Po godzinie 14 ruszyła defilada Wojska Polskiego. Tegoroczne święto upływa nie tylko pod znakiem kampanii wyborczej, ale również wyjątkowo wysokich temperatur. Upały doprowadziły do kilku interwencji służb spowodowanych zasłabnięciami i omdleniami. "Pamiętajcie o wodzie i nakryciu głowy" – zaapelowała Komenda Stołeczna Policji.
Reklama.
Reklama.
Święto Wojska Polskiego. Ludzie mdleli podczas defilady
Komenda Stołeczna Policji wydała oficjalny komunikat, w którym wyjaśniła, co działo się podczas defilady. Padł także apel do uczestników wydarzenia.
"Na zewnątrz bardzo wysoka temperatura. Niestety zdarzyły się zasłabnięcia. W tym przypadku pomocą służyli ratownicy medyczni zespołów medycznych Policji. Pamiętajcie o wodzie i nakryciu głowy. W razie potrzeby powiadomcie służby pracujące na miejscu" – czytamy.
Poza zasłabnięciami na ten moment nie odnotowano żadnych niepokojących incydentów. Defilada, a w zasadzie utrudnienia z nią związane, będą trwały do godziny 18.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej alarmował, że we wtorek i w środę w kraju termometry mogą wykazać wartości nawet do 35 stopni Celsjusza, a niewielkie ochłodzenie będzie możliwe dopiero na koniec tygodnia.
"We wtorek (...) słupki rtęci pokażą przeważnie od 30 do 33 stopni, lokalnie około 35 stopni nieco chłodniej tradycyjnie nad morzem, około 26 stopni" – przekazali synoptycy w oficjalnym komunikacie.
Jeszcze gorzej jest na wystawionych na słońce przestrzeniach. W przypadku defilady wojskowej dodatkową trudność sprawia nagrzany asfalt, generujący dodatkowe ciepło.
Według planów Prawa i Sprawiedliwości w tegorocznej defiladzie udział wzięło dwa tysiące żołnierzy, 200 jednostek sprzętu wojskowego, 100 statków powietrznych. Wydarzenie podzielono na defiladę pieszą, lotniczą i defiladę pojazdów.
Przypomnijmy, że ostatnie tego typu przedsięwzięcie miało miejsce w 2019 roku w Katowicach. Pokaz siły w Warszawie ostatni raz odbyła się w 2018 roku. Później na przeszkodzie do organizacji wydarzeń stanęła pandemia i wojna w Ukrainie.