"Kobieta petarda" zaatakowała swojego byłego męża i jego obecną partnerkę podczas ich wakacji w Grecji. Jej zdecydowana wypowiedź wywołała kontrowersje i spowodowała lawinę negatywnych komentarzy. Paulina Smaszcz odpowiedziała na krytykę, prowokując do kolejnej dyskusji. Internautki zastanawiają się, kiedy te "gorzkie żale" w końcu się skończą.
Reklama.
Reklama.
Paulina Smaszcz idzie w zaparte. "Dużo w komentarzach domorosłych psycholożek"
Można powiedzieć, że przez ostatnie dwa miesiące Paulina Smaszczzrobiła sobie "urlop" od wypowiedzi na temat Macieja Kurzajewskiego i Katarzyny Cichopek. W czwartek (10 sierpnia) temat byłego małżonka znów powrócił na tapetę.
"Kobieta petarda" nie wytrzymała tego, że gwiazdor TVP zabrał swoją nową ukochaną na jedną z greckich wysp, gdzie do tej pory przez 15 lat jeździł tam na wakacje z nią i synami: Frankiem i Julkiem.
Smaszcz nazwała ex męża "złośliwym, podłym Pinokiem", nawiązując do tego, że ma go za kłamcę. "Znam takie związki, które od początku nie kłamią jak najęte, nie milczą, bo tyle syfu nagrabili, że tylko pozostaje milczenie, by szambo nie wylało, tylko otwarcie i dzielnie nie oszukując nikogo, weszli w związek z pełnymi konsekwencjami, a nie jak obślizgłe szczury umoczone w ścieku oszustw, kłamstw i manipulacji" – stwierdziła dosadnie.
Jej obszerny wpis sprowokował jej obserwatorów do komentarzy. W wielu z nich można przeczytać, że jej poziom obsesji na punkcie Kurzajewskiego osiągnął już apogeum.
Ekspertka od PR-u i komunikacji postanowiła zamieścić w sieci kolejny wpis, który jest niejako odpowiedzią na wszystkie komentarze, w których ludzie nie popierają jej medialnego prania brudów.
"Gdyby wszystkie kobiety nauczyły się zachowywać jak zwierzęta, wtedy wspólnie broniłyby stada, nie porzucały swoich piskląt, broniłyby swojego terytorium przed wrogiem, wspólnie budowałyby schronienie, dzieliły się jedzeniem, ciepłem, wspierały, trzymały razem. A gdy jedna jest ranna, wtedy inne czuwają nad nią, by nie umarła, by mogła wydobrzeć i wrócić do zdrowia, a nie rozszarpują zranionej, skrzywdzonej na strzępy" – napisała.
Potem skrytykowała kobiety, które w nią uderzają, a same nie mają wykształcenia wyższego.
"Dużo w komentarzach domorosłych psycholożek, sędzin, świadków wydarzeń, plotkar czytających portale plotkarskie, psychiatrów, lekarzy itd., tylko gdzie one mają te dyplomy? Gdzie ich skończone studia w tematach, o których tak głośno krzyczą i są przekonane o swojej racji?" – spytała.
W zakończeniu wyraziła podziękowania za porady zawarte w komentarzach. Serdecznie pożegnała się z internautkami, które się z nią solidaryzują, a tym, które nie podzieliły jej opinii, życzyła, by same doświadczyły tego, co ona przeżyła.
"Bardzo dziękuję za te rady, opinie, komentarze. Za te ze zrozumieniem kłaniam się nisko i przytulam do serca, za te obrzydliwe, hejterskie życzę Wam po prostu tego samego, co spotkało i spotyka mnie. Dobrego, słonecznego dnia" – skwitowała.
Niektóre obserwatorki Smaszcz poczuły się urażone tym, co napisała.
"Pani Paulino bardzo nieładnie ocenia Pani kobiety nieposiadające wykształcenia wyższego, zarzucając im brak wiedzy w życiowych kwestiach. Podpowiem Pani, że nie trzeba być mgr psychologii, aby umieć się zachować z klasą i godnością. (...) I jeszcze jedna kwestia, oczekuje Pani wsparcia, bezwarunkowego, bez refleksji nad swoim zachowaniem, tylko dlatego że jest Pani kobietą, matką, podobno oddaną" – odpowiedziała jedna z kobiet.
"Naprawdę Pani Paulino? Uważam, że są jeszcze inne wartości zdecydowanie ważniejsze, niż ciągle zdobywanie wiedzy, kształcenie, ambicje. A może tak odpuścić i cieszyć się życiem?"; "Czasem lepiej dla własnego dobra pomilczeć, bez medialnego szumu, mimo wszystko nie oceniam, bo nie znam żadnej ze stron, życzę wszystkiego dobrego!" – pisały inne.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Zawsze powtarzam, otaczam się, działam, funkcjonuję, pomagam kobietom wartościowym, otwartym, inteligentnym, dla których zdobywanie kompetencji, wiedzy jest największą wartością. Bronią swoich wartości, praw. Posiadają kręgosłup moralny i etyczny. Dzieci powołały na świat i są za nie odpowiedzialne z wielką miłością i oddaniem. Patrzą na inną kobietę i mają świadomość, że ta sama historia za chwilę może przydarzyć się właśnie jej lub jej córce, siostrze lub Matce.