Równocześnie z cancellowaniem Gargamela i Gonciarza zaczął się festiwal mieszania ich ofiar z błotem. Jednym z częściej stawianych zarzutów przeciw młodym kobietom, które zdecydowały się opowiedzieć o swoich trudnych doświadczeniach z youtuberami udającymi "feministów", jest chęć zrobienia przez nie w ten sposób kariery. Wy tak na serio?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dla przypomnienia: w ubiegłym tygodniu internet żył sprawami youtuberów "feministów", którzy jednak nie okazali się takimi sprzymierzeńcami kobiet, jak deklarowali.
Zachowania Gargamela na TikTokuujawniła jego była dziewczyna, Laura Klaus. Dwudziestopięcioletni w tamtym czasie youtuber poznał Klaus, gdy ta miała zaledwie 16 lat. Młoda kobieta opowiedziała o sytuacjach, w których Jakub Chuptyś (bo tak naprawdę nazywa się Gargamel) miał znęcać się nad nią psychicznie i fizycznie. Swoje słowa poparła skrinami z rozmów i nagraniami audio.
Niedługo później na tej samej platformie Daria Dąbrowska (była uczestniczka "Top Model") wstawiła dwa filmy wideo zatytułowane "Prawdziwa twarz Krzysztofa Gonciarza". Autorka opowiedziała nie tylko swoją historię relacji z Gonciarzem, ale również innych kobiet, które były wstrząsające. Dąbrowska na dowód także pokazała zrzuty ekranu z rozmów z youtuberem.
Teraz światło dzienne za sprawą materiału udostępnionego przez Sylwestra Wardęgę ujrzały kolejne sprawy: Stuarta "Stuu" Burtona, Marcina Dubiela oraz Boxdela. Wszyscy z nich mieli prowadzić korespondencje o charakterze erotycznym z nieletnimi dziewczynami w wieku 13-14 lat.
Gonciarz i Gargamel są cancelowani, ale szambo na ich ofiary i tak się wylewa
Gonciarz i Gargamel, czyli jak dotychczas najgłośniejsze persony ostatnich youtube'owych "dram" (używam tego słowa w cudzysłowie, bo to słowo jednak trywializuje realne doświadczenia przemocy ofiar) są cancelowani w dość zdecydowany sposób.
Niestety "żyjemy w społeczeństwie", w którym egzystują też jednostki, które z różnych (mniej lub bardziej absurdalnych) powodów bronią zachowań youtuberów. W głowie nie mieszczą się komentarze tych twierdzących, że młode kobiety wysunęły przeciwko Chuptysiowi i Gonciarzowi fałszywe zarzuty. Obaj mężczyźni się bowiem przyznali...
"(...) przepraszam moją byłą dziewczynę i przyznaję się do popełnionych błędów – to, co zrobiłem w 2020, jest niewybaczalne i nie ma usprawiedliwienia dla mojego postępowania" – napisał w swoim zamieszczonym na Facebooku oświadczeniu Gargamel.
"Przepraszam. Jestem w terapii, co wiedzą wszyscy, którzy mnie śledzą" – przekazał z kolei w oświadczeniu na Instastories Gonciarz.
O fałszywych zarzutach nie ma więc w tym przypadku mowy. I tak jednak w sieci (nie oszukujmy się, szczególnie na zdominowanym przez radykalnych maskulinistów wykopie) znajdują się tacy, którzy podważają wiarygodność ofiar obu youtuberów.
"Mi generalnie właśnie się wydaje, że ludzie zbyt szybko linczują facetów, wobec których jakaś laska wysuwa oskarżenia o jakąkolwiek przemoc. Faceta można łatwo zniszczyć przez takie oskarżenia. Nawet gdy finalnie się okaże, że są bezpodstawne" – czytamy w jednym z komentarzy na rzeczonym portalu.
"Niech ktoś julce [obraźliwe określenie na młodą kobietę o progresywnych poglądach - przyp. red.] powie, że dorośli ludzie r***ają się bez żadnych ceregieli i odprawiania wcześniej czarów... bo są dorośli. A teraz płacze do kamery co jest niczym innym jak sprzedaniem swojej d**y dla chwili sławy" – napisał ktoś inny.
