
Jak pisaliśmy w naTemat, w czasie rocznicy katastrofy lotniczej w Smoleńsku Jarosław Kaczyński wraz z politykami Prawa i Sprawiedliwość wdał się w awanturę z grupą protestujących obywateli.
Na warszawskim placu Józefa Piłsudskiego nagrano jak były wicepremier niszczy jeden z pozostawionych tam wieńców. Protestującym z kolei dostęp do pomnika blokował między innymi Marek Suski i Anita Czerwińska.
Dziewulski mówi o sprawie Kaczyńskiego. "Policja skierowała wniosek"
Ostatecznie udało się sfilmować proces zniszczenia wieńca. Materiał wywołał lawinę emocji i serię pytań o pociągnięcie prezesa PiS do odpowiedzialności.
Komenda Stołeczna Policji wydała specjalny komunikat w sprawie zdarzenia. Poinsp. Robert Szumiata zapewnił, że funkcjonariusze będą podejmowali dalsze czynności zgodnie z obowiązującymi przepisami.
"Policjanci dokumentowali przebieg zdarzenia, w którego czasie czynności prowadził także nasz Zespół Antykonfliktowy starając się zapobiec naruszeniu prawa i informując posła o zgodnym z nim zachowaniu" – przekazał.
"Z uwagi na to, że całe zajście zostało nagrane, a parlamentarzysta jest osobą powszechnie znaną – jego zatrzymanie nie było niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania, a więc nie zachodziły przesłanki wymagane dla podjęcia takiego działania" – dodał.
To jednak nie uspokoiło opinii publicznej. Już pojawił się szereg komentarzy i podejrzeń, że służby będą chciały zamieść sprawę pod dywan. W końcu głos zabrał Jerzy Dziewulski. Były antyterrorysta i emerytowany policjant powiedział, co usłyszał od swoich kolegów ze służby.
Czy Kaczyński powinien odpowiedzieć za znieszczenie wieńca?
1600 odpowiedzi

"Sprawa aktualnie jest prowadzona przez jednostkę zajmującą się m.in. wykroczeniami. Będą stawiane wnioski w stosunku do osoby, która wykroczenie popełniła. I to nie jest sprawa od ręki, z uwagi na obowiązujące prawo" – napisał na platformie "X".
Chwilę później opublikował kolejny wpis. "W dniu dzisiejszym po informacji, że koszt wieńca przekracza 800 zł policja skierowała wniosek do prokuratury o wszczęcie śledztwa w sprawie wczorajszego incydentu" – dodał.
"Kolejny raz miałem racje. Tym razem sprawa jest już na poważnym etapie. I niepotrzebne są różne teorie, że zamiotą pod dywan, policja taka i owaka. Załatwili spokojnie, taktownie nie wszczynając niepotrzebnej zadymy politycznej. Stanie się to, co ma się stać. Prawo funkcjonuje" – zapewnił.
Zobacz także