W czwartek przed siedzibą TVP w Warszawie ma się odbyć protest "w obronie mediów publicznych". Na wydarzenie zaprosił w mediach społecznościowych między innymi Miłosz Kłeczek, jedna z twarzy propagandy poprzedniej władzy. "Kabareciarz z pana" – odpowiedział na jego apel poseł Nowej Lewicy Tomasz Trela. Pracownik TVP nie zostawił tego bez odpowiedzi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Protest zaplanowano na godz. 16:00. Jego organizatorem jest Adam Borowski, szef stołecznego klubu "Gazety Polskiej", który otwarcie popiera polityków Prawa i Sprawiedliwości. Na tę chwilę wiadomo, że udział zapowiedzieli także niektórzy opozycjoniści z czasów PRL.
Miłosz Kłeczek zaprosił na protest przed TVP. Szybko dostał odpowiedź
Na protest zaprosił w mediach społecznościowych między innymi Miłosz Kłeczek, jedna z twarzy "dobrej zmiany" w mediach publicznych. – Jutro 16:00 przed budynkiem TVPmanifestacja w obronie wolnych mediów. Dziękujemy. Plac Powstańców Warszawy 7" – napisał Kłeczek w środę wieczorem na platformie X.
Jego wpis skomentował poseł Tomasz Trela. "Hehehe, kabareciarz z pana. Kartonik, pudełeczko, pakowanie i do domu. A i czekać na wyniki audytu i kontroli wewnętrznej, bo na tym może się nie skończyć" – skwitował polityk Nowej Lewicy.
Miłosz Kłeczek postanowił odpowiedzieć posłowi w czwartek rano. "Trele morele. Wpadaj na manifestacje. Zostaniesz godnie powitany. Każdy może przyjść" – napisał. Trudno nie odnieść wrażenia, że zwrotem "trele morele" pracownik TVP chciał zakpić z nazwiska posła.
Podobne zaproszenie na protest wystosował na platformie X Samuel Pereira. "W obronie mediów publicznych, pluralizmu i prawa wyboru" – napisał. Dodajmy też, że w jednym z komentarzy Kłeczek dostał pytanie od internauty, czy on sam zjawi się na proteście. Pracownik TVP nie odpowiedział.
Miłosz Kłeczek też odchodzi z TVP? Oficjalnie dementuje
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w ubiegły piątek pojawiły się informacje, według których w ślady Danuty Holeckiej ma pójść także Miłosz Kłeczek i pożegnać się z TVP. Według doniesień kontrowersyjny pracownik Telewizji Polskiej ma zakończyć pracę niedługo po wyborze Donalda Tuska na premiera i powołania jego rządu.
Kłeczek doniesienia te zdementował. – Zostaję do końca, niezależenie od tego, kiedy on nastąpi, czy w grudniu, czy w styczniu. Gdy będą nas chcieli wyprowadzić, to wyjdę jako ostatni albo jeden z ostatnich – zapowiedział w rozmowie z sympatyzującym z PiS portalem wPolityce.pl.
Przypomnijmy, że wcześniej Danuta Holecka również dementowała ustalenia mediów, w tym redakcji naTemat.pl, o swoim odejściu. Nam powiedziała, że "to bzdury i możemy pisać, co chcemy".
Tymczasem prezenterka ostatni raz poprowadziła "Wiadomości" 8 grudnia, a we wtorek 12 grudnia pojawiła się jeszcze w programie w "Minęła dwudziesta" w TVP Info. Jak podały w środę Wirtualnemedia.pl, Danuty Holeckiejnie zobaczymy już w roli prowadzącej "Wiadomości".
Z ustaleń portalu wynika, że prezenterka jest już poza Telewizją Polską i rozwiązała umowę etatową.A to oznacza, że widzowie nie doczekali się pożegnania z jej strony.
– Nie jest już wpisana do grafików prowadzeń "Wiadomości" ani "Minęła 20". Pożegnała się wczoraj (wtorek – red.) – przekazało źródło portalu Wirtualnemedia.pl. Głos w jej sprawie zabrali też pracownicy TVP i nie szczędzą mocnych słów – więcej pisaliśmy o tym tutaj.