Przez 8 lat Telewizja Polska była tubą propagandową Prawa i Sprawiedliwości. Rząd Beaty Szydło, a później kolejne dwa Mateusza Morawieckiego były pokazywane w samych superlatywach. Dane z analiz pokazują, że w TVP opozycji poświęcano kilkukrotnie mniej czasu antenowego, a Polaków straszono przede wszystkim powrotem rządu Donalda Tuska.
Okazuje się jednak, że Mateusz Morawiecki ma inne zdanie na temat TVP za czasów Jacka Kurskiego. W rozmowie z Business Insiderem były premier stwierdził wprost: "Telewizję publiczną można było prowadzić inaczej".
– Nie trzeba długich poszukiwań, żeby się przekonać, że byłem tam często negatywnie przedstawiany jako premier i źle pokazywany przez TVP. To chyba świadczy o tym, że telewizja nie była na usługach rządu. Moja walka o media publiczne wynika z pryncypiów – nie ma demokracji bez pluralizmu mediów. Jeśli TVN i TVN24 i neo-TVP mówią bezkrytycznie to samo i zapraszają tych samych gości, to jest to działanie wbrew interesowi publicznemu – stwierdził Morawiecki.
– Czy Jacek Kurski był dobrym prezesem TVP? Nawet pana obóz polityczny nieoficjalnie przyznaje, że cegiełkę do przegranych wyborów dołożyła m.in. telewizja publiczna ukształtowana w ostatnich latach przez Jacka Kurskiego. Mam na myśli TVP agresywną, jednostronną, pełną partyjnej propagandy i atakującą waszych rywali politycznych – dopytywał go dziennikarz.
– To są określenia, które mógłbym przypisać także stacji TVN i TVN24 w odniesieniu do naszego obozu. Ale jednocześnie sądzę, że telewizję publiczną można było prowadzić inaczej – oświadczył były premier.
Morawiecki został także zapytany, czy będzie bronił setek milionów złotych, które wypływały z Funduszu Sprawiedliwości. – Nie wiem, jak funkcjonował Fundusz Sprawiedliwości, on był w gestii Ministerstwa Sprawiedliwości, więc nie mam wiedzy na ten temat – odparł Morawiecki.
Z kolei na pytanie, czy miał wiedzę na temat wykorzystywania Pegasusa, skoro jako premier nadzorował służby specjalne, odparł: – Kilkakrotnie upewniałem się u ministra koordynatora służb specjalnych i jego zastępcy, czy za każdym razem jest decyzja i zgoda sądu na użycie kontroli operacyjnej. Za każdym razem otrzymywałem potwierdzenie, że za zastosowaniem tego typu systemów stoi decyzja niezależnego sądu. Dlatego jestem w pełni spokojny.
Morawiecki broni też budowy CPK i twierdzi, że zaniechanie jego budowy to "albo głupota, albo sabotaż, albo szaleństwo". – To jest wielki i ambitny projekt dla Polski. On pozwala zwiększyć nasze dochody budżetowe, a przede wszystkim zyski polskich firm. Poza tym – każdy kraj europejski takiej wielkości jak Polska, ma taki hub lotniczy – stwierdził.
W kwestii fuzji Orlenu z Lotosem były premier przypomniał, że "w 2008 roku analityk włoskiego banku Unicredit wycenił akcje Lotosu na zero złotych". – Uznał, że akcje firmy są warte zero złotych, ponieważ firma chyli się ku upadkowi. Jakkolwiek nie ocenimy tej rekomendacji, to pokazuje to jak bardzo ten biznes – i jego wycena – jest uzależniony od koniunktury na rynku – powiedział w kontrze do oskarżeń, że jego rząd sprzedał aktywa Lotosu poniżej ich wartości.
A czy jego zdaniem Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są nadal posłami? Morawiecki nie chciał odpowiedzieć wprost. Powołał się na decyzję neosędziów powołanych w czasach PiS. – Tutaj decydujące jest to, co stwierdziła Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. Według sędziów nadal są posłami – odparł.
Ale też dodał: – Jest to kolejny punkt do spisania na wołowej skórze jako przykład łamania prawa i konstytucji. Nie będziemy się bić czy używać siły fizycznej. Niestety niektórzy próbowali kłamać o takich planach PiS. Marszałek Szymon Hołownia powinien ich wpuścić do Sejmu i umożliwić sprawowanie mandatu.
Morawiecki zapewnił także, że nie wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego.