
Zbigniew Ziobro poinformował w mediach społecznościowych, że o swojej chorobie dowiedział się z wyników badań, przekazanych w kopercie. Taki sposób informowania o bolesnej diagnozie skrytykował jeden z lekarzy. Jak się jednak okazuje, praktyka jest popierana przez... Rzecznika Praw Pacjenta.
"Odebrałem wynik badań histopatologicznych. Otworzyłem kopertę i czytam: nowotwór złośliwy przełyku. Rak! Tuż przed wejściem na salę plenarną wpisałem w wyszukiwarce Google hasło: »nowotwór złośliwy przełyku rokowania« i zobaczyłem … wyrok: umiera 90-95 proc. chorych!" – zwierzył się w serwisie X Zbigniew Ziobro.
Ziobro dowiedział się o diagnozie... z wyników badań
Nie wszyscy lekarze są zdania, że taki sposób informowania pacjentów o diagnozie, jest w porządku. Sytuację, która dotknęła szefa Suwerennej Polski, skrytykował m.in. lekarz onkolog Jakub Kosikowski.
"Pisałem już o tym wiele razy, ale temat znowu powrócił we wpisie pana ministra – odbiór/otrzymanie wyniku histpat nie od lekarza, tylko na korytarzu, w sekretariacie, listem, e-mailem, to PATOLOGIA. Nikt, powtarzam nikt, nie zasługuje, by o swoim rokowaniu dowiedzieć się z Google" – napisał w serwisie X lekarz Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej.
Mimo że praktyka może wydawać się mało empatyczna, jak się okazuje, jest popierana przez Rzecznika Praw Pacjenta. "Pacjenci mają prawo do zapoznania się z wynikami badań nie tylko podczas wyznaczonej wizyty u lekarza, który wystawił skierowanie" – widnieje na oficjalnej stronie internetowej Bartłomieja Chmielowca.
Rzecznik Praw Pacjenta popiera taką praktykę
Placówka przeprowadzająca badanie lub konsultację przekazuje podmiotowi leczniczemu, który wystawił skierowanie, wyniki tych badań lub konsultacji. Podczas wyznaczonej wizyty lekarz, który skierował pacjenta na badanie oraz posiada ich wyniki, może poinformować pacjenta o jego stanie zdrowia. "Jeżeli jednak pacjent chce zapoznać się z wynikami badania wcześniej niż podczas wizyty lekarskiej, ma do tego prawo" – zaznacza RPP.
Chmielowiec dodaje, że "słuszne jest przeanalizowanie wyników badań przez lekarza w celu właściwej oceny i ustalenia dalszych działań diagnostyczno-leczniczych", lecz "niezasadne jest uzależnianie dostępu pacjenta do wyników jego badań, od wizyty u lekarza specjalisty, który zlecił ich wykonanie".
"Mam trudności z mówieniem i oddychaniem"
Wspomniany wpis Ziobry ukazał się w sobotę rano. "Wciąż mam pewne trudności z mówieniem i oddychaniem. Ale żyję. To jest najważniejsze! Lekarze ocenili operację jako trudną, ale udaną" – napisał były minister sprawiedliwości i były prokurator generalny.
Lider Suwerennej Polski choruje na nowotwór. Kilka dni temu poinformował, że przeszedł operację usunięcia większości przełyku i części żołądka. O tym, jak wygląda proces rekonwalescencji u pacjentów, którzy cierpią na raka przełyku i przeszli taką operację, jak Ziobro, mówił niedawno w naTemat.pl dr Paweł Witt, psychoonkolog i specjalista pielęgniarstwa opieki paliatywnej.
– Z mojego doświadczenia w opiece paliatywnej wynika, że nowotwory przełyku, ze względu na ich początkową bezobjawowość, są rozpoznawane w zaawansowanym stadium, często dając przerzuty do okolicznych narządów, węzłów chłonnych. Rozsiany proces nowotworowy jest chorobą, która rzadko kiedy prowadzi do wyleczenia – stwierdził.
Jak podkreśla dr Witt, dla dalszych rokowań kluczowy jest moment wykrycia choroby. Im później, tym gorzej dla pacjenta.
– Statystyki dotyczące zaawansowanego raka przełyku są mało optymistyczne – odsetek przeżyć 5-letnich wynosi około 10 proc., natomiast większość pacjentów niestety umiera w ciągu kilku lub kilkunastu miesięcy od postawionego rozpoznania. Wynika to również z faktu, że często pacjenci z rakiem przełyku do leczenia przyczynowego trafiają bardzo osłabieni, a samo leczenie jest wyjątkowo ciężkie i wyczerpujące – przyznał psychoonkolog.
Zobacz także
