We wtorek w Sejmie gorącą atmosferę wywołała dyskusja ws. wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa. Na mównicy pojawił się między innymi odchodzący już minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Jego wystąpienie wzbudziło protesty na sali plenarnej.
Na transmisji z obrad mogliśmy zobaczyć, że dłuższą chwilę Kaczyński tłumaczy coś Hołowni. Nie słychać było jednak dokładnie, co mówił prezes PiS. Teraz już wiadomo, jak ta wymiana zdań miała wyglądać. Ustaliła to reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska.
– Panie marszałku, jestem premierem, chcę zabrać głos – miał powiedzieć Kaczyński do Hołowni. – Panie pośle, dopuściłem już do głosu ministrów – usłyszał w odpowiedzi od marszałka prezes PiS.
Czytaj także:Politycy, którzy widzieli całą sytuację, przekazali stacji, że Jarosław Kaczyński jeszcze kilka razy powtarzał przy mównicy, że jest premierem (jest wicepremierem w zdymisjonowanym rządzie PiS) i ma prawo zabrać głos. Ostatecznie wrócił jednak na swoje miejsce i nie zabrał głosu poza kolejnością.
Wyjaśnijmy, że poza Zbigniewem Ziobrą na mównicy pojawili się także inni ministrowie zdymisjonowanego rządu Mateusza Morawieckiego. Co prawda pełnią swoje funkcje, jednak tylko do czasu powołania nowej Rady Ministrów.
Głos zabrali Przemysław Czarnek, Łukasz Schreiber, Szymon Szynkowski vel Sęk, Sebastian Kaleta i Michał Wójcik. Jak przypomina TVN24, wszyscy powoływali się na art. 186 regulaminu Sejmu, który mówi o tym, że marszałek udziela głosu członkom Rady Ministrów poza kolejnością, ilekroć tego zażądają.
Jak wcześniej informowaliśmy, Borys Budka, który zaprezentował zgłoszonych do KRS Kamilę Gasiuk-Pihowicz i Roberta Kropiwnickiego, podsumował też prace dotychczasowych członków Rady mianowanych przez PiS.
– Zaczynamy proces uzdrawiania KRS, która ma stać na straży niezależności – stwierdził jeden z liderów KO. Dodał, że poprzednio skład KRS został powołany nielegalnie, dlatego jej decyzje także są nielegalne i nieważne.
Na koniec swojej wypowiedzi Budka podkreślił, że to Prawu i Sprawiedliwości powinno zależeć na tym, żeby KRS stała na straży niezależności i niezawisłości sędziów, gdyż to jego politycy będą odpowiadali za swoje czyny.
Te właśnie słowa sprawiły, że na mównicy pojawił się Zbigniew Ziobro. – Liczę na was. Mam nadzieję, że nie okażecie się takimi fujarami jak za czasów Trybunału Stanu – stwierdził szef SP. Nawiązał do wydarzeń z przeszłości, kiedy doszło do nieudanej próby postawienia go przed tym organem.