Kaja Godek najpierw krzyczała o mordowaniu dzieci w Sejmie, by później w obrzydliwy sposób obrazić reporterkę Polskiej Agencji Prasowej, Angelę Getler. Działaczka antyaborcyjna powiedziała, że brzydzi się dziennikarką, a także, że ma odruch wymiotny na widok geja.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak pisaliśmy w naTemat, czwartkowe wysłuchanie strony społecznej na komisji ds. projektów aborcyjnych zakończyło się wielką awanturą. Spośród 30 organizacji reprezentowanych przez 359 osób, zdecydowaną większość stanowili przeciwnicy praw kobiet.
Wśród nich była oczywiście Kaja Godek. Już w trakcie wystąpienia na komisji działaczka w szokujący sposób komentowała kwestię liberalizacji przepisów aborcyjnych.
Kaja Godek do reporterki PAP w Sejmie: "Brzydzę się, mam odruch wymiotny"
– W Sejmie doszło do skandalu, złożono cztery projekty o ludobójstwie. Czy Sejm jest opętany żądzą mordowania, że będzie do tego dopłacał? – zapytała i dodała: – Szpitale zamieniają się w rzeźnie (...). Chcesz aborcji? Abortuj się sam.
Niedługo później na korytarzu sejmowym Godek stwierdziła, że organizacje pomagające w aborcji popełniają przestępstwa poprzez rozprowadzanie po kraju nielegalnych środków poronnych.
Na to zareagowała reporterka Polskiej Agencji Prasowej, Angela Getler. Ta zapytała, z jakiego konkretnie artykułu Kodeksu karnego jest to przestępstwo. Godek w odpowiedzi stwierdziła, że brzydzi się swoją rozmówczynią.
– Proszę się ode mnie odsunąć, bo się brzydzę. Jak podchodzi do mnie gej albo inna osoba z tego środowiska, to mam odruch wymiotny – wypaliła.
W rozmowie z TVN24 reporterka skomentowała skandaliczne słowa Godek – Jest mi oczywiście przykro, gdy ktoś nie chce ze mną rozmawiać, tylko dlatego, że z góry ocenia mnie ze względu na moją transpłciowość – powiedziała
– W Sejmie jestem jednak przede wszystkim dziennikarką Polskiej Agencji Prasowej i to Kaja Godek odmówiła sobie możliwości udzielenia rzeczowej wypowiedzi dla PAP-u oraz wszystkich mediów, które korzystają z naszych usług – dodała.
Głos w sprawie zabrał również redaktor naczelny PAP Wojciech Tumidalski. – Uważamy, że w życiu publicznym nie ma miejsca na krzywdzące zachowania, jakich dziś doświadczyła nasza dziennikarka, na dodatek w gmachu parlamentu – skomentował.
***
Quiz: Najlepszy wynik zrobią pewnie eurosceptycy. Sprawdź, co naprawdę wiesz o UE
Nadzwyczajna komisja sejmowa prowadzona przez Dorotę Łobodę z Koalicji Obywatelskiej ma ocenić projekty, a następnie skierować do Sejmu rekomendacje, by ten mógł wybrać, który przejdzie do dalszego czytania.