Gdyby usunąć nazwy partii z ostatnich wypowiedzi polityków PiS, można mieć wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie. I że to nie PiS uderza w obecny rząd, ale dawna opozycja krzyczy o konstytucji, demokracji i braku praworządności. Wrażenie jest tak niesamowite i coraz bardziej przez ludzi zauważane, że zaczyna dawać do myślenia. I pokazywać jak bardzo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I jak łatwo przychodzi dziś PiS oskarżać tymi samymi słowami i działaniami, na które wcześniej samo było głuche lub agresywne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Panie Marszałku, tu przyjechał naród, przed którym pan uciekł z obradami Sejmu, przed którym postawił pan barierki. To naród sprawuje władzę zwierzchnią! – zagrzmiał polityk. Kiedy? Nie, nie był to 2016 rok, kiedy marszałek Sejmu przeniósł obrady Sejmu do Sali Kolumnowej i kiedy postanowiono ogrodzić parlament, by zabezpieczyć go przed protestującymi ludźmi, a potem na lata w ogóle go zabarykadowano.
Nie było to też wtedy, kiedy marszałek Senatu tak w 2018 roku tłumaczył pewnej kobiecie potrzebę istnienia barierek przed Sejmem: – Proszę pani, barierki są, żeby świry się tam nie dostawały i nie szkodziły.
Ani wtedy, gdy podczas Strajku Kobiet jedna z organizatorek krzyczała: – Barierki wyp*******, Sejm jest nasz!
Nie było to wtedy, kiedy Polaków oburzały te barierki, opozycja biła na alarm i zamieszczała zdjęcia w mediach społecznościowych i nikt jej, ani ludzi, nie słuchał. Bo w ogóle – jak jeszcze usłyszeliśmy od marszałka Senatu – "to nie znaczy, że do Sejmu można wejść i zrobić wszystko. Że można wjechać w bagażniku".
Barierki, demokracja, konstytucja
To był 11 stycznia 2024 roku, kiedy to PiS stanął po drugiej stronie i podczas swojego protestu pod Sejmem nagle zauważył ustawione na kilka godzin barierki, których wcześniej "nie widział" przez osiem lat. I to Przemysław Czarnek grzmiał podczas tego protestu, że to marszałek Hołownia postawił je przed narodem.
A pół PiS-u reagowało jeszcze na te barierki w sieci. Zacytujmy tylko byłego marszałka Stanisława Karczewskiego, który kiedyś mówił o świrach. Dziś na barierki spojrzał tak, zwracając się do Szymona Hołowni: "Panie Marszałku, barierki były absolutnie niepotrzebne. Nie widziałem ani jednej, ani jednej osoby chcącej je forsować".
Można się zaśmiać, ale przykładów jest znacznie więcej. Kto dziś grzmi o praworządności? O konstytucji i demokracji? Jakbyśmy mieli lustrzane odbicie tego, co było wcześniej. Tylko z innymi bohaterami. Mając jednak w pamięci to, że gdy przez ostatnie osiem lat takie hasła padały z ust innych, PiS szydził, kpił lub zupełnie nie reagował, idąc dalej, jak walec, i robiąc swoje.
Czyje to na przykład słowa?
– Łamanie konstytucji, łamanie prawa, podstawowych zasad demokratycznych przez naszych przeciwników. Mógłbym tutaj przyjść w koszulce "konstytucja" i bardzo dobrze bym się czuł.
– Z mojej strony nigdy nie będzie zgody na łamanie konstytucji.
To prezydent Andrzej Duda w orędziu noworocznym, grudzień 2023.
A nie np. Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, który dokładnie to samo mówił w kampanii prezydenckiej w 2020 roku.
Czy ktoś przewidział, że gdy PiS pożegna się z władzą, będzie można mnożyć podobne, "demokratyczne" wystąpienia polityków prawicy?
Poseł Piotr Gliński: – My bronimy demokracji, my nie karmimy się nienawiścią, naszym hasłem jest miłość, demokracja i wolność.
Poseł Zbigniew Bogucki: – Prawo, sprawiedliwość, konstytucja i praworządność są po naszej stronie. Zwyciężymy!
Itp. Itd.
– Konstytucja! – skandowali jeszcze uczestnicy protestów PiS, nie tylko w Warszawie. Niemal jak podczas protestów opozycji np. w obronie sądów, które przetoczyły się przez Polskę za rządów PiS.
Albo: – Będziemy bronić demokracji, konstytucji!
Kiedyś "donosiciele", teraz sami alarmują Zachód
Praworządność, o którą biła się dotychczasowa opozycja, odmieniana jest dziś po stronie PiS przez wszystkie przypadki. Inaczej niż wcześniej wmawiał wyborcom Jarosław Kaczyński, że "PiS jest gwarantem praworządności w Polsce".
Dziś każdy ruch nowego rządu wywołuje skrajnie odmienne reakcje: bezprawie, niszczenie demokracji, podeptana konstytucja albo "w Polsce chcą ustanowić dyktaturę". I gdyby ktoś wyłączył/usunął nazwy partii z takich przekazów, mógłby pomyśleć, że jest w kompletnie innej rzeczywistości.
Bo dziś politycy PiS o zmianach w Polsce nawet sami alarmują UE. Grzmią, że "większość sejmowa ośmiesza Polskę na arenie międzynarodowej". Piszą tweety po angielsku, a były premier nagrał nawet po angielsku apel do Zachodu w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
– Apeluję do demokratycznej społeczności Zachodu, by nie przyglądała się biernie temu, co dzieje się dziś w Polsce – mówił Mateusz Morawiecki, twierdząc, że pierwszy raz od upadku komunizmu mamy w Polsce "więźniów politycznych".
Jak to nazwać, gdy kiedyś dawna opozycja w podobnych sytuacjach cały czas słyszała, że "donosi na Polskę" i "szkaluje własne państwo"?
"Dzisiaj skierowałem dwa pytania do komisarza Didiera Reyndersa w sprawie bezprawnego ataku na polskie media publiczne" – powiadomił na przykład jeden z europosłów. Nie, nie był to polityk dawnej opozycji oburzony tym, jak PiS wziął się za media publiczne, jak zaczął je przejmować w 2015 roku, a potem zrobił sobie z nich tubę propagandową.
To europoseł PiS Bogdan Rzońca, który również w innych wpisach na X, dotyczących wydarzeń w Polsce, np. oznaczał unijnych komisarzy.
Albo w kontekście Wąsika i Kamińskiego pisał wprost po angielsku: "Domagam się debaty w PE na temat łamania praworządności w Polsce przez rząd Donalda Tuska!".
Zresztą, jak ustalił Onet, prezydent Andrzej Duda w najbliższych dniach ma ruszyć z międzynarodową ofensywą. "Pisma informujące o łamaniu prawa i konstytucji przez nową władzę w Polsce mają trafić m.in. do wszystkich przywódców państw Unii Europejskiej, a także do prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz największych instytucji międzynarodowych" – podał.
I na koniec drobna rzecz. Nagle na stronie prawicy, ludzie zaczęli zauważać słynne paski w telewizji. Ale, dla odmiany, w TVN.
Dawny Twitter zalały podobne screeny. I ubaw z ich powodu widać po jednej stronie niemały. Niczym druga strona, która wcześniej łapała się za głowę, patrząc, co wyczynia paskowy w TVP, by przypodobać się władzy.