Dąbrowska zresztą pokazała na swoim TikToku znacznie wulgarniejsze komentarze na jej temat.
Była uczestniczka "Top Model" dodatkowo rozjuszyła wojujących mężczyzn, gdy w odpowiedzi na ściek wyzwisk prowokacyjnie odpisała im: "jedyny efekt tych komentarzy jest taki, że skoczyły mi zasięgi, wiadomo gdzie [Dąbrowskiej prawdopodobnie chodziło jej profil w serwisie OnlyFans - przyp. red.], także dzięki panowie za darmową reklamę".
Oczywiście jej komentarz wygenerował całą falę insynuacji (dodajmy, że kolejną, bo takie stwierdzenia pojawiały się już wcześniej), że ujawnienie przemocowych zachowań Gonciarza było "tanią zagrywką, żeby wybić się na garbie pronciarza". Podobnych absurdalnych oskarżeń wobec ofiar jest więcej.
Kto zna kobietę, która zrobiła karierę dzięki oskarżeniom?
W 2016 roku ruch #MeToo zaczął się od zamieszczenia tego hashtagu przez Alyssę Milano po tym, jak ujawniono zarzuty postawione Harveyowi Weinsteinowi. W ostatnich latach aktorka pojawiła się w filmach "Bez wahania" i "Sprzeciw", a także serialu "The Now". Słyszeliście o nich? Ja też nie. Podobnie jak o ofiarach Weinsteina, które wcześniej nie były osobami publicznymi.
O tym, że Depp stracił role w "Piratach z Karaibów" i "Fantastycznych zwierzętach" wie każdy, kto, chociaż w jakimś stopniu interesuje się popkulturą. O Heard w tamtym czasie krzyczało się, że na oskarżeniach robi karierę. Jak było naprawdę?
Aktorka straciła dwuletni kontrakt z dużą marką modową, a jej rola Mery w filmach z uniwersum DC stanęła pod znakiem zapytania (przypomnijmy, że była też głośna internetowa petycja, w której ludzie domagali się, by ją z tej roli usunięto).
Ostatecznie Amber pojawi się w nowym "Aquamanie", ale z tego, co twierdzi aktorka (reżyser filmu nie potwierdza jej wersji), jej występ na ekranie został znacznie okrojony. Nic nie wskazuje też na to, żeby w najbliższym czasie miała wystąpić w jakichś głośnych projektach.
Przykłady można wyliczać w nieskończoność. Czy ofiara Romana Polańskiego zrobiła karierę? Znacie w ogóle nazwiska osób, które oskarżyły Billa Cosby'ego? Kariera Evan Rachel Wood, która razem z innymi kobietami opowiedziała o przemocowych zachowaniachMarilyna Mansona też nie wystrzeliła w kosmos.
Co dostają kobiety zamiast intratnych propozycji? Wyzywanie od szm*t, groźby śmierci, ataki paniki, a jeśli mieszkają w kraju z patologiczną kulturą paparazzi, dochodzi do tego stalking 24/7 i robienie zdjęć przez drony.
Błąd poznawczy, jaki najprawdopodobniej zachodzi w głowach osób, przypisującym takie pobudki kobietom opowiadającym o przemocy, dotyczy tego, że w momencie, w którym dana sprawa się toczy, ofiary często są na świeczniku.
Chwilowe zainteresowanie mediów nie jest jednak równoznaczne z "robieniem kariery". Gdy szum cichnie, osoby, które odważyły się wskazać palcem swoich oprawców, wracają do swojego życia, a jeśli coś się w nim zmienia, to raczej na gorsze, gdyż często muszą się mierzyć z konsekwencjami hejtu, które na nie spływa, a także "etykietą" ofiary.
Jestem w stanie uwierzyć, że istnieje jakiś niewielki procent zaburzonych jednostek, które dla tej chwili rozgłosu są w stanie zrobić wszystko – nawet jeśli miałoby to oznaczać wysłuchiwanie od rana do nocy najgorszych obelg. Nie sądzę jednak, żeby wiele osób chciało się na to porwać dla pięciu minut sławy.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.