nt_logo

"Ja to nazywam egzekucją". Ekspert dosadnie o zatrzymaniu Maksymiliana F.

Alan Wysocki

04 grudnia 2023, 16:13 · 3 minuty czytania
Maksymilian F. trafił do aresztu, skąd czeka na proces ws. postrzelenia dwóch funkcjonariuszy. Trwa fala wątpliwości co do przebiegu interwencji służb wobec 44-latka. – Rozmawiam z policjantami. Klimat nie jest wesoły (...). Chyba można głośno powiedzieć, że to jedyny taki przypadek. Ja to nazywam egzekucją – mówi w naTemat b. antyterrorysta Grzegorz Mikołajczyk. Ekspert obala także mnożące się teorie spiskowe.


"Ja to nazywam egzekucją". Ekspert dosadnie o zatrzymaniu Maksymiliana F.

Alan Wysocki
04 grudnia 2023, 16:13 • 1 minuta czytania
Maksymilian F. trafił do aresztu, skąd czeka na proces ws. postrzelenia dwóch funkcjonariuszy. Trwa fala wątpliwości co do przebiegu interwencji służb wobec 44-latka. – Rozmawiam z policjantami. Klimat nie jest wesoły (...). Chyba można głośno powiedzieć, że to jedyny taki przypadek. Ja to nazywam egzekucją – mówi w naTemat b. antyterrorysta Grzegorz Mikołajczyk. Ekspert obala także mnożące się teorie spiskowe.
Strzelanina we Wrocławiu. Ekspert o Maksymilianie F: To egzekucja. Fot. Piotr Kamionka / Reporter / East News ; Policja

Zatrzymanie Maksymiliana F. "Rozmawiam z policjantami. Klimat nie jest wesoły"

Według nieoficjalnych ustaleń Onetu Maksymilian F. wyjął broń zza paska i oddał strzały prosto w głowy dwóch funkcjonariuszy. Narosła fala wątpliwości co do działań policjantów. Zarzuca się im popełnienie nieprawidłowości w postaci nieprzeszukania 44-latka.


– Pewna jest jedna rzecz: padły strzały – zaznacza w rozmowie z naTemat szkoleniowiec funkcjonariuszy rządowych i były antyterrorysta Grzegorz Mikołajczyk.

I dodaje: – Moje stanowisko jest pośrednie. Jeśli miałbym sugerować się informacjami, które krążą w kuluarach, o których opinia publiczna wie z przekazów medialnych, to mogę powiedzieć, że jest dużo fake newsów. Tego naprawdę jest mnóstwo.

Rozmawiam też z policjantami, którzy wciąż służą i staram się złożyć to wszystko do kupy. Funkcjonariusze też nie mają 100 proc. pewności, co się stało. Z godziny na godzinę pojawia się coś innego. Przez najbliższe dni będziemy żyć tą sytuacją. Klimat, który teraz panuje w policji nie jest wesoły. Każdy to przeżywa, ale pracować trzeba. Nie można się załamywać. To nie może zdestabilizować środowiska policyjnego Grzegorz MikołajczykB. antyterrorysta

Strzelanina we Wrocławiu. "Ja to nazywam egzekucją"

Ekspert zwraca jednak uwagę, że część teorii spiskowych zostało już obalonych. Chodzi o wersję, według której dwóch policjantów siedziało z przodu radiowozu. Już wiadomo, że jeden z mundurowych zajmował miejsce obok Maksymiliana F.

Były antyterrorysta wyjaśnił również, o co chodzi z teorią spiskową, według której Maksymilian F. mógł być odbity przez kogoś z zewnątrz. – Stąd, że radiowóz miał wgniecenia z powodu stłuczki, która miała miejsce przed zdarzeniem – mówi.

Samo zajście, które miało miejsce w minioną sobotę we Wrocławiu Mikołajczyk ocenia następująco: – Chyba można głośno powiedzieć, że to jedyny taki przypadek. Ja to nazywam egzekucją. Tak do tego podchodzę i uważam, że można określić to zdarzenie mianem egzekucji.

Broń czarnoprochowa czy policyjna? Ekspert o zatrzymaniu Maksymiliana F.

Kolejna kwestia dotyczy pistoletu. Spekulowano, czy 44-latek sięgnął po swoją, czy po policyjną broń. – Nic na to nie wskazuje i nie wierzę, żeby odebrał broń policjantowi. Wszystko wskazuje na to, że to jednak była broń czarnoprochowa, której nie znaleziono z powodu złego przeszukania – skomentował Mikołajczyk.

Policja stara się oszczędnie gospodarować informacjami o tragicznym zdarzeniu. Zapytaliśmy, czy uda się wyjaśnić przebieg zatrzymania Maksymiliana F. od A do Z.

– Wyjaśnić przebieg zdarzeń od A do Z może być bardzo ciężko, ale policja i prokuratura na pewno będzie bardzo głęboko drążyć. Mamy dwóch świadków, którzy są poszkodowani. Mamy monitoring, zewnętrznych świadków, chociaż nie wiem, ilu ich jest. Mamy dokumentację, z której wiele rzeczy można ocenić i zdiagnozować – ocenił były antyterrorysta.

– Ciężko mi o tym mówić, bo to koledzy, ale jeśli potwierdzi się pierwszy element, czyli błąd pierwszego zespołu, który zatrzymał sprawcę i go nie przeszukał, to mamy odpowiedzieć na pytanie, co zawiniło – podsumował Mikołajczyk.