
Słynne żółte tabliczki z napisem "strefa wolna od LGBT" to światowy symbol polskiej homofobii. Wygląda na to, że jedynym sposobem walki z dyskryminującymi strefami jest ultimatum Komisji Europejskiej, które zakłada, że środków z regionalnych funduszy spójności nie może otrzymać samorząd, który dopuszcza się dyskryminacji i łamania Karty Praw Podstawowych.
Homofobiczne samorządy ryzykują miliardy euro
Według Wirtualnej Polski, homofobiczne samorządy stawiają na szali naprawdę niebagatelne sumy. To kwoty liczone w miliardach euro, jak 1,3 mld euro dla województwa podlaskiego, czy 2,3 mld euro dla województwa lubelskiego. Portal dodaje, że niektóre powiaty nadal aplikują o unijne środki, zachowując jednocześnie dyskryminujące uchwały.
Zdaniem Koalicji na Rzecz Równych Praw "Equality Watch" samorządy, które funkcjonują w takim rozdwojeniu, mogą łamać prawo. Pod koniec grudnia organizacja złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez powiat dębicki i łańcucki. Skarga trafiła na biurko ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara oraz do Prokuratury Krajowej.
Jest zawiadomienie do Bodnara
Koalicja utrzymuje, że zarządy podkarpackich powiatów poświadczyły nieprawdę w celu uzyskania nienależnych im unijnych pieniędzy. W piśmie wspomniano też o niedopełnieniu obowiązków przez władze województwa podkarpackiego, co "spowodowało działanie na szkodę interesu publicznego".
Skarga wpłynęła po tym, jak władze wspomnianych powiatów złożyły wnioski o środki unijne na programy dla osób bezrobotnych - 4,5 mln złotych dla powiatu dębickiego i 4,7 mln złotych dla powiatu łańcuckiego. Wraz z wnioskami o fundusze, samorządy poświadczyły o braku dyskryminacyjnych uchwał, które tak naprawdę nadal nie zostały zniesione.
Wiele wskazuje na to, że Adam Bodnar może przychylić się do skargi aktywistów. W czasie pełnienia funkcji rzecznika praw obywatelskich, opowiadał się za likwidacją haniebnych uchwał i "stref anty-LGBT".
Zobacz także