Najważniejsze osoby w państwie są przewożone śmigłowcami przez pilotów, którzy nie są przygotowani do obsługi maszyn w sytuacji kryzysowej. Sytuacja ma trwać od 2007 roku, a polityczni decydenci mieli zwlekać z zaprowadzeniem niezbędnych zmian. Teraz trwa analiza bezpieczeństwa w lotnictwie wojskowym, prowadzona na zlecenie Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Edyta Żemła i Marcin Wyrwał opisywali m.in. przypadki naprawiania nowoczesnego odrzutowca pasażerskiego Gulfstream G550 z użyciem drutu kontrującego.
Pierwsza publikacja Onetu wywołała nie tylko lawinę emocji, ale również reakcję Żandarmerii Wojskowej, która miała wkroczyć do jednostki na zlecenie Wydziału ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Teraz serwis odsłania kolejne niepokojące doniesienia. Jak czytamy, od 2007 roku najważniejsze osoby w państwie są transportowane przez pilotów, którzy nie są odpowiednio przygotowani do obsługi newralgicznego systemu śmigłowca w sytuacji kryzysowej.
A od 2013 roku piloci, którzy przewożą śmigłowcem Sokół wyposażonym w system FADEC polskich VIP-ów, a także ratownicy latają bez przećwiczonych umiejętności reagowania na kluczowe awarie.
"Nic nie wskazuje na to, aby ta sytuacja miała się zmienić w najbliższych latach" – ocenili dziennikarze.
Jak do tego doszło? Onet opisał, że w 2007 r. zakłady PZL Świdnik zakończyły modernizację śmigłowców Sokół W-3WA w wersji dla VIP-ów. Zamontowano tam nowoczesny system FADEC.
"Nie da się w powietrzu przećwiczyć pożaru silnika"
System jest nie tylko wysoce skomplikowany, ale również wymusza zmiany w kokpitach maszyn. Tymczasem, w ramach modernizacji nikt nie pomyślał o naniesieniu zmian również na istniejące symulatory lotu.
"Od tamtej pory nie tylko najważniejsze osoby w państwie, ale też ratownicy i ratowani przez nich ludzie są wożeni przez pilotów, którzy nie mogą ćwiczyć na symulatorach w wersji FADEC" – podkreśla Onet.
– Nie da się w powietrzu przećwiczyć pożaru silnika, awarii dwóch silników czy ukręcenia śmigła ogonowego. Dziś świat idzie w tym kierunku, aby w ogóle odchodzić od ćwiczeń w powietrzu, tylko ćwiczyć na symulatorach, bo na nich można o wiele więcej zrobić – wyjaśnił ekspert ds. lotnictwa, proszący o anonimowość.
Zespół ds. modernizacji symulatora powstał na początku 2023 roku i dopiero ruszył z pracami nad określeniem zakresu unifikacji śmigłowców. Dopiero po zakończeniu tych prac będzie można pomyśleć o symulatorze.
O sprawie mieli być zawiadamiani między innymi Andrzej Duda, Elżbieta Witek czy Jarosław Kaczyński. Teraz zaś minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz zlecił kontrolę stanu bezpieczeństwa w lotnictwie wojskowym.