Szef MSWiA odpowiada na zarzuty prokuratury. Padła konkretna deklaracja
Szef MSWiA odpowiada na zarzuty prokuratury. Padła konkretna deklaracja Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
Reklama.

"Polska Policja i SOP działały legalnie i profesjonalnie na wniosek sądu. MSWiA zapewni wszelkie możliwe wsparcie, aby prawda o tych działaniach została ukazana opinii publicznej" – napisał w serwisie X Marcin Kierwiński.

Oświadczenie w tej sprawie wydała również Komenda Główna Policji. "Nie ma żadnych wątpliwości, że funkcjonariusze Policji działali na podstawie obowiązujących przepisów i w granicach prawa. Na potrzeby postępowania zostanie udostępniona całość materiałów z wykonanych czynności" – czytamy w komunikacie KGP.

"Stwierdzamy, że wszczęcie postępowania przez organ niezależny od Policji potwierdzi powyższe i wyeliminuje spekulacje pojawiające się w przestrzeni publicznej" – napisano dalej.

Prokuratura wszczęła śledztwo

W piątek, 12 stycznia Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo ws. operacji dowiezienia polityków Prawa i Sprawiedliwości do więzienia. Jak podał Onet, śledczy zbadają, czy doszło do przekroczenia uprawnień w trakcie aresztowania.

Śledczy poinformowali w rozmowie z PAP, że dochodzenie wszczęto w związku z zawiadomieniami, które wpłynęły w ostatnich dniach, dotyczących czynów z art. 231 Kodeksu Karnego.

§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. § 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa nieumyślnie i wyrządza istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. 4. Przepisu § 2 nie stosuje się, jeżeli czyn wyczerpuje znamiona czynu zabronionego określonego w art. 228.

Art. 231 Kodeksu Karnego

"Trwają czynności procesowe zmierzające do wyjaśnienia okoliczności sprawy" – podała prokuratura.

Urzędniczka Dudy zdradziła szczegóły zatrzymania

Skazani politycy PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali we wtorek, 9 stycznia wieczorem zatrzymani w Pałacu Prezydenckim przez funkcjonariuszy policji i SOP. Niedługo później jedna z urzędniczek prezydenta Andrzeja Dudy zdradziła szczegóły tego, co tam się dokładnie wydarzyło.

– Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński byli gośćmi prezydenta Andrzeja Dudy. Po powrocie z Belwederu prezydent miał jeszcze rozmawiać z panami posłami. W tym momencie doszło do wejścia policji do Pałacu Prezydenckiego. Nie zostały mi okazane żadne dokumenty – opowiedziała na antenie TV Republika szefowa Kancelarii Dudy Grażyna Ignaczak-Bandych.

Jak relacjonowała, "kiedy rozmawialiśmy z panami naprzeciwko gabinetu prezydenta, funkcjonariusze policji zatrzymali prezydenckich gości". – Została naruszona godność polskiego państwa, godność ułaskawionych przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej – uznała przedstawicielka Dudy.

I dodała: – Już po wyprowadzeniu panów, zostało złożone pismo do mnie od Komendanta Głównego Policji, które jeszcze nie dotarło do moich rąk. Z jej relacji wynika, że "pracownicy Kancelarii Prezydenta RP nie stawiali oporu funkcjonariuszom".

Mastalerek o zatrzymaniu Kamińskiego i Wąsika

Więcej "smaczków" na temat zatrzymania Kamińskiego i Wąsika podał szef gabinetu na prezydenta Marcin Mastalerek, który w czwartek był gościem antenie RMF FM. W trakcie rozmowy ujawnił, że w zatrzymaniu brało udział "aż 14 funkcjonariuszy policji". Szef gabinetu prezydenta ocenił, że zatrzymanie polityków PiS w Pałacu Prezydenckim było "pokazówką".

Doprowadzili do płaczu kobiety, które pracują w Pałacu Prezydenckim. Myślę, że policja była sfrustrowana, ponieważ nie udało jej się zatrzymać Kamińskiego i Wąsika rano, stąd taka pokazówka – komentował.

Zdaniem Mastalerka "symbolicznie doszło do gwałtu na sprawiedliwości". Polityk otwarcie bronił też skazanych prawomocnym wyrokiem posłów.

– To ludzie, którzy walczyli z korupcją siedzą w więzieniu (…). Prezydent nie zmienia swojego stanowiska. Ta sprawa od strony prawnej nie jest jeszcze zakończona. Prezydent ma plan. Wie, co robić – zdradził.

Czytaj także: