowiak. Już w marcu 2023 roku B. nie tylko odzyskał broń, ale również zakupił glocka, przy użyciu którego dokonał zbrodni.
Zobacz także
