– Uporządkowaliśmy sprawy majątkowe, pokazałem jej, jak się obsługuje najważniejsze urządzenia w tym domu, gdzie są bezpieczniki, gdzie odłączyć wodę – opowiedział tygodnikowi "Sieci" Zbigniew Ziobro, Dodał, że po usłyszeniu diagnozy o raku "szykował się na najgorsze".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Były minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro w tygodniku braci Karnowskich opowiedział o swojej chorobie. Mówił, że diagnozę o nowotworze przełyku usłyszał po wyborach parlamentarnych. Przyznał, że wiedział o tym, iż śmiertelność w takich przypadkach jest bardzo wysoka.
– Postanowiłem jednak się nie poddawać, stoczyć bitwę życia. Wszystko to zbiegło się w czasie ze zmianą rządu i uznałem, że ze względu na lojalność wobec współpracowników muszę dotrwać do końca – mówi Ziobro.
Dodał, że nie zawiedli go jego bliscy, szczególnie żona, Patrycja Kotecka-Ziobro.
– Dla żony to było też oczywiście ciężkie doświadczenie, ale zrobiła wszystko, co w jej mocy, by mnie wesprzeć – mówił były minister sprawiedliwości. Opowiedział też o tym, jak przygotowywali się "na najgorsze".
– Uporządkowaliśmy sprawy majątkowe, pokazałem jej, jak się obsługuje najważniejsze urządzenia w tym domu, gdzie są bezpieczniki, gdzie odłączyć wodę. Swoją drogą, przeszliśmy wtedy przez nasz dom tym samym szlakiem, którym szła potem ekipa przeszukująca go na polityczne zlecenie Tuska. Dla żony to były chyba najtrudniejsze chwile: były łzy, był wielki żal – opowiadał Ziobro.
– Myślę, w domu jest za zimno. Powinnam zrobić cieplej, ale jak ja mam to zrobić? To zawsze robił on. Wie pani redaktor, ja dzisiaj jak do niego przyszłam, to się zapytałam, jak mam zwiększyć temperaturę na tym urządzeniu, żeby zrobiło się odrobinę cieplej. Wytłumaczył mi – mówiła przed kamerą.
Ziobro w wywiadzie dla tygodnika braci Karnowskich odniósł się także do przeszukania jego domu.
– Całość miała być manifestacją brutalnej siły i agresji wobec znienawidzonego przez Tuska byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego – mówił były minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
Przyznał też, że widział, jak wyglądało przeszukanie, mimo że śledczy zakleili kamery monitoringu.
– Jedną zauważyli dużo później, stąd wiem, co tu się działo i że było to nieprofesjonalne przeszukanie. Pozyskany w ten sposób materiał nie spełnia wymogów prawa – przekonywał, ale nie wyjaśnił, o co mu chodzi.
"Tusk jest złym człowiekiem"
Odniósł się też do śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Jedną z osób, które usłyszały już zarzuty jest Michał O., sercanin i prezes Fundacji Profeto. Otrzymała ona kilkadziesiąt milionów złotych na budowę ośrodka dla ofiar przestępstw, choć wcześniej nie zajmowała się takimi sprawami.
– Cóż jest w tym złego? To cała historia, każdy może pojechać, zobaczyć, sprawdzić. Reszta to szukanie politycznej zemsty. Bardzo mnie boli, że z tego powodu cierpią i siedzą w areszcie niewinni ludzie, panie urzędniczki, ksiądz O. – mówił Ziobro. I po raz kolejny piętnował premiera Tuska.
– Dzieje się wielka niesprawiedliwość i zło. To naprawdę diabelskie. Tusk jest złym człowiekiem, który w drodze do politycznego celu będzie w stanie podeptać niewinnych, służących społeczeństwu kapłanów i zniszczyć ich dzieła – opowiadał były prokurator generalny tygodnikowi "Sieci".
Na okładce gazety opublikowano nawet zdjęcie Ziobry, prezentującego bliznę na swojej szyi.