Wszyscy wyczekują rewolucji w TVP, ale zmiana na rynku mediów to również Polskie Radio, imperium Daniela Obajtka i... prawicowe, prywatne media, którym zostanie zakręcony kurek z pieniędzmi. – Jeżeli rząd powie "teraz sobie pogłodujecie", to padną. Koniec. Ale za nimi nikt nie będzie tęsknił – mówi w naTemat prof. Maciej Mrozowski i kreśli scenariusz nadchodzących wielkimi krokami zmian.
Reklama.
Reklama.
Wszyscy patrzą na TVP, a to im zaraz zakręcą kurek
Już po ogłoszeniu wyników exit poll ludzie zaczęli głośno mówić o zmianach w TVP. – Telewizja informacyjna jest potrzebna, tylko musi wyglądać zupełnie inaczej. Musi być rzetelna i robiona przez profesjonalistów, a nie propagandowych funkcjonariuszy – wyjaśnił w rozmowie z naTemat.pl medioznawca, dr hab. Adam Szynol Medioznawca z Uniwersytet Wrocławskiego.
– Priorytetem dla demokratycznej opozycji po przejęciu władzy powinno być rozbicie i likwidacja PiS-owskiego imperium medialnego składającego się z mediów publicznych, sieci gazet lokalnych oraz portali, czyli tego co wykupił Orlen i co zawłaszczył PiS za pomocą Rady Medów Narodowych. Ale to łatwo powiedzieć, a trudno zrobić – mówi.
– W przypadku TVP trzeba by zlikwidować Radę Mediów Narodowych, przywrócić władztwo KRRiT nad powoływaniem zarządów spółek, zmienić KRRiT. Tu potrzeba ustaw, do których potrzeba zgody prezydenta – wyjaśnia.
Ale TVP to jedynie czubek góry lodowej.
Nie tylko TVP. "Do Rzeczy", "w Polityce", "Gazeta Polska" bez rządowych środków?
O finansowaniu prawicowej prasy już w 2016 roku pisała "Gazeta Wyborcza". "Reklamy pod sam korek, czyli jak prawicowe media zarabiają, od kiedy rządzi PiS" – brzmi nagłówek.
Wtedy Wojciech Czuchowski przekazał, że dzięki spółkom Skarbu Państwa takim jak m.in. Orlen i PGNiG aż o 300 proc. wzrosły dochody z reklam dla prawicowych mediów.
W 2022 roku serwis Wirtualne Media poinformował, że spółki Skarbu Państwa wydały na reklamy w ubiegłym roku 1,23 mld zł. "Setki tys. zł płyną do 'Sieci', 'Gazety Polskiej Codziennie' i 'Do Rzeczy'" – czytamy.
W 2022 roku zaś ministerstwa i urzędy centralne wydały na promocje 535,7 mln zł. To wzrost wydatków reklamowych o blisko 60 proc.
Z analizy prof. UW Tadeusza Kowalskiego, na podstawie monitoringu firmy Kantar Media wynika, że w latach 2016-2020 firmy państwowe cennikowe wydały na reklamy 5,8 mld zł.
Liderami wydatków reklamowych byli: Totalizator Sportowy, PKN Orlen i Polfa Warszawa oraz Pekao. Wydali oni kolejno: 288,2 mln zł, 212,5 mln zł, 118,1 mln zł i 112,9 mln zł.
"Państwowi reklamodawcy mają swoje preferencje mediów, w których się promują - na liście tej jest TVP, Polskie Radio, tygodniki 'Sieci', 'Gazeta Polska' oraz 'Do Rzeczy', dzienniki Polska Press i 'Gazeta Polska Codziennie'" – piszą Wirtualne Media.
Jednym z ciekawszych przykładów jest projekt Puszcza.tv, za który odpowiadała Fundacja Niezależne Media Tomasza Sakiewicza. Puszcza.tv miała w sumie dostać 7 mln zł od Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Jeszcze 5 kwietnia Morawiecki przyznał fundacji Sakiewicza dotację w wysokości 5,7 mln zł na dofinansowanie "Akademii Demokracji".
Pytany o to prof. Mrozowski nie ma złudzeń, że kurek z pieniędzmi zaraz zostanie zakręcony dla prawicowej prasy. Jakie skutki może wywołać blokada ważnego źródła dochodu?
"Nie wszyscy przeżyją. Większość padnie"
– Zmiana władzy będzie miała dla nich fatalne skutki – ocenia, po czym komentuje: – Po latach tłustych nastąpią lata chude. Moim zdaniem nie wszyscy przeżyją. Nie wiem, na ile oni są gotowi na zaciskanie pasa, a tu trzeba bardzo mocno pas zacisnąć.
Prof. Mrozowski zauważa, że nie wszystkie te serwisy będą w stanie utrzymać się z reklam na wolnym rynku z uwagi na słabe zasięgi. – Nawet gdyby uczciwie zaczęto przyznawać reklamy, to co te media mogą zaoferować? Niewiele. A jeżeli rząd powie "teraz sobie pogłodujecie", to padną. Koniec – twierdzi.
