Monika Olejnik przypomina, że feministkom wcześniej nie przeszkadzały słowa Janusza Palikota.
Monika Olejnik przypomina, że feministkom wcześniej nie przeszkadzały słowa Janusza Palikota. Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta

Monika Olejnik ostro komentuje postawę feministek wobec Janusza Palikota. Przypomina, że nie protestowały, kiedy podobnych słów używał wobec swoich oponentów np. posłanki Grażyny Gęsickiej. Prof. Środa wówczas go nawet tłumaczyła.

REKLAMA
Awantura, która wybuchła po słowach Janusza Palikota o gwałcie, skierowanych do byłej już koleżanki partyjnej jest nadal żywa. Monika Olejnik w felietonie w "Gazecie Wyborczej" wytyka feministkom, które stanęły murem za Wandą Nowicką, że nie były tak stanowcze i wrażliwe, kiedy Palikot w podobnych słowach obrażał swoich politycznych przeciwników. Przytacza przykład prof. Magdaleny Środy, która nawet tłumaczyła słowa polityka o "prostytucji politycznej" wypowiedziane wobec posłanki Grażyny Gęsickiej.
Monika Olejnik
felieton w "Gazecie Wyborczej"

Pani profesor nie poczuła się wtedy poruszona ani urażona, wręcz przeciwnie, uważała, że nareszcie mamy polityka, który obnaża Sejm i media. CZYTAJ WIĘCEJ


Dziennikarka zwraca uwagę, że feministki "ruszyły do boju" dopiero, kiedy Janusz Palikot powiedział o gwałceniu Wandy Nowickiej.
Monika Olejnik
felieton w "Gazecie WYborczej"

Kiedyś nie przeszkadzało im to, jakich słów używał wobec swoich oponentów, uśmiechały się do niego i leciały na jego suwak. Teraz są oburzone, nie chcą mieć z nim nic wspólnego, wysyłają go do psychiatry. Ba, nawet nie będą startowały do parlamentu z list Janusza Palikota. CZYTAJ WIĘCEJ


Olejnik atakuje również prawicowe media, które złośliwe naśmiewają się z faktu, że dawni poplecznicy Palikota tak zażarcie go teraz krytykują. Przypomina, że dziennikarze tych mediów w swoich tekstach ani słowem nie odnieśli się do słów ojca Tadeusza Rydzyka, który mówił o Marii Kaczyńskiej "czarownica, trzeba ją poddać eutanazji".
Wanda Nowicka została usunięta z Klubu Poselskiego Ruchu Palikota w środę. Za jej wykluczeniem głosowali niemal wszyscy członkowie klubu – od głosu wstrzymała się tylko jedna osoba. Oficjalnym powodem, dla którego RP odwołał swoje poparcie dla Nowickiej, była sprawa premii, którą posłanka przyjęła w związku z zajmowaniem stanowiska marszałka Sejmu.
Dziennikarze TVN 24 dotarli jednak do dokumentu wskazującego, że wniosek o odwołanie Nowickiej był datowany na 2 stycznia 2013 r. (do sekretariatu marszałka Sejmu dokument wpłynął 1 lutego 2013 r.). O sprawie premii dla członków Prezydium Sejmu media zaczęły informować 23 stycznia 2013 r.