Były skarbnik Prawa i Sprawiedliwości, Stanisław Kostrzewski na antenie TVN24 zdradził, co przed laty usłyszał od Lecha Kaczyńskiego. – Pamiętaj, nigdy nie mów Jarkowi to, co chce usłyszeć. Obiecaj, że zawsze będziesz mówił tak, jak to widzisz – powiedział, po czym dodał: – Tak robiłem i dziś mnie nie ma.
Reklama.
Reklama.
Stanisław Kostrzewski był związany z Prawem i Sprawiedliwościąaż do 2014 roku. Polityk był zaangażowany w powołanie partii do życia, współprowadził kampanię Lecha Kaczyńskiego w wyborach na prezydenta Warszawy, a także jest autorem agendy, która w 2005 roku doprowadziła braci Kaczyńskich do władzy.
Obecnie polityk odcina się od obozu rządzącego w jego obecnym kształcie. W rozmowie z Konradem Piaseckim w TVN24 powiedział wprost: – Te zmiany, które zaistniały w PiS, są tak głębokie, że muszę użyć określenia, iż obecny PiS to nie jest ta partia, która była marzeniem Leszka Kaczyńskiego, Ludwika Dorna, Kazimierza Ujazdowskiego...
Stanisław Kostrzewski w TVN24. Zdradził, co usłyszał od Lecha Kaczyńskiego
– Tam nikt nie pamięta o ideałach, które mieliśmy na początku realizować tą partią, która miała być prawa i sprawiedliwa. Do tej partii zaczęli garnąć się ludzie, którzy nie mają nic wspólnego z poszanowaniem państwa – dodał.
Kostrzewski stwierdził, że właśnie ci ludzie w partii zaczęli zdobywać coraz większe pole. – To z wizją Lecha Kaczyńskiego nie ma nic wspólnego – stwierdził. Następnie zaczął przytaczać dawne rozmowy z nieżyjącym już prezydentem.
– Kiedy pracowałem z nim w Najwyższej Izby Kontroli, on zawsze powtarzał: najważniejsze są reguły, najważniejsze są zasady – powiedział. – Kiedy powtarzał PiS, Lech Kaczyński poprosił mnie o jedno: "Pamiętaj, nigdy nie mów Jarkowi to, co chce usłyszeć. Obiecaj, że zawsze będziesz mówił tak, jak to widzisz. Tak postępowałem. I dziś mnie nie ma" – dodał.
Kostrzewski stwierdził, że Jarosław Kaczyński zawsze miał swoją własną wizję państwa, z którą on się nie zgadzał. Były skarbnik Prawa i Sprawiedliwości powiedział również, że katastrofa smoleńska znacznie wpłynęła na prezesa obozu władzy.
– Wieloletnia przyjaźń z Leszkiem Kaczyńskim pozwala mi powiedzieć szczerze. 10 kwietnia, kiedy byliśmy przy tej słynnej brzozie, dla Jarosława Kaczyńskiego najważniejsza część świata zewnętrznego przestała istnieć – ocenił.
– Brat był tym punktem, do którego Jarosław Kaczyński zawsze się odnosił. Człowiek ma szczęście, jeśli wtedy wokół niego pojawią się ludzie życzliwi, wartościowi. A kiedy pojawiają się ludzie o odwrotnych cechach, to nie pozostaje to bez wpływu. To były powody pierwszych zmian – podsumował.