– Ale za nimi nikt nie będzie tęsknił. Jeżeli założymy, że w tendencyjnym prawicowym dziennikarstwie jest kilkanaście procent rynku, to z sześciu tytułów zostaną trzy, czy dwa. Zwiększy się zasięg czytelnictwa tych, co przetrwały, a reszta przejdzie w niebyt – komentuje.
Czy w takim razie prawicowe media będą w stanie otworzyć korytarz humanitarny dla TVP? – Nie. Mowy nie ma – reaguje prof. Mrozowski i dodaje: – Wśród osób, które przyszły z prawicowego naboru do mediów publicznych, nie ma ludzi wybitnych.
– To ludzie o niesłychanej dyspozycyjności, ale ich warsztat nie jest najwyższy i nie wzbogaci oferty, nie ubogaci poziomu, ani nie podniesie jakości. To zbieranina młodych i mocno poturbowanych ideologicznie ludzi – ocenia.
– Kto ich przyjmie? Telewizja Trwam? Przecież oni też zaczną walczyć o przetrwanie i nie dostaną kasy. Zmiany będą wielkie. Odcięcie tych mediów od kasy doprowadzi do tego, że te podmioty zweryfikuje rynek – podsumowuje.
Orlen i media regionalne. "Łatwiejsze wydaje się rozbicie koncernu Daniela Obajtka"
To wciąż nie koniec. Spójrzmy na media wykupione przez Orlen. W 2021 roku spółka Daniela Obajtka wykupiła Polkę Press za 210 mln zł. Dzięki temu uzyskał m.in. dostęp do 20 dzienników regionalnych oraz 500 serwisów internetowych, co przekłada się na 17,4 mln użytkowników internetu.
– Mam tę odwagę powiedzieć: jestem menedżerem, zarządzam firmą, bliżej mi jest do biznesu, ale jestem członkiem Prawa i Sprawiedliwości i nie boję się tego powiedzieć ani nie będę tego ukrywał. (...). Sam odejdę, nie trzeba mi będzie nawet dziękować. Mam swój honor i mam swoją godność – powiedział wiosną na antenie RMF FM.
– Ciężko ułożyć scenariusz zmian, natomiast strategicznie łatwiejsze wydaje się rozbicie koncernu Daniela Obajtka – ocenia prof. Mrozowski.
Co czeka media Orlenu? "Komuś będzie trzeba to sprzedać"
– Najlepsza wydaje się prywatyzacja – tak medioznawca reaguje na pytanie o dalsze losy prasy regionalnej. – Komuś będzie trzeba to sprzedać albo postawić na spółdzielnię, bo nie wiadomo czy na rynku będą chętni – tłumaczy.
Prof. Mrozowski zauważa, że prasie w rękach giganta paliwowego znacznie spadła poczytność. – To już mniej atrakcyjny kąsek medialny, choć na pewno jakieś zyski przynosi. Może można tu jeszcze coś zawojować. Ale to też wymaga uruchomienia procedur, bo nie da się po prostu wyrzucić Obajtka – komentuje.
– Ale to jest wykonalne. Prawdopodobnie łatwo będzie mu udowodnić szereg nadużyć takich jak działanie na szkodę spółki czy manipulowanie cenami. To może pozwolić na zdjęcie go z urzędu – mówi prof. Mrozowski.
Co z Polskim Radiem i "Trójką"? "Tu zadziała psychologia"
O destrukcji Polskiego Radia nie trzeba nikomu mówić. W tej sprawie protestowali wszyscy: politycy, słuchacze i sami dziennikarze.
"Najtrafniej to, co dzieje się dziś w Trójce, ujął jeden ze słuchaczy (...) Powiedział, że czuje się tak, jakby umierał mu właśnie ktoś bliski" – napisał w 2021 roku w naTemat Tomasz Ławnicki.
Z rozłamu w "Trójce" powstało Radio Nowy Świat i Radio 357. Oba bardzo dobrze radzą sobie na rynku. Czy istnieje jeszcze ratunek dla Polskiego Radia? A jeśli tak, to czy odbędzie się kosztem rozgłośni utworzonych po upartyjnieniu "Trójki"?
– W ramach przywracania poprzednich władz nowi szefowie mogą po prostu przywrócić ludzi do pracy i zwolnić tych, którzy się skompromitowali. Myślę, że nawet dyscyplinarnie, bo łatwo udowodnić, że łamali ustawę – ocenia prof. Mrozowski.
Co w takim wariancie z Radiem Nowy Świat i Radiem 357? – Wtedy one padną. Wszystko zależy od indywidualnych decyzji dziennikarzy. Ale jeżeli "Trójka" by się odrodziła, to może też nadawać pod zmienionym szyldem, albo poszerzyć działalność – odpowiada.
– Nie widzę problemu, jeśli chodzi o dotarcie do odbiorców. Pytanie brzmi, czy uda się renowacja. Tu zadziała psychologia. Czy ludzie wrócą? Nie wiem, jakie układy są między tymi ludźmi – podsumowuje.