Prof. Marek Chmaj stwierdził niedawno, że "istnieje procedura odwołania prezydenta przed upływem kadencji". Jego słowa skomentowali już inni konstytucjonaliści. Oburzyli się na nie zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości oraz Andrzeja Dudy. Teraz znany prawnik doprecyzował, jak – czysto hipotetycznie – mogłaby wyglądać procedura skrócenia kadencji głowy państwa.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wszystko zaczęło się od wpisu Lecha Wałęsy, który zasugerował w połowie listopada, by skrócić kadencję Andrzeja Dudy z wykorzystaniem ogólnokrajowego referendum. Pomysł byłego prezydenta od razu podchwycili konstytucjonaliści i prawnicy, m.in. prof. Marek Chmaj.
Jego wypowiedź w podcaście "Dudek o polityce" wywołała też oburzenie po prawej stronie polskiej sceny politycznej.
– Osobiście uważam, że istnieje procedura odwołania prezydenta przed upływem kadencji. W zasadzie zarządzenia nowych wyborów, jeżeli na to wyrazi zgodę naród na drodze referendum. Taka hipotetyczna możliwość też istnieje – stwierdził prawnik i podkreślił, że takie działanie mieści się w konstytucyjnych ramach.
Czy można skrócić kadencję Dudy? Prof. Chmaj: Tak, ale to nie jest proste
W rozmowie z Wirtualną Polską prof. Chmaj doprecyzował teraz, jak – czysto hipotetycznie – mogłaby wyglądać procedura skrócenia kadencji głowy państwa. Stwierdził co prawda, że "bezpośrednio" nie można tego zrobić w drodze referendum, ale w jego ocenie odwołanie głowy państwa jest możliwe.
– Samo referendum nie powinno dotyczyć skrócenia kadencji prezydenta – wskazał konstytucjonalista.
I dodał: – W art. 125 ust. 1 konstytucji wskazano, że referendum ogólnokrajowe można przeprowadzić "w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa". Za taką można by uznać np. pomysł wydłużenia lub skrócenia kadencji prezydenta albo przyznanie głowie państwa istotnych ustrojowo dodatkowych kompetencji, niezastrzeżonych dotychczas dla prezydenta w konstytucji. W pytaniu referendalnym można by zastrzec, że pozytywna odpowiedź oznaczać będzie konieczność przedterminowego zarządzenia nowych wyborów prezydenckich.
Prof. Chmaj zaznaczył, że w referendum ogólnokrajowym "nie można wprost zmienić konstytucji, ale można zapytać o kwestie, które są w niej regulowane". – Wiążący wynik referendum, czyli pozytywna odpowiedź przy odpowiedniej frekwencji, stanowiłby zobowiązanie parlamentarzystów do odpowiedniej nowelizacji konstytucji – ocenił.
Co z posłami PiS?
Doprecyzował też, że w podcaście "Dudek o polityce" mówił, iż "w referendum należałoby spytać o ważne kwestie ustrojowe, a nie o samą osobę prezydenta". – To prawicowe media wyciągnęły jedno zdanie z mojej dłuższej wypowiedzi i zrobiły awanturę – powiedział w rozmowie z WP.
A co w sytuacji, gdyby Polacy zdecydowali o zmianie dotyczącej urzędu prezydenta, godząc się tym samym na skrócenie kadencji? – Wtedy marszałek Sejmu zostaje zobowiązany do zarządzenia wyborów prezydenckich, a po wyborach prezydent-elekt składa przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym. Zgodnie z art. 130 konstytucji obejmuje wtedy urząd – odpowiedział prof. Chmaj.
Podkreślił jednak, że "sam wynik referendum nie powoduje zmiany konstytucji". – Tę trzeba by zmienić we właściwym trybie, czyli poprzez uchwalenie przez Sejm i Senat ustawy zmieniającej konstytucję – wyjaśnił.
Dodajmy, że w Sejmie większość ta wynosiłaby co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, natomiast w Senacie potrzebna byłaby bezwzględna większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.
– Nie dałoby się odwołać Andrzeja Dudy bez poparcia posłów Prawa i Sprawiedliwości – zauważył dziennikarz WP. – Dałoby się, gdyby nie wzięli udziału w głosowaniu nad zmianą konstytucji – odparł prawnik.
Prof. Matczak broni Dudy: "Nie idźmy tą drogą"
Jak informowaliśmy w naTemat, na wcześniejsze słowa prof. Chmaja, te z podcastu "Dudek o polityce", zareagował inny konstytucjonalista – prof.Marcin Matczak. W poście na Facebooku ocenił, że pomysły, aby usunąć Andrzeja Dudę ze stanowiska w drodze ogólnokrajowego referendum, są "groźne i błędne prawniczo".
"Procedury w prawie mają swoją ustaloną funkcję – każda procedura służy jakiemuś celowi i badacze populizmu twierdzą (np. Nicola Lacey), że nagła zmiana funkcji jest symptomem władzy populistycznej. Funkcją referendum jest poznanie opinii Narodu w sprawach ważnych dla Polski. W tym sensie jest to procedura ogólna, którą prawnicy nazywają 'lex generalis'. Jeśli są inne procedury przeznaczone dla danego celu ('lex specialis'), one powinny być stosowane w danej sprawie" – wskazał.
I dodał, że w wielu kwestiach nie ma procedur specjalnych. "Na przykład nie ma w Konstytucji procedury, żeby zdecydować, czy Polacy chcą przestawienia naszej energetyki z węglowej na atomową. Można więc w tym zakresie zorganizować referendum (starałem się znaleźć mało kontrowersyjny przykład, ale nie wiem, czy się udało)" – ocenił.
Skrócenie kadencji prezydenta jest hipotetycznie możliwe. Zarazem nie jest to prosta procedura, a samo skrócenie kadencji mogłoby być następstwem innych podjętych przez suwerena decyzji. (...) Skrócenie kadencji prezydenta byłoby możliwe tylko w wariancie, w którym naród podejmuje decyzję nie o konkretnej osobie, tylko o kształcie konstytucyjnego organu państwa, jakim jest prezydent.
Prof. Marek Chmaj
o tym, czy możliwe jest skróecenie kadencji prezydenta