nt_logo

Rosyjscy dziennikarze odkryli nagranie z tajemniczym konwojem. Może chodzić o ciało Nawalnego

Nina Nowakowska

19 lutego 2024, 07:53 · 3 minuty czytania
Rosyjscy dziennikarze z niezależnego portalu Mediazona dotarli do nagrania z przejazdu tajemniczego konwoju. Pojazdy jechały lodową przeprawą na rzece Ob, czyli jedyną drogą, którą można zimą dostać się z łagru w Charpie do Salechardu. Według kamer monitoringu, przejazd miał miejsce w dniu śmierci Aleksieja Nawalnego około północy.


Rosyjscy dziennikarze odkryli nagranie z tajemniczym konwojem. Może chodzić o ciało Nawalnego

Nina Nowakowska
19 lutego 2024, 07:53 • 1 minuta czytania
Rosyjscy dziennikarze z niezależnego portalu Mediazona dotarli do nagrania z przejazdu tajemniczego konwoju. Pojazdy jechały lodową przeprawą na rzece Ob, czyli jedyną drogą, którą można zimą dostać się z łagru w Charpie do Salechardu. Według kamer monitoringu, przejazd miał miejsce w dniu śmierci Aleksieja Nawalnego około północy.
Rosyjscy dziennikarze odkryli nagranie z tajemniczym konwojem. Może chodzić o ciało Nawalnego. YouTube.com/ Медиазона

W piątek (16.02) Federalna Służba Więzienna Rosji przekazała, że w Kolonii Karnej nr 3 w Charp, za kołem podbiegunowym, zmarł Aleksiej Nawalny. Według rosyjskich służb opozycjonista "źle poczuł się po spacerze i niemal natychmiast stracił przytomność".


W oficjalnym komunikacie dodano, że "przeprowadzono wszelkie niezbędne czynności reanimacyjne, które nie przyniosły pozytywnego rezultatu", a w konsekwencji ratownicy stwierdzili zgon.

Tajemniczy konwój o północy

Zwłoki Nawalnego miały być przewiezione do kostnicy w szpitalu okręgowym w Salechardzie. Gdy dotarła tam matka działacza, usłyszała jednak, że... ciała tam nie ma.

Rosyjska "Nowa Gazieta" ustaliła, że ciało lidera opozycji najpierw przetransportowano z kolonii karnej do szpitala w mieście Łabytnangi, a dopiero później (wieczorem 16 lutego) dotarło do kostnicy w Salechardzie. Potwierdzają to nagrania z kamer monitoringu, do których dotarli dziennikarze innego niezależnego medium, Mediazony.

Kolonia karna w Charpie oraz najbliższe miasto, Łabytnangi, są położone na lewym brzegu rzeki Ob. Z kolei Salechard, czyli stolica Jamalsko-Nienieckiego Okręgu Autonomicznego, leży na prawym brzegu rzeki. 

Między Łabytnangi a Salechardem nie ma mostu. Latem kursuje tamtędy prom, a zimą powstaje tam lodowa przeprawa. Zdaniem Mediazony - poza ewentualną opcją transportu helikopterem - przeprawa na lodzie jest jedyną trasą łączącą kolonię w Charpie z kostnicą w Salechardzie.

Jak dziennikarze dotarli do nagrania?

Na stronie internetowej lokalnego dostawcy internetu znaleziono publicznie dostępne transmisje na żywo z kamer ulicznych po obu stronach przejścia. Pomagają one mieszkańcom ocenić stan trasy zimą i sprawdzać kolejki promowe latem.

Okazało się, że dostępne są tam również archiwalne nagrania z obu kamer z ostatniego tygodnia. To właśnie tam dziennikarze znaleźli film, na którym uchwycono tajemniczy konwój, jadący lodową przeprawą 16 lutego, kilka minut przed północą.

Co wiadomo o konwoju

W konwoju oprócz przednich i tylnych radiowozów policyjnych znajdował się szary sedan z cywilnymi tablicami oraz minibus oznaczony dwoma charakterystycznymi zielonymi paskami. W ten sposób oznaczone są samochody należące do rosyjskiej służby więziennej.

Konwój poruszał się znacznie wolniej niż inne pojazdy na drodze. Prowadzący radiowóz co jakiś czas zwalniał i zatrzymywał się, aby mieć pewność, czy inne samochody za nim nadążają.

Czytaj także: https://natemat.pl/542414,nawalny-przygotowal-apel-na-wypadek-smierci-to-chcial-przekazac-rosjanom

Pojazdy dotarły na drugą stronę rzeki o północy, skąd ruszyły w stronę Salechardu. Nie wiadomo jednak, gdzie pojechały dalej, ponieważ dziennikarze nie mają dostępu do nagrań z miejskich kamer.

Przypomnijmy: Federalna Służba Więzienna Rosji utrzymuje, że trwa ustalanie przyczyny śmierci Nawalnego. Zgodnie z nieoficjalną narracją rosyjskiej propagandy, czyli stacji RT, u opozycjonisty miało dojść do zatoru tętniczego wywołanego oderwaniem się skrzepu krwi.

Matka Nawalnego usłyszała natomiast od funkcjonariuszy rosyjskiej kolonii karnej, że powodem zgonu jej syna był "syndrom nagłej śmierci". Uznawany za największego wroga Władimira Putina działacz miał zaledwie 47 lat. Pozostawił żonę Julię Nawalną oraz dwoje dzieci: córkę Darię i syna Zahara.