Kamiński i Wąsik polecą... helikopterem do Juraty? Mają badać "ekstremalny wariant"
Nina Nowakowska
09 stycznia 2024, 17:13·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 stycznia 2024, 17:13
Według doniesień Radia Zet, MSWiA bada, czy w sprawie zatrzymania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika nie doszło do utrudniania postępowania przez przedstawicieli Kancelarii Prezydenta. Policja ma brać pod uwagę także wariant "ekstremalny", w którym skazani posłowie PiS śmigłowcem mogliby zostać przetransportowani do ośrodka prezydenckiego w Juracie.
Reklama.
Reklama.
Skazani prawomocnym wyrokiem Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik od godz. 11 we wtorek przebywają w Pałacu Prezydenckim. Według oficjalnej wersji, posłowie PiS brali tam udział w uroczystości powołania nowych doradców głowy państwa: Stanisława Żaryna i Błażeja Pobożego.
Kamiński i Wąsik polecą śmigłowcem do Juraty?
Po godz. 15 politycy, których policja próbuje doprowadzić do odbywania kary w więzieniu, wygłosili oświadczenie na dziedzińcu gmachu. Utrzymują, że nie ukrywają się i planują wziąć udział w organizowanej przez PiS demonstracji 11 stycznia.
Według nieoficjalnych ustaleń Radia Zet, MSWiA analizuje, czy w sprawie zatrzymania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika nie doszło do utrudniania postępowania przez przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP. Chodzi o zapisy art. 239 Kodeksu karnego, który obciąża odpowiedzialnością prawną osoby, utrudniające wykonanie prawomocnych sankcji. Grozi za to od 3 miesięcy do nawet 5 lat więzienia.
Na tym jednak nie koniec, bo wedle reporterów "Zetki" policja ma badać również wariant "ekstremalny". Dziennikarze, powołując się na źródła w stołecznej policji, przekazali, że policjanci mają na uwadze możliwość użycia prezydenckiego śmigłowca do przetransportowania polityków PiS do ośrodka głowy państwa w Juracie.
Bardzo "ekstremalny" wariant
Choć osiem lat rządów Zjednoczonej Prawicy udowodniło, że wiele pozornie niemożliwych rozwiązań okazało się "do zrobienia", wspomniany wariant wydaje się wyjątkowo karkołomny.
Po pierwsze, wspomniany śmigłowiec musiałby być zadysponowany z policji lub wojska, czyli służb będących pod nadzorem ministrów w rządzie Donalda Tuska - Marcina Kierwińskiego lub Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Po drugie, o ile przybycie do Pałacu Prezydenckiego na zaproszenie samego Andrzeja Dudy, może być "do wytłumaczenia", o tyle nagła podróż do ośrodka wypoczynkowego w Juracie...mogłaby wzbudzić jeszcze większe wątpliwości prawne.
Po trzecie, zakładając, że jakimś cudem dziwaczny city break doszedł do skutku, to w dalszym ciągu mowa o ośrodku wypoczynkowym, a nie forcie obronnym. A co najważniejsze - ochronę sprawuje w nim SOP, będący pod nadzorem wspomnianego Kierwińskiego.