Odbywający karę pozbawienia wolności Mariusz Kamiński przez swoich partyjnych kolegów jest przedstawiany jako osoba, która muchy nie potrafiłaby skrzywdzić. Nieco inny obraz wiceprezesa PiS przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych przedstawił były poseł Zjednoczonej Prawicy Michał Wypij. Wspomniał on pewne zamknięte spotkanie na szczytach władzy, podczas którego ówczesny szef MSWiA miał wpaść w "furię".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Były bliski współpracownik Jarosława Gowina członkom sejmowej komisji śledczej opowiadał o naradzie zorganizowanej w sprawie przygotowania tzw. wyborów kopertowych. W 2020 roku odbyła się ona w willi premiera przy ulicy Parkowej w Warszawie.
Michał Wypij przed sejmową komisją śledczą. Wspomniał zachowanie Mariusza Kamińskiego
– Jarosław Gowin poprosił mnie, żebym wziął udział w tym spotkaniu. Ze strony PiS brali w nim udział Jarosław Kaczyński, Mariusz Kamiński, Jacek Sasin, Tomasz Zdzikot – jako osoba, rozumiem, odpowiedzialna za przeprowadzenie wyborów jako prezes Poczty Polskiej – zaczął ten fragment zeznań Michał Wypij.
– Największe wrażenie na tej dyskusji – która miała zdecydowanie napięty charakter, ale trzymała się w ramach kulturalnej, twardej rozmowy osób które, wtedy wierzyłem, myślą tylko i wyłącznie o interesie Polski – było zachowanie Mariusza Kamińskiego– ówczesnego ministra spraw wewnętrznych – wyznał były parlamentarzysta.
– Przyznam się szczerze, zszokowało mnie to. Nie tego się spodziewałem po polityku tak doświadczonym, człowieku poważnym. Zwłaszcza że podnosiliśmy kwestie tylko i wyłącznie natury techniczno-prawnej. Nie było żadnych kwestii natury politycznej – dodał Wypij.
Komisja śledcza ds. wyborów kopertowych. Pierwszy zeznawał Jarosław Gowin
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, jako pierwszy świadek wcześniej przed Komisją śledczą do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnegozeznawał sam Jarosław Gowin.
Były wicepremier w rządzie Zjednoczonej Prawicy również wspominał bulwersujące sytuacje. – Byłem informowany, że podejmowane są działania zmierzające do skompromitowania mnie, czy też do znalezienia argumentów – mówiąc potocznie haków – które skłoniłyby mnie do zmiany stanowiska – tak opisywał on konsekwencje sprzeciwu wobec organizacji wyborów kopertowych.
Polityk dodał, że na celowniku nagle znalazła się także jego rodzina. – Byłem informowany, że sprawdzane są biznesy mojego syna – poinformował sejmowych śledczych.
Nie wiem, dlaczego w pewnym momencie wpadł w furię. Lekko wstając, aż wyskoczył. Zaczął mówić, że nasze zachowanie, nasze działania nadają się do więzienia, powinniśmy zostać zniszczeni, że nasza działalność jest działalnością antypaństwową i że za nią odpowiemy.
Michał Wypij
przed kosmisją śledczą ds. wyborów kopertowych o Mariuszu Kamińskim