– Sprawa odblokowania granicy powinna zostać rozwiązana do 28 marca, w przeciwnym razie Ukraina może zastosować środki odwetowe na przejściach granicznych – powiedział premier Ukrainy Denys Szmyhal. Temat podkręcił jeden z prawicowych portali, na słowa ukraińskiego polityka postanowił też zareagować Przemysław Czarnek.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Premier UkrainyDenys Szmyhal pojawił się w piątek na granicy ukraińsko-polskiej, gdzie również trwa protest rolników, którzy blokują wjazd ukraińskiego zboża do Polski. Sytuacja jest mocno napięta. Kijów oczekiwał spotkania na granicy z członkami polskiego rządu, ale ostatecznie do niego nie doszło.
Szmyhal podziękował premierowi Donaldowi Tuskowiza decyzję w sprawie włączenia przejść granicznych z Ukrainą do zbioru infrastruktury krytycznej, jednak zapowiedział też możliwe "środki odwetowe".
Druga rocznica wybuchu wojny w Ukrainie. Czarnek bezpardonowo atakuje władze w Kijowie
– Dziś Ukrainai Polska pozostają partnerami i sojusznikami, strategicznymi sojusznikami. Jednak w ciągu ostatnich sześciu miesięcy żyjemy w warunkach stałej blokady ukraińskiej granicy ze strony Polski. Blokady uderzającej w naszą gospodarkę i nasze możliwości lepszej obrony – powiedział szef ukraińskiego rządu, cytowany przez agencję Interfax-Ukrajina.
Podkreślił, że miesiąc temu strony zgodziły się co do tego, że blokada granicy szkodzi obu krajom i nie można dopuścić do podobnych incydentów.
– Znowu wracamy do tego punktu. Ale teraz widzimy jawne prowokacje. Zdajemy sobie sprawę z trudności, z którymi mierzy się polski rząd. I jesteśmy gotowi, by pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji. Wychodzimy naprzeciw – powiedział Szmyhal, zwracając się do "polskich kolegów, do polskich rolników, do wszystkich Polaków".
– Sprawa odblokowania granicy powinna zostać rozwiązana do 28 marca, w przeciwnym razie Ukraina może zastosować środki odwetowe na przejściach granicznych – zapowiedział jednak ukraiński polityk i przy okazji poinformował, że obecnie po obu stronach granicy w kolejkach stoi 9000 ciężarówek.
To właśnie te słowa rozzłościły Przemysława Czarnka. W sobotę 24 lutego – w drugą rocznicę wybuchu wojny w Ukrainie – polityk w ostrych słowach ocenił tę wypowiedź i zwrócił się bezpośrednio do szefa ukraińskiego rządu.
"W ramach środków odwetowych może oddacie nam miliardy za edukację setek tysięcy ukraińskich dzieci w polskich szkołach? A może oddacie nam miliardy za pomoc militarną?" – napisał poseł PiSi były minister edukacji.
I dodał: "...nie chcemy, bo wiemy, że to nasza ludzka, chrześcijańska powinność. Dokładnie taka sama jak obrona polskiego, zdrowego, prawdziwie ekologicznego rolnictwa, ochrona konsumentów polskich przed szkodliwymi dla zdrowia produktami. Dlatego niech Pan porzuci ten bezczelny ton, bo szkodzi Pan Ukrainie i naszym relacjom".
Jak informowaliśmy w naTemat, temat wojny w Ukrainie oraz protestu polskich rolników poruszył w czwartek Donald Tusk.
– Na jedną rzecz nigdy się nie zgodzę: nie możemy pozwolić na to, aby przy granicy polsko-ukraińskiej korzystając z protestów rolników, aktywni byli ci, którzy jawnie i bezwstydnie wspierają Putina, służą propagandzie rosyjskiej i kompromitują państwo polskie, nas Polaków i protestujących – podkreślił premier.
To był jego komentarz do skandalu, jaki jeden z rolników wywołał na proteście w Gorzyczkach w województwie śląskim. "Putin, zrób porządek z Ukrainą i Brukselą, i z naszymi rządzącymi" – tak brzmiało hasło na transparencie, jaki zawisł na ciągniku. Protestujący rolnik na przodzie maszyny wywiesił też flagę Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.
Według Tuska każdy z protestujących, który wyraża antyukraińskie hasła, dopuszcza się "zdrady stanu". Ponadto zapowiedział, że przejścia graniczne oraz wskazane odcinki dróg i torów kolejowych, poprzez które dociera pomoc humanitarna i wojskowa dla Ukrainy, zostaną wpisane na listę infrastruktury krytycznej.