Można powiedzieć, że w środę w Sejmie doszło do nowej awantury z gaśnicą. Na szczęście tym razem nie był to incydent antysemicki, a sprzęt przeciwpożarowy występował jedynie jako figura retoryczna w dyskusji o... proteście polskich rolników. Emocji w gmachu przy Wiejskiej jednak nie brakowało.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
O co w tym wszystkim chodzi? Zaczęło się od wniosku formalnego złożonego przez posła Roberta Telusa z Prawa i Sprawiedliwości. Były minister rolnictwa i rozwoju wsi w rządzie Mateusza Morawieckiego domagał się zmiany sposobu prowadzenia posiedzenia i wprowadzenie do porządku dziennego prac nad uchwałą, którą PiS przygotowało w odpowiedzi na protesty rolników.
Jak to zwykle z wnioskami formalnymi w Sejmie bywa, także ten złożony przez Telusa szybko zmienił się w zwykłe przemówienie. Były szef MRiRW oskarżył ekipę Donalda Tuska o bezczynność i brak troski o polską wieś. Polityk PiS przekonywał, że problemy rolników rozwiązałoby powtórzenie decyzji z ubiegłego roku, gdy wprowadzono embargo na produkty rolne z Ukrainy.
– My pokazaliśmy wam drogę, jak to zrobić. To jest tylko dwie minuty roboty – minister Siekierski, minister Hetman podpisują rozporządzenie i mamy zatrzymaną granicę, nie będzie protestów w Polsce! Potrzeba jest takiego działania – przekonywał Robert Telus. – Nic nie zrobiliście dla polskiego rolnika! – rzucił pod adresem Koalicji 15 października.
Gaśnica znów wywołała emocje w Sejmie. Była argumentem w dyskusji o proteście rolników
Z wnioskiem przeciwnym natychmiast wystąpił poseł Krzysztof Paszyk z klubu parlamentarnego Polskie Stronnictwo Ludowe-Trzecia Droga. I właśnie wtedy emocje w Sejmie znów podgrzało użycie gaśnicy – tym razem jednak jako argumentu retorycznego:
– Mam do pana ministra Telusa i do jego koleżanek i kolegów partyjnych pytanie: dlaczego zmarnowaliście dwa lata, żeby nie rozmawiać z Ukrainą o umowie bilateralnej ws. wymiany handlowej? Inni mogli, wy tego nie robiliście. Dlaczego wasz komisarz Wojciechowski przez kilka lat nic nie zrobił, żeby ratować rolników przed Zielonym Ładem? No, dlaczego nic nie robił?! – pytał Paszyk w dalszej części wypowiedzi.
Te słowa doprowadziły Roberta Telusa do wściekłości. Były minister wniósł o możliwość sprostowania swojej wcześniejszej wypowiedzi, a kiedy taką możliwość dostał, zamiast wyjaśnień usłyszeliśmy raczej kolejny atak na obecnie rządzących:
Dalej Robert Telus próbował przekonywać, że skierowany do Komisji Europejskiej przez rząd PiS Janusz Wojciechowski jako komisarz UE ds. rolnictwa właściwie nie miał nic wspólnego z przyjęciemZielonego Ładu. – Jeżeli chodzi o klimat, zawsze byliśmy przeciwko tej lewackiej polityce, którą wasi rządzący w Unii Europejskiej podejmują! - wykrzykiwał.
Na koniec poseł PiS był już tak zacietrzewiony, że o realizację "lewackiej polityki w europarlamencie" oskarżył nawet Donalda Tuska, choć akurat europosłem ten nigdy nie był...
Od kiedy dla pana tacy ważni są rolnicy? Jak się pan na festyn na wsi wybrał, to co pan zabrał ze sobą...? Gaśnicę! Nie będę przypominał, co pan na tym festynie z tą gaśnicą robił. Myślę, że ta gaśnica jest symbolem tego, gdzie pan wtedy miał interes rolników.
Krzysztof Paszyk
poseł PSL-TD do Roberta Telusa z PiS
Gaśnica jest symbolem, że gasiliśmy wszystkie problemy, wszystkie problemy związane z rolnictwem. A wy nie robicie nic, nie robicie nic, żeby pomóc polskiemu rolnikowi!