Szymon Hołownia otrzymał już cztery projekty ustaw autorstwa posłów Lewicy i Konfederacji. W kuluarach mówi się, że w pierwszej kolejności parlament zajmie się złagodzeniem prawa aborcyjnego. Tymczasem posłowie skrajnej prawicy mocno namieszali w swoich propozycjach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Z gabinetu marszałka z hukiem wyjedzie zamrażarka – stwierdził w poniedziałek Szymon Hołownia w trakcie pierwszego posiedzenia Sejmu X kadencji. Zapowiedział tym samym, że za jego kadencji nie będzie sztucznego wstrzymywania prac legislacyjnych.
W środę nowy marszałek poinformował natomiast, że na jego biurko trafiły już pierwsze projekty ustaw. Teraz wiadomo o nich więcej, ponieważ zaprezentowano je na stronie Sejmu.
Pierwsze projekty ustaw w Sejmie. Oto propozycje Lewicy i Konfederacji
Projekty są cztery – po dwa autorstwa Lewicy i Konfederacji. Tak jak można było się spodziewać, Lewica proponuje liberalizację przepisów aborcyjnych. Jeden z projektów dotyczy częściowej depenalizacji aborcji, drugi wprowadza m.in. dodatkowe regulacje w zakresie klauzuli sumienia.
Jak podano na stronie Sejmu, pierwszy poselski projekt dotyczy zmiany Kodeksu karnego. A konkretnie "całkowitego wyłączenia przestępności przerywania ciąży do 12. tygodnia za zgodą kobiety oraz wyłączenia karalności przerywania ciąży za zgodą kobiety w sytuacji ciężkiego, nieodwracalnego upośledzenia lub nieuleczalnej choroby płodu".
Czytaj także:
Drugi projekt mówi o bezpiecznym przerywaniu ciąży. "Dotyczy zagwarantowania prawa do świadczenia opieki zdrowotnej w postaci przerywania ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania, a w określonych przypadkach także po upływie 12. tygodnia; wprowadzenia dodatkowych regulacji w zakresie klauzuli sumienia; dekryminalizacji przerywania ciąży za zgodą osoby w ciąży oraz udzielania osobie w ciąży pomocy w jej przerwaniu" – czytamy w opisie do ustawy.
Konfederacja chce podniesienia kwoty wolnej od podatku i zmian w ZUS
Jeden z projektów złożonych przez grupę posłów Konfederacji dotyczy zamian w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych. Politycy skrajnej prawicy chcą podniesienia kwoty wolnej od podatku "dla wszystkich do wysokości równej dwunastokrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, ale nie mniejszej niż 60 000 zł". W tej propozycji są jednak błędy, o czym piszemy w dalszej części.
Drugi projekt dotyczy zmian w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych. Chodzi o dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców.
"Dotyczy stopniowej likwidacji obowiązku opłaty składek na ubezpieczenie społeczne na rzecz wprowadzenia systemu dobrowolnych składek dla przedsiębiorców (w pierwszym roku jej obowiązywania dobrowolność ubezpieczeń miałaby objąć mikroprzedsiębiorców, w drugim małych i średnich, a od trzeciego wszystkich przedsiębiorców)" – czytamy w opisie.
Projekty ustaw Konfederacji z błędami
Jak informował nasz bratni portal INNpoland.pl, ugrupowanie Sławomira Mentzenazłożyło projekt ustawy z rażącym błędem. Wpadkę szybko wyłapała Małgorzata Samborska, doradczyni podatkowa w Grant Thorton. "Miała być obniżka podatków, a po autokorekcie Konfederacja proponuje 44 proc. podatek dla dochodu powyżej 120 tys. zł" – pisze ekspertka na X.
W projekcie ustawy zapisano, że podatek PIT miałby wynieść "12 proc. dla dochodu powyżej 60 tys. (bez limitu) + 32 proc. dla nadwyżki ponad 120 tys.". Jakby nie liczyć, wychodzi na to, że osoby z zarobkami powyżej 120 tys. zł musiałyby płacić łącznie 44 proc. podatku.
Konfederacja złożyła autopoprawkę ("12 proc. do 120 000 zł minus kwota zmniejszająca podatek + 32 proc. nadwyżki ponad 120 000 zł"). Znak "plus" jednak nie zniknął i nadal jest "12 + 32" proc.
"Intencją wnioskodawców było zapewne objęcie obywateli podstawową stawką 12 proc., zaś od dochodów powyżej określonego na 120 tys. zł progu płaciłoby się stawkę 32 proc. Ale użycie tu znaku 'plus' może być interpretowane jako dodanie jednej stawki do drugiej. I z pewnością byłoby przyczyną wielu nieporozumień" – pisał nasz redakcyjny kolega Konrad Bagiński.
Małgorzata Samborska wyłapała też inną wpadkę Konfederacji. "Kwota zmniejszająca podatek (...) wynosi 12-krotność minimalnego wynagrodzenia za pracę, (...) ale nie może być niższa niż 60 000 złotych" – czytamy w projekcie ustawy Konfederacji.
"Jeśli 'kwota zmniejszająca podatek' ma faktycznie wynosić nie mniej niż 60 tys. zł, to znaczy, że kwota wolna wyniesie 500 000 zł" – zauważyła ekspertka.