Oburzające słowa Szydło. Oto co sądzi o jednej z największych afer rządu PiS
Nina Nowakowska
31 stycznia 2024, 09:52·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 31 stycznia 2024, 09:52
Była premierka Beata Szydło w rozmowie z Radiem Zet stwierdziła, że w sprawie inwigilacją oprogramowaniem Pegasus "nie ma afery". Polityczka dodała jednak, że jeśli sejmowa komisja śledcza ds. inwigilacji zechce ją przesłuchać w tej sprawie, oczywiście się stawi.
Reklama.
Reklama.
W środę (31.01) gościem porannego programu Bogdana Rymanowskiego w Radiu Zet była Beata Szydło. Europosłanka z ramienia PiS została zapytana, czy stawi się przed sejmową komisją ds. Pegasusa. – Oczywiście – odparła natychmiast była premierka.
Szydło o komisji śledczej ds. Pegasusa
– Nie mam nic do ukrycia, jeśli dostanę zaproszenie na komisję śledczą ws. Pegasusa to się na niej pojawię – stwierdziła.
Rymanowski chciał też poznać zdanie Szydło na temat słów jednego z członków komisji. Chodzi o posła Pawła Śliza (Polska 2050), który stwierdził, że miała ona czynny udział w zakupie tego oprogramowania.
– Pan Śliz musi zważać na słowa, bo jedno słowo za dużo i może on mieć problemy, jeżeli będzie w taki sposób... to jest młody poseł - akurat się orientuje, jest z Małopolski, z mojego okręgu - więc być może jeszcze nie bardzo rozumie pracę posła – ostrzegła Szydło.
– Jeszcze raz powiem, że będę oczywiście przed komisją śledczą, nie miałam żadnego udziału w zakupie tego oprogramowania, ale po to jest komisja żebyśmy się tam spotkali – komentowała polityczka.
"Moim zdaniem nie ma afery"
Na pytanie prowadzącego, czy na pewno żadnego jej podpisu nie znajdziemy na dokumentach poświadczających zakup Pegasusa, oznajmiła, że "każde państwo powinno mieć możliwość dbania o bezpieczeństwo wewnętrzne i swoich obywateli i obowiązkiem każdego państwa jest mieć służby, które o nie dbają."
Podkreśliła również, że premier powinien nad tym wszystkim czuwać. Chwilę potem Rymanowski usłyszał zaskakujące słowa. – Moim zdaniem nie ma afery – podkreśliła, po czym dodała, że do podsłuchiwania osób potrzebna jest zgoda sądu.
Na sugestię dziennikarza, że być może sąd wyraził zgodę, myśląc, że chodzi o podsłuch konwencjonalny, a nie oprogramowanie szpiegowskie Pegasus, Szydło oznajmiła, że jeszcze "wierzy w mądrość polskich sądów".
Komisja ds. Pegasusa
Przypomnijmy: w piątek 26 stycznia Sejm wybrał członków komisji śledczej ds. Pegasusa. W skład komisji weszli: Marcin Bosacki, Joanna Kluzik-Rostkowska i Witold Zembaczyński z klubu Koalicji Obywatelskiej, Mariusz Gosek, Marcin Przydacz, Jacek Ozdoba i Sebastian Łukaszewicz z PiS, Magdalena Sroka z PSL-Trzeciej Drogi, Paweł Śliz z Polski 2050-Trzeciej Drogi, Tomasz Trela z Lewicy oraz Przemysław Wipler z Konfederacji.
Za uchwałą powołującą skład komisji śledczej ds. inwigilacji opowiedziało się 433 posłów. Nikt nie był przeciw, a jedna osoba wstrzymała się od głosu.
Celem organu jest zbadanie legalności, prawidłowości i celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję w okresie od 16 listopada 2015 roku do dnia 20 listopada 2023 roku.
Decyzję o powołaniu komisji przegłosowano w zeszłym tygodniu. Nie wybrano jednak wówczas jej składu, ponieważ Prezydium Sejmu miało zastrzeżenia do kandydatów zgłoszonych przez rządzące w zeszłej kadencji Prawo i Sprawiedliwość.
Oceniono, że Janusz Cieszyński, Sebastian Kaleta, Jan Kanthak i Michał Wójcik nie nadają się na członków komisji śledczej badającej nielegalną inwigilację, ponieważ sami mogą być zamieszani w używanie cyberbroni przeciwko obywatelom.