Do zdarzenia doszło w nocy z 20 do 21 grudnia nad Berlinem, który leży około 90 km od granicy z Polską.
O tym, z czym mieliśmy do czynienia, nieco więcej powiedział popularyzator nauki Karol Wójcicki. Za pośrednictwem swojego bloga "Z głową w chmurach" wyjaśnił, że jeszcze przed wejściem asteroidy w naszą atmosferę, obiekt został zauważony przez Międzynarodową Organizację Meteorów.
Ta z kolei dokładnie przeanalizowała trajektorię lotu i ustaliła, że rozbłysk mógł być widziany także w niektórych miejscach w Polsce, a nawet w Czechach.
"Czy komuś z Was udało się dziś ok. 01:32 dostrzec na niebie rozbłysk? Szansę na to mieli szczególnie mieszkańcy zachodniej części Polski. Wczoraj późno w nocy IMO (Internationa Meteor Organization) wszczęło alarm dla obserwatorów: została odkryta mała planetoida Sar2736 o średnicy ok. 1 metra, która była NA KURSIE KOLIZYJNYM z Ziemią!" – napisał na Facebooku Wójcicki.
Jak dodał autor bloga "Z głową w chmurach", według wyliczeń uderzenie miało nastąpić w rejonie północno-wschodnich Niemiec. To z kolei – jak czytamy we wpisie – "dawało szansę obserwatorom w promieniu kilkuset kilometrów dostrzec jasny bolid na niebie".
W mediach społecznościowych można znaleźć całą masę nagrań przedstawiających rozbłysk meteoru na niebie. Wójcicki podzielił się jednym z materiałów, który uchwycił niecodzienne zjawisko.
"Obiekt obserwowano nie tylko w okolicach niemieckiej stolicy, gdzie był widoczny najlepiej, ale mamy też obserwacje z czeskich stacji bolidowych np. w Pilznie. Można więc śmiało założyć, że bolid dało się dostrzec z przeważającego obszaru zachodniej Polski" – skomentował Wójcicki.