Ostatnio poinformowano, że program "Pytanie na Śniadanie" zyskał nową dyrektorkę. Kinga Dobrzyńska pracowała wcześniej przez lata w TVP. Wygląda na to, że jedną z jej pierwszych decyzji jest to, aby do śniadaniówki zacząć zapraszać przedstawicieli społeczności LGBTQ. Przez ostatnie 8 lat nie byli tam mile widziani. 6 stycznia gośćmi Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego były dwie pary jednopłciowe.
Reklama.
Reklama.
Pary jednopłciowe gościły w "Pytaniu na śniadanie" w TVP. "Cuda"
6 stycznia widzowie programu "Pytanie na Śniadanie" byli świadkami niecodziennych scen. Wydanie poprowadzili Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski. Duet rozpoczął dyskusję na temat związków partnerskich. Biorąc pod uwagę dotychczasową linię Telewizji Polskiej odnośnie osób LGBT+, niektórzy mogli zrobić wielkie oczy, przysłuchując się rozmowie.
Kurzajewski w zapowiedzi odniósł się do sytuacji par jednopłciowych w Estonii, podkreślając, że rozmowa na ten temat toczy się również w Polsce.
– Temat, który myślę, wielu zainteresuje. Jest takie miejsce i to zupełnie nieodległe od naszego kraju, gdzie od 8 lat można już rejestrować związki partnerskie, a od tego roku legalne stały się tam również związki małżeńskie osób tej samej płci. (...) Dyskusja społeczna również trwa w naszym kraju. Osoby ze środowisk LGBT+ czekają na ustawowe zmiany, ich projekt ma się pojawić jeszcze tej zimy, ale wiele par coraz częściej decyduje się zawrzeć związek za granicą. Dlaczego uznanie związków partnerskich jest tak ważne dla tych osób? Co się z tym wiąże? – powiedział dziennikarz.
W śniadaniówce wystąpiły dwie pary z długim stażem. Chodzi o parę influencerek i celebrytek znanych z "Top model", Karolinę Brzuszczyńską i Agnieszkę Skrzeczkowską, a także o Jakuba Kwiecińskiego i Dawida Mycka, którzy są w związku małżeńskim od 6 lat.
Na początku wypowiedziały się panie, które podzieliły się z publicznością historią swoich zaręczyn w Toskanii. Brzuszczyńska wyznała, że wraz z partnerką zdecydowały się na podwójne zaręczyny, aby obie mogły doświadczyć tej wyjątkowej chwili.
Następnie Cichopek zwróciła uwagę na drugą parę gości. Mężczyźni wtedy pokazali widzom przyniesioną tęczową flagę, a jeden z nich wyraził swoje zadowolenie z bycia w programie, nazywając to "końcem homofobii" w śniadaniówce.
– Przede wszystkim chcemy podkreślić radość, z jaką tutaj przyszliśmy do was. Ta flaga była tutaj przez ostatnie 8 lat często wymazywana, nie mówię przez was i bardzo się cieszę, że akurat jesteśmy tu z wami w studiu. Więc chcieliśmy sobie trochę pomachać tą tęczową flagą i ogłosić, że 6 stycznia skończyła się homofobia w "Pytaniu na śniadanie" i bardzo się z tego cieszymy! – oznajmił.
W kolejnej części dyskusji panowie wspominali swój ślub, który odbył się na Maderze. Dawid Mycek zwrócił uwagę na wyzwania związane z organizacją ceremonii za granicą, zwłaszcza na koszty związane z podróżą gości.
Cichopek zainteresowała się aspektami prawnymi małżeństwa za granicą, na co goście odpowiedzieli, że polskie prawo "komplikuje" cały proces. W programie poruszono również temat kredytu partnerskiego, który wzięły Skrzeczkowska i Brzuszczyńska.
Kurzajewski zapytał gości o znaczenie wprowadzenia zmian w prawie dotyczącym związków partnerskich w kraju. Jakub Kwieciński odpowiedział, że pary jednopłciowe w Polsce "faktycznie nie mają żadnych praw", nie mogąc zawrzeć ślubu ani związku partnerskiego, co sprawia, że są traktowane prawnie jak obcy ludzie. Zachęcił także widzów do wsparcia petycji w tej sprawie, skierowanej do rządu.
– To pozwoli nam na wspólne rozliczanie, wspólnotę majątkową, dziedziczenie po sobie, prawo do informacji medycznej, żebyśmy mogli mieć takie same nazwiska. Prozaiczne rzeczy, ale dla nas wciąż nieosiągalne – podkreślił.
– Coś, co pozwoli nam czuć się bezpiecznie w kraju. Że w sytuacji ciężkiej, dramatycznej w życiu będziemy mieli jakieś wsparcie państwa – dodał jego ukochany.
Sobotnie wydanie śniadaniówki TVP nie umknęło Karolinie Korwin-Piotrowskiej. Dziennikarka przyznała, że sama jest zaskoczona zmianami.
"Tymczasem w 'Pytaniu na śniadanie' cuda. Dotychczasowi widzowie muszą być w szoku. Ale tak wygląda świat" – stwierdziła na Instagramie.
Wcześniej w "PnŚ" nie było tak kolorowo...
Przypomnijmy, że 21 grudnia Michał Cessanis zdecydował się opisać na Instagramie swoje nieprzyjemne doświadczenie związane z TVP. W tym celu dziennikarz, specjalizujący się tematyce podróżniczej, udostępnił zdjęcie, na którym jest z ukochaną osobą. Jak podkreślił, ten kadr "zmienił jego życie".
"To piękne zdjęcie z 40. urodzin odmieniło moje życie! W 2018 roku TVP podziękowała mi za współpracę, bo opublikowaliśmy z Pawłem Rabiejem zdjęcie, na którym całujemy się w dniu moich 40. urodzin, w cudnym miejscu, bo na Malcie" – zaznaczył na wstępie.
"Usłyszałem po tym od dziewczyny z 'Pytania na śniadanie', że w tej śniadaniówce nigdy więcej 'pedalstwa' nie będzie i z dnia na dzień odwołano mój udział w programie, choć bywałem tam regularnie, pokazując widzom świat" – dodał Cessanis.
Dziennikarz nawiązał do innych pracowników TVP. "Co ciekawe, 'pedalstwo' przez te wszystkie lata wciąż tam jest, w postaci reporterów i prowadzących, i miało się znakomicie za PiS-u" – stwierdził.
Cessanis dał do zrozumienia, że ma żal do ludzi z Woronicza za to, że nie wykazali się przyzwoitością i nie stanęli w jego obronie.
"Dlatego mam nadzieję, że sprawiedliwość dosięgnie także ludzi tam pracujących i byłych pracujących, którzy nie mieli cywilnej odwagi, by zaprotestować przeciwko temu, co mnie spotkało. Tchórze są najgorsi!" – podkreślił.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.