Odkąd prezydent Andrzej Duda ogłosił datę wyborów, w Polsce oficjalnie rozpoczęła się kampania. Swoją ofensywę Prawo i Sprawiedliwość ma zacząć na przełomie sierpnia i września. Ujawniono również, na czym ma opierać się kampania drużyny Kaczyńskiego. Bez większych zaskoczeń, budowaniu poparcia ma posłużyć uderzanie w Tuska.
Reklama.
Reklama.
PiS szykuje się do jesiennej ofensywy
O tym, w jaki sposób Prawo i Sprawiedliwość zamierza budować poparcie przed jesiennymi wyborami informuje "Gazeta Wyborcza". Serwis dotarł do jednego z członków rządu, który anonimowo ujawnił, na czym opierać się ma ofensywa PiS-u.
– Szykujemy mocną kampanię negatywną dla PO. To się nie stanie za dzień, dwa. Ale już nie będziemy tylko reagować na obelgi, będziemy atakować – powiedział "Wyborczej" jeden z posłów.
Jak przyznał rozmówca "GW", w obozie PiS panuje rozżalenie w związku z wypowiedziami przewodniczącego Koalicji Obywatelskiej.
– On może powiedzieć o nas wszystko, że jesteśmy seryjnymi mordercami kobiet, że mamy krew na rękach, że pomidory są po 30 zł, że zabraknie węgla na zimę – mówi anonimowo członek rządu.
– Dość, musimy zacząć przypominać te jego wypowiedzi w kontekście tego, co nam się udało, ale też przyczyn – zapowiada.
PiS chce budować poparcie atakami na Tuska
Anonimowy poseł powiedział "Gazecie Wyborczej", że PiS dla lidera KO jest jak kukła z cukierkami z amerykańskich urodzin.
– Gdy ją uderzasz, wyskakują cukierki. Donald Tusk z każdej rzeczy robi wielką sprawę, że nie damy rady – mówił parlamentarzysta. – Teraz jest czas rozliczeń.
Jak zaznaczył poseł, politycy Prawa i Sprawiedliwości dołożą wszelkich starań, by zdyskredytować Tuska w opinii publicznej.
– Musimy działać tak, żeby nie zostawiać Tuskowi pustej przestrzeni, reagować i odpowiadać na wszystko. To ma służyć przekonywaniu nie dziennikarzy, ale ludzi PiS, że Tusk to kłamca.
Ponadto rozmówca "Gazety Wyborczej" podkreślił, że to właśnie Tusk jest winien spięć między PiS a PO, ponieważ ma regularnie kierować pod adresem rządu kłamstwa. Jako przykład podał zwyżkę cen, za które w jego mniemaniu odpowiada wojna w Ukrainie i "putinflacja", a nie prezes NBP czy rząd, jak twierdzi przewodniczący KO.
Tyle będzie kosztowała kampania PiS
Wiemy już nie tylko, na czym będzie się opierała kampania Prawa i Sprawiedliwości. Jak pisaliśmy w naTemat, została także ujawniona kwota, jaką obóz władzy wyda na wyborczą ofensywę.
– Komitet PiS na nadchodzącą kampanię wyborczą wyda maksymalną, zgodną z prawem kwotę – przekazał rzecznik partii Radosław Fogiel.
– W 2019 r. było to ok. 30 mln zł, więc podejrzewam, że będziemy poruszać się w podobnych liczbach –powiedział kilka tygodni temu Fogiel w rozmowie z PAP, którego zacytowała WP.
Kwota ta może się zmienić po poznaniu limitów wydatków kampanijnych, które nastąpi 14 dni od ogłoszenia przez prezydenta terminu wyborów.