Jarosław Kaczyński, wypowiadając się o aferze wizowej podczas wiecu wyborczego w Poznaniu, nazwał ją "nawet nie aferką". Takiej skali bagatelizowania problemu nie wytrzymał Donald Tusk i odpowiedział prezesowi. "To może chociaż aferunia, Jareczku?" – pyta lider KO.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Donald Tusk odpowiada Kaczyńskiemu – "aferunia, Jareczku?"
Echa "afery wizowej" nie cichną i raczej nie ucichną tak szybko ze względu na skalę problemu. Przypomnijmy, że Piotr Wawrzyk został usunięty z rządu i z list PiS, bo pomógł swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych.
Jak już informowaliśmy w naTemat, ściągani przez ludzi Wawrzyka Hindusi udawali ekipy filmowe z Bollywood. Donald Tusk skomentował sprawę, mówiąc nawet, że politycy PiS okazali się "rekordzistami na skalę Europy" we wpuszczaniu migrantów do Polski.
– Ten pan ośmiela się wystąpić w telewizji i nas oskarżać o wielkie nadużycia – tak wicepremier Jarosław Kaczyńskizaczął swój komentarz na temat afery wizowej oraz niedawnego orędzia marszałka Sejmu Tomasza Grodzkiego, dzięki któremu o skali problemu dowiedzieli się także obywatele mający dostęp jedynie do mediów publicznych.
Prezes stara się wszystko wyciszyć – na wiecu wyborczym w Poznaniu stwierdził, że sprawa jest tak nieistotna, że nie można jej nawet nazwać aferą wizową "To nie jest afera, to nie jest nawet aferka. To jest jakiś głupi pomysł, który niektórzy próbowali wykorzystać" – powiedział szef PiS.
Ignorancji prezesa nie wytrzymał Donald Tusk, który skomentował jego słowa na swoim Twitterze. "Handel wizami na stoiskach w Afryce, przerzut tysięcy migrantów, aresztowania urzędników, kompromitujące taśmy, minister w ukryciu, próba samobójstwa jego zastępcy, US i UE w szoku. „To nie jest afera, to nawet nie jest aferka”. To może chociaż aferunia, Jareczku?" – napisał.
Jarosław Kaczyński podał własne dane o liczbie wiz?
W swoim przemówieniu w Poznaniu szef PiS próbował wmówić swoim wyborcom także, że w całej sprawie chodzi "sto kilkadziesiąt wiz". – Co będzie dalej? To już zależy od wymiaru sprawiedliwości – podkreślił. Prezes minął się jednak w swoich wyliczeniach z danymi, które zdobyli posłowie KO w czasie kontroli, którą przeprowadzili w MSZ.
Jan Grabiec oraz Marcin Kierwiński pokazali dziennikarzom tabele, które dostali z resortu. – 250 tysięcy wiz, zaproszeń dla ludzi z krajów afrykańskich i azjatyckich. Znakomita większość tych krajów to są kraje muzułmańskie. Straż Graniczna zapomina o tym, że taki jegomość, który może kupić za 5 tysięcy dolarów…To jest tabela i nie mam żadnego problemu, żeby pokazać te dane – podkreślał polityk KO, wskazując na tabele.
Podkreślili w nim przede wszystkim, że poziom decyzji o wydanych wizach jest bardzo zróżnicowany i to pod kątem narodowości cudzoziemców, a w skrajnych przypadkach nawet 90 proc. wszystkich składanych wniosków dla danego celu jest odrzucanych.