Mariusz Kamiński nazwał Dariusza Jońskiego "świnią" i zdenerwowany opuścił salę, na której był przesłuchiwany przez komisję śledczą ds. wyborów kopertowych. To była jego reakcja na pytanie o słynne spotkanie w willi Mateusza Morawieckiego. Kamiński, ówczesny szef MSWiA i minister-koordynator służb specjalnych, miał wpaść w furię. Tak zeznał w styczniu były poseł Zjednoczonej Prawicy Michał Wypij. – Ta sytuacja pokazuje, że w niektórych momentach Mariusz Kamiński nie potrafi zapanować nad nerwami – mówi były parlamentarzysta w rozmowie z naTemat.pl.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Były poseł Zjednoczonej Prawicy w ten sposób opisał zachowanie Mariusza Kamińskiego w trakcie jednego ze spotkań dotyczących przeprowadzenia wyborów prezydenckich w 2020 roku, które odbyło się w willi Mateusza Morawieckiego przy ul. Parkowej w Warszawie. Jak dodał, zachowanie Kamińskiego zdziwiło nawet Jarosława Kaczyńskiego, który co prawda miał nie zareagować bezpośrednio, ale gestami miał sugerować, aby ówczesny szef MSWiA opanował emocje.
Mariusz Kamiński do Dariusza Jońskiego: Jest pan świnią
– Dlaczego podczas spotkania w willi premiera przy ul. Parkowej wpadł pan w furię do tego stopnia, że sam Jarosław Kaczyński musiał pana uspokoić? Chciałbym pana wprost zapytać, czy był pan pod wpływem środków lub substancji odurzających, krótko mówiąc, czy był pan trzeźwy? Świadek mówił to pod przysięgą i trudno sobie wyobrazić, by koordynator służb specjalnych mógł wpadać w takie emocje – zapytał Dariusz Joński byłego posła PiS.
Kamiński wcześniej nazwał Wypija "kłamcą". – Wydaje mi się wielką podłością, że (Wypij – red.) złożył tego typu zeznania, kiedy byłem przez was więziony z powodów politycznych. Ten człowiek jest na marginesie polityki i chciał nadgorliwie wykorzystać moment – mówił w kierunku Jońskiego.
Z kolei po "pytaniu o trzeźwość" zdenerwowany polityk PiS wyszedł z sali. – Jest pan świnią – rzucił jeszcze w kierunku przewodniczącego komisji.
Michał Wypij: Mariusz Kamiński nie potrafi zapanować nad nerwami
"Po raz kolejny Kamińskiemu puszczają nerwy. Na pytanie Dariusza Jońskiego o trzeźwość wystarczyło zaprzeczyć. Jego zachowanie tylko utwierdzenia słuszność podejrzeń. Pod przysięgą zeznałem całą prawdę i tylko prawdę" – tak Michał Wypij skomentował w serwisie X spięcie na wtorkowym posiedzeniu komisji.
Skontaktowaliśmy się z byłym posłem i poprosiliśmy go o komentarz do tego, co we wtorek wydarzyło się w trakcie przesłuchania Mariusza Kamińskiego.
– Na pewno nie zamierzam zmieniać wersji swojego styczniowego zeznania. Atmosfera podczas spotkania w willi przy ul. Parkowej była gęsta i nerwowa – mówi naTemat.pl Michał Wypij.
A co były parlamentarzysta miał na myśli, pisząc, że zachowanie Mariusza Kamińskiego "tylko utwierdza słuszność podejrzeń"?
Czytaj także:
– Prawda zawsze się wybroni. Ja zeznałem prawdę i tylko prawdę. Odpowiadałem na każde pytanie członków komisji, nawet takie, które wydawało mi się niestosowne. Ten, kto mówi prawdę, nie boi się odpowiedzi, a ten, kto próbuje coś ukryć, unika odpowiedzi za wszelką cenę. Ucieczka Mariusza Kamińskiego przed pytaniem Dariusza Jońskiego o trzeźwość jest także pewną wymowną ucieczką. Wystarczyło jedynie zaprzeczyć. Sytuacja, do której doszło przed komisją, pokazuje ponadto, że w niektórych momentach Mariusz Kamiński nie potrafi zapanować nad nerwami – odpowiada.
We wtorek Dariusz Joński nie wykluczył też, że przed komisją może dojść do konfrontacji pomiędzy Mariuszem Kamińskim a Michałem Wypijem.
– Ja zeznałem prawdę. Myślę, że warto też poczekać na to, co powie Jarosław Kaczyński, ponieważ podczas mojego zeznania wskazywałem też na pewną jego rolę w tej sprawie. I być może konfrontacja nie będzie nawet potrzebna – wskazuje były poseł.
***
QUIZ: Jak dobrze znasz skład nowego rządu Donalda Tuska?
***
I dodaje: – We wtorek usłyszałem też z ust Mariusza Kamińskiego, że jego zdaniem w tym spotkaniu brał udział Mateusz Morawiecki. Otóż pragnę poinformować Mariusza Kamińskiego, że faktycznie uczestniczył w nim Jarosław Kaczyński, ale nie było tam Mateusza Morawieckiego. Możliwe więc, że Mariusz Kamiński mówi o innym spotkaniu albo najzwyczajniej w świecie mylą mu się fakty, nie wie, co mówi lub wstydzi się swojego zachowania i wypiera je ze swojej świadomości.