Jeśli myślicie, że podsłuchiwanie Daniela Obajtka przez CBA to koniec szokujących informacji z czasów PiS, to lepiej usiądźcie. Donald Tusk we wtorek ujawnił, że prezes Orlenu miał wynająć... detektywa. Jego celem było podobne śledzenie polityków obecnej koalicji rządzącej. – Orlen wydał decyzją Obajtka ponad milion złotych – na codzienną obserwację posłów opozycji – ogłosił premier podczas konferencji prasowej. Były wójt Pcimia już do tych sensacji się odniósł.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Donald Tusk mocno o Danielu Obajtku. Były prezes Orlenu śledził ludzi KO?
Donald Tusk zwołał konferencję prasową, podczas której skomentował bieżące wydarzenia polityczne. W końcu podzielił się opinią publiczną swoimi ustaleniami w sprawie Daniela Obajtka. Jak stwierdził premier, były już prezes Orlenu miał mieć zainteresowania podobne do "wszystkich funkcjonariuszy PiS".
– Pan prezes Obajtek – i to też informacja, którą dzisiaj otrzymałem miał też zainteresowania bardzo typowe dla wszystkich funkcjonariuszy PiS-u. Podpisał, tu jest kopia tego dokumentu, podpisał m.in. zlecenie dla detektywa – powiedział.
– Zadaniem (detektywa - red.) było, jak to nazwano w tym piśmie, zadaniem była identyfikacja oraz udokumentowanie działań nieuczciwej konkurencji wobec PKN Orlen, w tym identyfikacja źródeł ujawniania informacji dot. funkcjonowania koncernu – dodał.
Daniel Obajtek reaguje na ustalenia Donalda Tuska
Tusk stwierdził także, że wszedł w posiadanie dokumentów, pokazujących, czym dokładnie miał zajmować się osobisty detektyw Daniela Obajtka. – Głównie nieustannym śledzeniem posłów opozycji – przyznał.
– W tym przypadku pana Marcina Kierwińskiego, pana Jana Grabca, dzisiejszych ministrów rządów, pana eurodeputowanego Andrzeja Halickiego. Na te usługi detektywistyczne Orlen wydał decyzją Daniela Obajtka ponad milion złotych – na codzienną obserwację posłów opozycji – skomentował.
Były prezes Orlenu niedługo po konferencji Tuska wydał komunikat za pośrednictwem platformy X.com. "Kategorycznie zaprzeczam doniesieniom, żebym wynajmował jakiegokolwiek detektywa do śledzenia jakichkolwiek posłów. To kłamstwo panie premierze" – napisał.
"Podał Pan kwotę za ochronę, którą przyznała mi Rada Nadzorcza koncernu w czasie, gdy realizowaliśmy strategiczne procesy połączenia. Taka ochrona była standardową praktyką, stosowaną również przez. Ma Pan złe informacje" – dodał.
Nie tylko tajemniczy detektyw. Daniel Obajtek był podsłuchiwany przez CBA
Jak pisaliśmy w naTemat, to kolejne już szokujące doniesienia na temat byłego prezesa Orlenu. Jeszcze wcześniej Onet ustalił, że CBA za rządów PiS inwigilowały Obajtka i jego najbliższego współpracownika, Adama Buraka.
Operacja specjalna miała odbywać się pod kryptonimem "Vampiryna". Materiały operacyjne w tej sprawie mają liczyć aż 85 stron. Służby miały opisać nieprawidłowości w postaci podejrzewania przestępstwa niegospodarności, nadużycia władzy, a także działania na szkodę spółki.
Agenci CBA mieli dążyć do przekazania dokumentów do prokuratury, by móc postawić Obajtkowi zarzuty. Człowiekowi Jarosława Kaczyńskiego włos jednak z głowy nie spadł.