Radosław Sikorski odniósł się w "Faktach po faktach" w TVN24 do fiaska projektu "lex Tusk".
Radosław Sikorski odniósł się w "Faktach po faktach" w TVN24 do fiaska projektu "lex Tusk". Fot. Jacek Domiński / Reporter

Europoseł Radosław Sikorski odniósł się w "Faktach po faktach" do sprawy "lex Tusk" i tego, w jaki sposób wykorzystuje ją aparat propagandy partii rządzącej.

REKLAMA

– To jest czysta, wredna polityka, która będzie na poziomie tych patodokumentów w telewizji reżimowej, więc tu nie można mieć żadnych złudzeń, co do intencji – powiedział w TVN24 Radosław Sikorski. Sikorski w kontekście "lex Tusk" odniósł się do tego, że we wtorek 29 sierpnia o godzinie 20 minął termin wyznaczony przez marszałek Elżbietę Witek na zgłaszanie przez kluby sejmowe kandydatów do komisji, która ma badać rosyjskie wpływy w Polsce. – Myślę, że będzie z tego kupa śmiechu, tak jak z różnych komisji Macierewicza. Ta komisja jest ewidentnie niekonstytucyjna i wskazuje na to już Komisja Europejska, która przestrzegała nasz rząd, że to, że ona jest bezzębna, nie znaczy, że jest konstytucyjna, bo nie jest – dodał Radosław Sikorski. Polityk przywołał film "Oppenheimer", który był jednym z najchętniej oglądanych obrazów w ostatnich tygodniach. – Tam tego ojca bomby atomowej zniszczono pod koniec życia właśnie tego typu komisją obradującą za kotarą. Uczciwemu amerykańskiemu patriocie zszargano imię. I to jest jedyny cel tej komisji, żeby nieuczciwymi metodami, takim mechanizmem, w którym ktoś jest prokuratorem i sędzią jednocześnie, komuś uprzykrzyć życie – zaznaczył.

Sikorski będzie świadkiem komisji?

Radosław Sikorski odpowiedział również na pytanie, co się stanie, jeśli zostanie zaproszony lub wezwany na posiedzenie komisji. Jak się wyraził, będzie to uzgadniał z "innymi potencjalnymi ofiarami tej nagonki". – Oczywiście z Donaldem Tuskiem, z Waldemarem Pawlakiem i innymi, bo to jest czysta, wredna polityka. To będzie na poziomie tych patodokumentów w telewizji reżimowej, więc tu nie można mieć żadnych złudzeń, co do intencji – powiedział europoseł PO. – Tam nikt nie będzie chciał jakiejkolwiek prawdy ustalić. Przecież jeśli się boją wpływów rosyjskich, to trzeba uruchamiać kontrwywiad i prokuraturę, a nie jakieś komisje, więc to będzie czysta propaganda – zaznaczył. Jak informowaliśmy już w naTemat, klub PiS zgłosił kandydatów do "lex Tusk". Jak dotąd, żaden inny klub parlamentarny nie zgłosił swoich kandydatów.

Jak podaje PAP, Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło dziewięciu kandydatów. Są to:

  • Łukasz Cięgotura, zastępca dyrektora Wojskowego Biura Historycznego,
  • Sławomir Cenckiewicz, współautor serialu "Reset" produkcji TVP,
  • Michał Wojnowski, ekspert KPRM ds. bezpieczeństwa,
  • Marek Czeszkiewicz, były szef delegatury CBA w Rzeszowie, obecnie członek Trybunału Stanu,
  • Przemysław Żurawski vel Grajewski, przewodniczący Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności,
  • Marek Szymaniak, pracownik Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, w przeszłości pracownik Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Bydgoszczy,
  • Arkadiusz Puławski, wiceszef rządowego departamentu bezpieczeństwa,
  • Andrzej Kowalski, były szef Służby Wywiadu Wojskowego,
  • Andrzej Zybertowicz, doradca społeczny Andrzeja Dudy i szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
  • Opozycja od początku była przeciwna powołaniu komisji, traktując ją jako oręż do przedwyborczej walki politycznej. Wskazywaliśmy również w naTemat, że może być to twór niekonstytucyjny. Sejm ma w środę (30 sierpnia) wznowić obrady. Być może tego dnia zostaną też wybrani członkowie komisji.