Janusz Kowalski już przed południem w poniedziałek ogłosił przejście do opozycji. "Będziemy opozycją merytoryczną, a nie totalną" – napisał. Swoją obietnicę powtórzył ponownie podczas wystąpienia w Sejmie tuż przed głosowaniem nad wotum zaufania dla Mateusza Morawieckiego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Janusz Kowalski (klub PiS/Suwerenna Polska) jeszcze przed głosowaniem nad wotum zaufania zapowiedział, że jego ugrupowanie będzie "twardą opozycją".
Kowalski: Przechodzimy do opozycji. Z podniesioną głową
– Pokazaliśmy przez osiem lat, że potrafimy lepiej rządzić dla Rzeczpospolitej. Za 24 godziny rozpoczniemy marsz i pokażemy, że jesteśmy lepszą opozycją. Naszym obowiązkiem jest powiedzieć Polakom, że będziemy stać za nimi murem – stwierdził w poniedziałek na sali plenarnej.
Kowalski w podobnym tonie pisał już przed południem w mediach społecznościowych. "Przechodzimy do opozycji. Z podniesioną głową. Dumni z 8 lat dobrych zmian dla Polski. Będziemy twardo bronić Polski, Polaków i polskich wartości. Przed bezprawiem, butą, pychą i nienawiścią. Będziemy opozycją merytoryczną, a nie totalną" – obwieścił na platformie X.
Wszystko to było dość ośmieszające dla Morawieckiego, gdyż Kowalski jako polityk z klubu PiS mówił o przejściu do opozycji tak otwarcie, a PiS niemal do ostatniej chwili brnął w narrację, że uda się to wotum uzyskać.
Przypomnijmy, że Mateusz Morawiecki zaczął exposé od hucznych zapewnień co do planów swojego potencjalnego rządu.
Mało konkretne exposé Morawieckiego
– Służba Polsce to zobowiązanie na zawsze. Urząd to zaszczyt, Polska to miłość. Dlatego jestem przekonany, że projekt, który złożę musi wygrać i wygra. Być może jeszcze nie dziś, nie w tej izbie, nie wiem, ale wygra na pewno i do tego będą dążył ze wszystkich sił – przekonywał premier.
Dalej wcale nie było lepiej. – Przed nami długa droga powiązana z ciężką pracą dla dobra naszej ojczyzny. Ta wizja przyszłości, którą dzisiaj przedstawiłem, jest drogą, dzięki której wspólnie możemy osiągnąć bardzo wiele. Dumny i prężnie rozwijający się kraj, jakim jest Polska – wszystko to jest osiągalne, bo jesteśmy wielkim narodem, który nigdy się nie poddaje! Niech żyje Polska! – grzmiał z mównicy.
I dodał: – Nie możemy być ulegli. Tylko silna Rzeczpospolita ma szanse bytu. Podpisaliśmy umowy i wydaliśmy decyzję na budowę elektrowni atomowych w Polsce. To szansa na niezależność energetyczną oraz duży skok cywilizacyjny, dlatego nie zostawimy tego tematu i chcemy, aby te projekty zostały zrealizowane do końca.
Co ciekawe, obrady Sejmu cieszą się tak dużym zainteresowaniem, że zorganizowano nawet ich wspólne oglądanie w warszawskiej Kinotece. Na miejscu był nasz dziennikarz Paweł Mączewski. Okazuje się, że frekwencja dopisała. Zgromadzona publiczność żywo reagowała, gdy na ekranie pojawiał się Hołownia, Morawiecki czy Duda. Więcej na ten temat jest w tym tekście.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.