Niemcy już wiedzą, co się wydarzy. "Wojenne sceny" mogą odczuć także Polacy
redakcja naTemat
13 września 2023, 18:36·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 września 2023, 18:36
Niemcy zostali o tym oficjalnie poinformowani i już zdążyli przygotować się mentalnie, ale skutki czekających RFN wydarzeń odczują także Polacy. Mowa szczególnie o mieszkańcach terenów przygranicznych oraz przybyszach znad Wisły, którzy w tym czasie będą przebywać w Niemczech.
Reklama.
Reklama.
Czwartkowe przedpołudnie po zachodniej stronie Odry będzie momentami przypominało sceny znane z terenów dotkniętych wojną lub najgorszymi kataklizmami. Bo też o przećwiczenie takiego najczarniejszego scenariusza właśnie chodzi. O godz. 11:00 w całych Niemczech zawyją syreny alarmowe i włączone zostaną alerty na wszystkich elektronicznych tablicach ostrzegawczych.
Na tym jednak nie koniec. Osoby przebywające w RFN otrzymają także alarmy na telefony komórkowe, odpowiednie komunikaty nadadzą radio i telewizja. W ruch pójdą także aplikacja ostrzegawcza NINA, pojazdy służb wyposażone w głośniki oraz systemy informacyjne Deutsche Bahn.
Wszystko to w ramach Ogólnokrajowego Dnia Ostrzegania(niem. Der Bundesweiten Warntag), który został zaplanowany na 14 września. Po wybuchu wojny w Ukrainie okazja ta służy już nie tylko do przetestowania gotowości istniejących rozwiązań. W tym roku "chrzest bojowy" przejdą m.in. nowe systemy syren alarmowych.
Czytaj także:
W Niemczech tego typu infrastruktura ostrzegawcza po zakończeniu zimnej wojny była minimalizowana – stawiano głównie na rozwiązania potrzebne do alarmowania o klęskach żywiołowych. Teraz zmieniono podejście i systemy są sukcesywnie odbudowywane. Zachodzą też pewne zmiany w ich obsłudze, aby w przypadku zagrożenia łatwiej było zareagować z poziomu federalnego.
Co istotne, Ogólnokrajowy Dzień Ostrzegania w Niemczech służy także poznaniu opinii obywateli. "Wszyscy mają możliwość podzielenia się swoimi doświadczeniami za pośrednictwem publicznej ankiety internetowej. W tym miejscu odnotowane będzie na przykład to, czy otrzymałeś ostrzeżenie dotyczące testu za pośrednictwem nowej usługi mobilnej Cell Broadcast, radia czy innego kanału" - czytamy w komunikacie rządu Olafa Scholza.
Co się dzieje w Niemczech? Zagrożeniem nie tylko natura, ale i Rosja
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, wybuch pełnoskalowego konfliktu zbrojnego Niemcy odczuli nie tylko poprzez wynikający z niego kryzys gospodarczy.
Już w marcu 2022 roku w Ukrainie zatrzymano członków rosyjskiej jednostki dywersyjnej, którzy mieli przy sobie plany wskazujące miejsca potencjalnego ataku na terenie RFN. Celami Rosjan były szczególnie obiekty Federalnej Agencji ds. Sieci (niem. Bundesnetzagentur, BNetzA), która na zlecenie Federalnego Ministerstwa Gospodarki zajmuje się rozwiązaniami w dziedzinie telekomunikacji, energii elektrycznej i gazu.
W przechwyconych notatkach znalazła się m.in. mała gmina Markersdorf w graniczącym z Polską powiecie Görlitz, gdzie znajduje się jeden z kluczowych obiektów BNetzA. Inne współrzędne wyznaczały strategiczne punkty w berlińskich dzielnicach Tegel i Wilmersdorf.
Szybko okazało się, że był to skutek przerwania dwóch kabli światłowodowych, które są kluczowe dla sprawnego i bezpiecznego funkcjonowania Deutsche Bahn. Zniszczeń w infrastrukturze kolejowej dokonano w Dortmundzie oraz berlińskiej dzielnicy Hohenschönhausen. "Kolej była dziś celem ataku" – poinformował wówczas federalny minister transportu Volker Wissing.
Nie ustają również wojenne groźby, które pod adresem Berlina wygłaszają czołowi politycy rosyjscy. Niedawnym przykładem były słowa czeczeńskiego watażki Razmana Kadyrowa, który kreślił wizję "zapukania rosyjskiej armii do drzwi Niemiec".
Natomiast były prezydent, a dziś wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew przekonywał, że "Niemcy wypowiedzieli Rosji wojnę hybrydową". Wielokrotnie zapowiadał on odwet, mówiąc na przykład, że "śmierć Niemca jest dobra dla Rosjanina".