Maksymilian F. trafił do aresztu, skąd czeka na proces ws. postrzelenia dwóch funkcjonariuszy. Trwa fala wątpliwości co do przebiegu interwencji służb wobec 44-latka. – Rozmawiam z policjantami. Klimat nie jest wesoły (...). Chyba można głośno powiedzieć, że to jedyny taki przypadek. Ja to nazywam egzekucją – mówi w naTemat b. antyterrorysta Grzegorz Mikołajczyk. Ekspert obala także mnożące się teorie spiskowe.
Reklama.
Reklama.
Zatrzymanie Maksymiliana F. "Rozmawiam z policjantami. Klimat nie jest wesoły"
– Pewna jest jedna rzecz: padły strzały – zaznacza w rozmowie z naTemat szkoleniowiec funkcjonariuszy rządowych i były antyterrorysta Grzegorz Mikołajczyk.
Były antyterrorysta wyjaśnił również, o co chodzi z teorią spiskową, według której Maksymilian F. mógł być odbity przez kogoś z zewnątrz. – Stąd, że radiowóz miał wgniecenia z powodu stłuczki, która miała miejsce przed zdarzeniem – mówi.
Samo zajście, które miało miejsce w minioną sobotę we Wrocławiu Mikołajczyk ocenia następująco: – Chyba można głośno powiedzieć, że to jedyny taki przypadek. Ja to nazywam egzekucją. Tak do tego podchodzę i uważam, że można określić to zdarzenie mianem egzekucji.
Broń czarnoprochowa czy policyjna? Ekspert o zatrzymaniu Maksymiliana F.
Kolejna kwestia dotyczy pistoletu. Spekulowano, czy 44-latek sięgnął po swoją, czy po policyjną broń. – Nic na to nie wskazuje i nie wierzę, żeby odebrał broń policjantowi. Wszystko wskazuje na to, że to jednak była broń czarnoprochowa, której nie znaleziono z powodu złego przeszukania – skomentował Mikołajczyk.
Policja stara się oszczędnie gospodarować informacjami o tragicznym zdarzeniu. Zapytaliśmy, czy uda się wyjaśnić przebieg zatrzymania Maksymiliana F. od A do Z.
– Wyjaśnić przebieg zdarzeń od A do Z może być bardzo ciężko, ale policja i prokuratura na pewno będzie bardzo głęboko drążyć. Mamy dwóch świadków, którzy są poszkodowani. Mamy monitoring, zewnętrznych świadków, chociaż nie wiem, ilu ich jest. Mamy dokumentację, z której wiele rzeczy można ocenić i zdiagnozować – ocenił były antyterrorysta.
– Ciężko mi o tym mówić, bo to koledzy, ale jeśli potwierdzi się pierwszy element, czyli błąd pierwszego zespołu, który zatrzymał sprawcę i go nie przeszukał, to mamy odpowiedzieć na pytanie, co zawiniło – podsumował Mikołajczyk.
Rozmawiam też z policjantami, którzy wciąż służą i staram się złożyć to wszystko do kupy. Funkcjonariusze też nie mają 100 proc. pewności, co się stało. Z godziny na godzinę pojawia się coś innego. Przez najbliższe dni będziemy żyć tą sytuacją. Klimat, który teraz panuje w policji nie jest wesoły. Każdy to przeżywa, ale pracować trzeba. Nie można się załamywać. To nie może zdestabilizować środowiska policyjnego