Prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla Polsat News zasugerował, że nie podpisze ustawy o pigułce "dzień po", którą nazwał "bombą hormonalną". Jego słowa doczekały się wymownej reakcji ministry ds. równości Katarzyny Kotuli oraz posłanki Lewicy Anny Marii Żukowskiej.
Reklama.
Reklama.
W czwartek (22.02) na posiedzeniu Sejm przyjął ustawę zmieniającą prawo farmaceutyczne. Dzięki nowelizacjipigułka "dzień po" będzie dostępna bez recepty i będzie ją mogła kupić osoba, która skończyła 15 lat. Następnie projekt trafi do Senatu, gdzie większość ma rządząca koalicja. Później dokument znajdzie się na biurku prezydenta, okazuje się jednak, że Andrzej Duda może nie chcieć go podpisać.
"Bomba hormonalna"
Głowa państwa wystąpiła w czwartkowym "Gościu Wydarzeń" w Polsat News. Bogdan Rymanowski zapytał go wówczas, czy zamierza podpisać wspomnianą ustawę. Duda nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi, ale zasugerował, że na temat pigułki "dzień po" ma inne zdanie niż sejmowa większość.
Prezydent stwierdził, że podczas swojej kadencji zgłosił projekt ograniczający dostęp do solariów dla osób niepełnoletnich. – Do solariów, nie do "bomby hormonalnej" jaką jest ta pigułka – zaznaczył.
"Bardzo kontrowersyjny pomysł"
Na pytanie, czy zawetuje tę ustawę, zapewnił tylko, że rozważy każdy dokument, który znajdzie się na jego biurku. – Ale powiem tak: ta pigułka dzisiaj jest dostępna, to nie jest tak, że tej pigułki dzisiaj w Polsce nie ma. Dzisiaj jest to pod kontrolą, a tu chodzi o to, żeby było bez kontroli.Nie uważa pan, że jest to bardzo kontrowersyjny pomysł?– komentował Duda.
Senat może przegłosować poprawki, po których pigułka "dzień po" byłaby dostępna dla tylko osób pełnoletnich, a nie jak chce Sejm po 15. roku życia. Nie wiadomo jednak, czy i to wpłynie na decyzję głowy państwa. – Należy poczekać na ustawę – usłyszeli ostatecznie widzowie Polsatu.
Wymowna odpowiedź Kotuli
Słowa prezydenta obiły się szerokim echem w mediach społecznościowych. Doczekały się m.in. reakcji ministry ds. równości Katarzyny Kotuli.
"Panie prezydencie ciąża u 16-latki to dopiero bomba hormonalna, ale to jak rozumiem Panu nie przeszkadza. Ta fałszywa troska to strach przed prezesem czy przed biskupami?" – pytała ironicznie na portalu X.
"Szkoda naprawdę słów, bo musiałyby być obraźliwe" – przyznała posłankaAnna Maria Żukowska z Lewicy. W kolejnym wpisie polityczka zwróciła uwagę na kontrowersyjne podejście polskiej prawicy do kwestii seksualnych.
"Polska prawica w sprawie seksu: 15-latki to dzieci, nie mogą łykać hormonów, bo to zaburzy ich rozwój. 15-latki to dojrzałe kobiety, mogą uprawiać seks, zachodzić w ciążę i rodzić dzieci. Czego nie rozumiecie?" – drwiła Żukowska.
Przypomnijmy: premierDonald Tuskjuż w styczniu ogłosił, że zaproponuje zmianę ustawy tak, bypigułka "dzień po" była łatwiej dostępna dla Polek. Choć sprawa wywoływała opór prawicowej opozycji, udało się przyjąć ustawę, która potencjalnie przywraca możliwość zakupu tego leku bez recepty.
Jeśli znajdzie się pod nią podpis prezydenta, mogłoby to ułatwić życie wielu kobietom, w tym wykluczonych ekonomicznie czy komunikacyjnie. Tzw. pigułka "dzień po" to lek, który nie dopuszcza do zapłodnienia komórki jajowej po niezabezpieczonym stosunku. Nie ma ona działania wczesnoporonnego.