nt_logo

Zembaczyński nie wytrzymał i zrugał Kaczyńskiego: Myślał pan, co czują ofiary waszej broni?

Alan Wysocki

15 marca 2024, 20:18 · 2 minuty czytania
Witold Zembaczyński nie wytrzymał podczas przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego na komisji ds. Pegasusa. Już na samym końcu przyjmowania zeznań poseł KO zaczął krzyczeć o "ofiarach totalnej broni". – Niech pan sobie robi heheszki. Niech pan pomyśli, co czują ofiary. Pan tu przychodzi jak Bóg, pan jasnowidzący – zarzucał.


Zembaczyński nie wytrzymał i zrugał Kaczyńskiego: Myślał pan, co czują ofiary waszej broni?

Alan Wysocki
15 marca 2024, 20:18 • 1 minuta czytania
Witold Zembaczyński nie wytrzymał podczas przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego na komisji ds. Pegasusa. Już na samym końcu przyjmowania zeznań poseł KO zaczął krzyczeć o "ofiarach totalnej broni". – Niech pan sobie robi heheszki. Niech pan pomyśli, co czują ofiary. Pan tu przychodzi jak Bóg, pan jasnowidzący – zarzucał.
Przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego. Zembaczyński nie wytrzymał. Fot. Paweł Wodzyński / East News

Przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego. Zembaczyński nie wytrzymał

Wielogodzinne przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego na komisji ws. Pegasusa można podsumować w kilku zdaniach. Prezes PiS najpierw się spóźnił, odmówił złożenia pełnej przysięgi, a także wraz z Mariuszem Goskiem i Jackiem Ozdobą blokowani prace komisji.


Dopiero po godzinie udało się rozpocząć przesłuchanie, ale po kolejnej godzinie konieczne było wykluczenie z obrad polityków Suwerennej Polski. Przy większości pytań Kaczyński zasłaniał się niepamięcią.

Przy pozostałych pytaniach twierdził, że o konkretnych wątkach ws. Pegasusa dowiedział się teraz lub niedawno.

Przesłuchanie byłego wicepremiera ds. bezpieczeństwa trwało przez ponad 10 godzin. Już na sam koniec kolejną serię pytań zadawał Witold Zembaczyński z Koalicji Obywatelskiej.

– Cała sprawa pokazuje układ polityczny, którego pan był patronem – zaczął zarzucać Zembaczyński.

– To, że w Polsce jest jakaś generalna inwigilacja, to bzdury. Żarty o koniu ze skrzydłami, to normalne, bo Pegasus to pojęcie występujące w mitologii – odpowiedział Kaczyński.

W tym momencie Zembaczyński uniósł się emocjami.

– Dalej pan bagatelizuje tę kwestię. Niech pan sobie robi heheszki. Niech pan pomyśli, co czują ofiary. Czy panu kiedyś przez głowę przeszło, co czują ofiary waszej totalnej broni? Pan tu przychodzi jak Bóg, pan jasnowidzący – zaczął krzyczeć.

Sroka musiała zainterweniować. Wyłączyła mikrofony obu posłów. – Rozumiem, że jesteście zmęczeni, ale proszę o pozostanie w kulturze debaty – powiedziała.

– Z uwagi na szacunek dla ofiar proszę powstrzymać się od rechotu – dodał Zembaczyński. – Członek mówi o jakimś rechocie. Co ja poradzę, ze członek jest komiczny? – kontynuował żarty Kaczyński.

– Niezależnie od tego, jak bardzo pan gardzi ludźmi, to będę dalej zadawał pytania. Wie pan, jaki mam dorobek? Prędzej niż pan bym pojechał na wojnę w Ukrainie tym pancernym pociągiem – stwierdził Kaczyński.

Do sporu między Zembaczyńskim i Kaczyńskim w czasie przesłuchania doszło kilkukrotnie. W trakcie jednej z wymiany zdań poseł Sebastian Łukaszewicz nazwał posła Koalicji Obywatelskiej "wykidajłą spod budki z piwem".

– Jest pan ikoną kultury osobistej. Od mord zdradzieckich poprzez gówniarzy... – wtrącił się Zembaczyński.

Tu do akcji wkroczył poseł Łukaszewicz. – Wykidajło spod budki z piwem nie będzie uczył prezesa Kaczyńskiego kultury – wypalił.

Kłótnie przerwała Sroka. W toku zeznań Kaczyński stwierdził, że nie ma dowodów, by Pegasus był "urządzeniem nadzwyczajnym". – Wydawało mi się, że te urządzenia są pewnie podobnej klasy – powiedział.