Na okupowanych terenach Ukrainy Władimir Putin utworzył jednostkę wzorowaną na tej, która w czasie II wojny światowej zajmowała się zwalczaniem niemieckich szpiegów. Istnienie tzw. Smierszu potwierdził jeden z rosyjskich deputowanych.
Reklama.
Reklama.
Gen. Andriej Gurulew, deputowany Dumy z rządzącej partii Jedna Rosja oświadczył na Telegramie, że specjalna jednostka kontrwywiadu wojskowego została utworzona i działa na "nowych terenach" – tak rosyjskie służby określają okupowane obszary Ukrainy. W ich skład wchodzą części obwodów: donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego.
"Rosja odrodziła kontrwywiad w Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej, a także w obwodach zaporoskim i chersońskim" – oznajmił wojskowy cytowany przez Onet dodając, że jego zdaniem podobne jednostki powinny funkcjonować również w innych regionach Federacji Rosyjskiej.
"Wewnątrz kraju przy pomocy służb specjalnych Zachodu pojawiają się ludzie, którzy nam szkodzą. Rozmawialiśmy o Smierszu. Dzisiaj utworzono formację, która w podobny sposób pracuje na nowych terytoriach, ale dzisiaj próbują nam przeszkadzać również na tyłach" – napisał Gurulew na Telegramie.
Powrót do czasów Stalina
Nowy twór rosyjskich sił zbrojnych wzorowany jest na Smierszu, który w czasie II wojny światowej zwalczała niemieckich szpiegów i dywersantów. Jednostka zajmowała się również mordowaniem podejrzanych i wysyłaniem ich na Syberię.
"Bronić się to jedno, ale trzeba atakować wszystkich tych szpiegów. Trzeba ich nie skazywać na 12 lat pozbawienia wolności o zaostrzonym rygorze, ale kazać dożywotnio tyrać na rzecz ojczyzny w dzikiej tajdze. Mówią mi, że to nieludzkie. A niszczyć naszych ludzi to ludzkie?" – pytał swoim wpisie Rosjanin.
Smiersz uznawany za tajną broń Stalina powstał w 1943 roku, a na jego czele stanął wówczas Wiktor Abakumow. Jednostka nie działała długo, bo zaledwie 3 lata.
Gurulew groził Polakom
Przypomnijmy, że rosyjski wojskowy, który dość często udziela się na Telegramie, w swoim marcowym wpisie zagroził, że wschodni agresor wyceluje rakiety w Polskę. Była to odpowiedź na słowa ministra obrony Mariusza Błaszczaka, który zapowiedział wówczas, że wyrzutnie HIMARS trafią w pobliże granicy polsko-rosyjskiej.
Gurulew w swojej internetowej wypowiedzi stwierdził także, że Polska jest "anglosaskim kundlem", a Rosja "nie będzie z nimi negocjować na drodze dyplomatycznej". "Jeśli pojawi się zagrożenie, należy na nie odpowiedzieć. Na NATO-wskie systemy położymy nasze" – zaznaczył rosyjski generał.