Kwiatkowski przeprasza za Tworki. Wykorzystał tamtejsze wyniki, by uderzyć w PiS
Nina Nowakowska
14 listopada 2023, 16:08·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 listopada 2023, 16:08
Senator Krzysztof Kwiatkowski chciał zaatakować PiS, poddając w wątpliwość wyniki głosowania w szpitalu psychiatrycznym w Tworkach, gdzie większość pacjentów głosowała na Zjednoczoną Prawicę. Jego słowa wywołały skandal. Teraz polityk publicznie przeprasza.
Reklama.
Reklama.
Słowa senatora KO rozpętały istną lawinę komentarzy w internecie. W wywiadzie dla portalu goniec.plKrzysztof Kwiatkowski odniósł się do wyników ostatnich wyborów parlamentarnych, w komisji znajdującej się w Mazowieckim Specjalistycznym Centrum Zdrowia im. prof. dr. Jana Mazurkiewicza w Pruszkowie.
Tworki wybrały PiS
Placówka jest znana jako szpital psychiatryczny w Tworkach. Teraz, zasłynęła także z sympatii pacjentów do Prawa i Sprawiedliwości.
– Tam PiS po prostu odniosło miażdżące zwycięstwo. PiS tam dostało 109 głosów i absolutnym liderem wyborców z Tworek okazał się Mariusz Błaszczak, który dostał ponad 70 głosów z tej listy. Cała opozycja dostała dużo mniej od PiS. Lider Koalicji Obywatelskiej Jan Grabiec dostał tylko 14 głosów – nie mógł uwierzyć senator.
Co sugerował Kwiatkowski?
Kwiatkowski wspomniał również, że "kandydatka PiS Barbara Socha dostała ponad 100 głosów i okazała się absolutną perełką w tej komisji wyborczej".
Zdziwienie polityka wywołał fakt, że wyniki ze szpitalnej komisji wyborczej, zupełnie odbiegają od tych ogólnopolskich. Zwrócił też uwagę na to, że kandydat opozycji, wicemarszałek Michał Kamiński, który dostał prawie 200 tys. głosów, w Tworkach odniósł katastrofalną porażkę.
– Dostał nawet nie połowę tych głosów, co dostała kandydatka z PiS – podsumował członek KO.
W wywiadzie dla "Gońca" Kwiatkowski nawiązał także do pacjentów ośrodka psychiatrycznego i ich stanu. Słowa wywołały falę oburzenia pod adresem popularnego polityka.
– Trzeba po prostu powiedzieć, że tam (w Tworkach – przyp. red.) wyborcy widzą więcej, zauważają pewne rzeczy, których wyborcy zwykłych komisji wyborczych nie zauważyli – mówił z sarkazmem senator.
"Stygmatyzacja" chorych ludzi
Nagranie z rozmowy już krąży w sieci, a słowa Kwiatkowskiego rozpętały lawinę komentarzy. W obronie głosujących na PiS pacjentów stanęli m.in. dziennikarze.
Dominika Długosz z "Newsweeka" stwierdziła, że nowa sejmowa większość za bardzo się "rozpędziła", a słowa senatora są nie do przyjęcia. Z kolei Rafał Mrowicki z "Wirtualnej Polski" ocenił, że polityk dopuścił się "stygmatyzacji". Inny dziennikarz "WP", Patryk Michalski oświadczył z kolei, że wypowiedź jest "załamująca".
"Nie ma zgody na robienie szopki kosztem pacjentów w kryzysie zdrowia psychicznego. Konieczna jest reakcja i przeprosiny." – apelował na platformie "X.com" Michalski.
Przeprosiny senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego
Jak napisał, tak się stało. Senator opublikował w mediach społecznościowych zwięzłe przeprosiny. Czytamy w nich, że wypowiedź "nie powinna mieć miejsca".
"Moja wypowiedź dotycząca wyników wyborów w szpitalu psychiatrycznym nie powinna mieć miejsca. Serdecznie za nią przepraszam" – czytamy we wpisie.
W naTemat pisaliśmy już obszernie na temat tegorocznych wyborów parlamentarnych. Przypomnijmy, że według danychPaństwowej Komisji Wyborczej, pierwsze miejsce w wyborach do Sejmu zajęło Prawo i Sprawiedliwość, na które głos oddało 35,38 proc. Polaków. Na drugim miejscu z poparciem rzędu 30,70 proc. uplasowała się Koalicja Obywatelska.
Na najniższym stopniu wyborczego podium znalazła sięTrzecia Droga, którą wybrało 14,40 proc. głosujących. Do Sejmu dostały się także notująca poparcie 8,61 proc. LewicaorazKonfederacja, którą poparło 7,16 proc. uczestników głosowania z 15 października.
Warto dodać, że tuż przed wyborami senator przeżył traumatyczną sytuację. Do jego biura w Łodzi wtargnął napastnik uzbrojony w nóż. Napastnik to mężczyzna w wieku ok. 40 lat z lekkim zarostem. Na szczęście, nikt nie ucierpiał.
"Niestety emocje w polityce przekroczyły kolejne granice, po grożeniu nożem mojej dyrektorce biura senatorskiego jedziemy dokonać zgłoszenia przestępstwa na policję. Trzeba ująć sprawcę, zanim stanie się nieszczęście" – pisał później w mediach Kwiatkowski.